42

420 19 62
                                        

Mike p.o.v

-Idziemy?

Chciałem do niego iść, ale bałem się że to tylko pogorszy sytuację w moim domu. Wiedziałem że to skończy się źle, lecz on nie odpuści.

-Pewnie- wyszeptałem zakładając plecak na ramie- może ja jednak pójdę do siebie?- spojrzałem na niego blagalnie

-Mike- westchnął chwytając mnie za nadgarstki, wziąłem rękę za siebie.
Automatycznie, nie planowałem takiej sytuacji- wszystko okay?- zmarszczył brwi robiąc krok w moją stronę

- Tak, coś nie tak?- ruszyłem w stronę opuszczenia budynku, by nie drążyć tego tematu

-Wydajesz się taki..przestraszony?-chwycił mnie za dłoń dorównując kroku- wiesz że nie musisz się mnie bać

- Wiem- uśmiechnąłem się lekko w jego stronę- nie boję się Ciebie

- To co jest?

-Chodzi o mojego tatę- westchnąłem- to przez niego czasem się boję, niepotrzebnie

-Rozumiem- nie było to jakoś przekonujące, ale ważne że nie kontynuuje tematu

- To teraz idziemy, do ciebie?

-Dokładnie

Szliśmy przez park, przez który Will uwielbiał chodzić, zaczął przyspieszać kroku ciągnąc mnie za rękę.
Wszedł na ławkę, zaraz potem zarzucił ręce na moją szyję A jego nogi owineły się wokół moich bioder.
Chwyciłem go pod udami poprawiając sobie na rękach, tak bym przez przypadek to nie puścił.

-Idziesz nyny?- uśmiechnąłem się czując jego oddech na swojej szyi

-Zaraz będziemy u mnie- dał mi buziaka w szyję prubując mnie rozproszyć- A właśnie, ty nie masz ubrań w sumie to możesz spać bez nich- uśmiechnął się cwanie.

-Naprawdę chcesz ?- westchnąłem poprawiając go na swoich rękach.

-Ale ty jesteś dwuznaczny- westchnął- już nie chce opa- zszedł mi z rąk biorąc znowu moją dłoń

-Ktoś musi- wzruszyłem ramionami- tobie wszystko kojarzy się tylko z jednym

-Mi? To ty mnie..-zasłoniłem mu usta dłonią

-Podobało Ci się- wyszeptałem mu do ucha- moja mała księżniczka

-Że mała?

-Malutka- podnsiołem w jego stronę brew z uśmiechem by go bardziej irytować

-Nie prawda!

- Ale z tym że ci się podobało nie zaprzeczyłeś

-Cicho!

- Już spokojnie- podnsiołem ręce w geście obronnym

***

-Dzień dobry- stanąłem przed mamą Willa- miło panią poznać

-Ciebie też- uśmiechnęła się przypuszczając mnie w drzwiach- będziesz dziś tu spać?- spytała, z miłym tonem głosu

-jeśli to nie problem

- Spokojnie, możesz tutaj być. Will mnie o to błagał- zaśmiała się

- Nie prawda!- wystawił głowę za framugi drzwi od salonu

Jego mama zignorowała jego słowa, przewracając oczami

- Dzień dobry!- pojawił się mały chłopiec z blond włosami i jasno- zielonymi oczami

-Dzień dobry- uśmiechnąłem się miło

- To jest mój kuzyn, będzie tutaj do końca tygodnia, nazywa się Aiden

-Milo pana poznać!- wystawił swoją małą dłoń w moją stronę.

-Ciebie też, I mów do mnie Mike

-Will to twój przyjaciel?- uśmiechnął się   pokazując śnieżny uśmiech

-Ymm

- To mój chłopak

Widać było że chłopiec do końca nie rozumiał o co chodzi, widać to było po jego bardzo zamyślonej minie

-Ale Mike to chłopak?

-Dokładnie

- Tak też można?

-Można






❤🧡💛💚💙💜


- To..- widać że próbował dobrać coś w słowa- Fajnie! 

-Aiden idź do pokoju, chłopcy też już idę

-Będziecie w jednym pokoju?- zmarszczył nosek- A no można i tak

-Paaa- Will wział mnie  za rękę prowadząc na górę.

Zamknął drzwi, obracając się w moją stronę z tym jednoznacznym usmiechem

- Ale ty jesteś- przewróciłem oczami- nie- odpowiedziałem widząc jego wzrok

-No przeciż nie o to mi chodzi- westchnął- w domu jest mama I młody więc wiem że nie

-Mądry chłopiec- pocałowałem go w usta kładąc dłonie na jego biodrach

Jego delikatnie dłonie zapłatął w moję włosy, pociągające za nie czasami.

-Muszę do łazienki- przerwałem zabierając z jego ciała moje ręce

-Wróć zaraz

Otworzyłem drzwi, czułem że bandaż mi się zsunął.
Podwinąłem rękaw przed drzwiami, na białym materiale było widać czerwone plamy.
Klamka się otworzyła A moje ciemne tęczówki dostrzegły małego chłopca stojącego po środku drzwi.

-Czemu masz zaabandażowaną rękę?- wskazał na nią palcem- ktoś zrobił ci rany ?

- Tak, mój kot- uśmiechnąłem się sztucznie, mijając go w drzwiach

- Masz kota?- uśmiechnął się podekscytowany- Naprawdę?

-Mieszka pod poduszką, gdy ma zły humor mnie drapie- spóściłem wzrok na podłogę obok chłopca

- Czemu ma zły humor?- kontynuował temat

-Tego..Nie wiem

-Będę mógł go poznać? Nie pozwole by miał zły humor. Będzie szczęśliwy I juz Cię nie podrapię- wskazał na moją rękę

-Jak będziesz starszy- uśmiechnąłem się smutno- I dziękuje- zacisnąłem usta w wąską linię prubując opanować to co dzieje się w mojej głowie 

-Mam już iść do cioci- wskazał drzwi- powiedz kiedy kotek ma zły humor, pobawię się z nim - spojrzałem na niego z lekko rozchylonymi ustami



Angel Without WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz