CORINNE
Znowu miałam dziwne sny. Tyle że tym razem były bardziej realne. Miałam wrażenie, że stałam obok, ale nie mogłam zrobić nic poza patrzeniem, mimo że bardzo chciałam pomóc. Zrobić cokolwiek, żeby nikt nie musiał cierpieć. W swoim śnie nadal widziałam małe dziewczynki. Jednak tym razem były identyczne. Bliźniaczki. Nie rozumiałam, czemu ktoś chciał je rozdzielić. Przebudziłam się przerażona.
– Kolejny zły sen? - Alex siedział obok i głaskał mnie po ramieniu.
– Tak. - Spojrzałam na niego.
Nie chciałam zawracać mu głowy swoimi snami. Nic się przecież nie stało. Mogłam normalnie funkcjonować. Powinnam się już przyzwyczaić, że często nawiedzały mnie koszmary. Za chwilę dojdę do siebie i będziemy mogli w spokoju zjeść śniadanie, a później wyjść na miasto. Musiałam normalnie funkcjonować, bo inaczej zwariuję, ciągle myśląc o tym, co mi się śniło.
– Może poszukamy czegoś w Internecie?
– Czego?
Nawet nie wiedziałabym, co wpisać w wyszukiwarkę. Czytałam trochę o tym, co znaczyły sny, ale nie mogłam nic dopasować do swojego. Może dlatego, że były nieistotne. Co niby miałabym szukać? Czy ktoś widział dwie małe dziewczynki albo wiedział coś o ich zaginięciu? Gdzie? Nie znałam dokładniej lokalizacji, nazwisk ani imion. Poza tym obie przypominały mnie, a to było bez sensu.
– Może w twojej okolicy coś się wydarzyło?
Wcześniej nie był chętny do pomocy. Co sprawiło, że zmienił zdanie? Pewnie miał już dość tego, że nie zawsze mógł się wyspać. Starałam się go nie budzić, ale nie zawsze byłam w stanie zapanować nad swoją reakcją. Zazwyczaj byłam przerażona. Raz krzyczałam, ale to ze względu na to, że w swoim śnie widziałam, jak facet znęcał się nad dziewczynką. Nie tylko seksualnie, ale krzywdził ją, bijąc, rzucając w nią ostrymi przedmiotami, które raniły jej twarz i ciało. To było okropne.
– Niby jak mam to znaleźć?
– Spróbujmy. - Pocałował mnie.
Może to nie był głupi pomysł. I tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty. Spędziliśmy pół dnia na poszukiwaniach. Nie byłam pewna, czy to coś da. Niewiele było wyników pasujących do naszych wyszukiwań. Nie wiedziałam, czego tak naprawdę szukaliśmy. Może wydarzyło się coś związanego z pracą moich rodziców coś, co mogłam pamiętać. Postanowiłam przejrzeć informacje na temat spraw, które prowadziła moja mama, ale najlepszym źródłem była jej kancelaria. Na pewno miała w archiwum stare akta, które mogłabym przejrzeć. Jednak zajęłoby to wiele czasu i musiałabym polecieć do Nowego Jorku. Nie byłam pewna, czy moje sny były tego warte.
– Może data, gdy miałaś sześć lat? – zaproponował Alex.
– Dziewczynki z mojego snu miały cztery. Nie sądzę, żeby w Internecie były takie stare informacje.
– W Internecie jest wiele rzeczy. - Uśmiechnął się. – Nie poddawaj się.
Nie wiedziałam, czy to miało sens. Może jakieś stare gazety? Tyle że najpierw musiałaby wiedzieć, czego szukałam, a dopiero później poszukać artykułów w gazetach. Jedynym rozwiązaniem był wyjazd do Nowego Jorku. Tylko tam mogłam się czegoś dowiedzieć. Może mama wiedziała, coś o porwaniu czteroletnich bliźniaczek w naszej okolicy. Może nawet prowadziła tę sprawę. Jeśli tak, chciałam tylko wiedzieć, że dziewczynki były bezpieczne. Nic więcej. Wtedy może nie miałabym już tych snów.
– Pojadę do Nowego Jorku – odezwałam się po dłuższej chwili.
Wiedziałam, że nie byłam tam bezpieczna, ale przecież rodzice nie będą mieli problemu z zatrudnieniem dla mnie ochroniarza tak, jak zrobili to ostatnim razem. Poza tym matka powinna być zadowolona z tego, że zamierzałam z nią w końcu porozmawiać. Nie znaczyło to od razu, że jej wybaczyłam, ale to jakiś krok. Może mogłyśmy jeszcze normalnie ze sobą rozmawiać.
CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomansaPakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...