Will p.o.v
-Mike?- wszedłem do łazienki obdarowując go smutnym spojrzeniem.
-Will?- spójrzał na mnie z wyraźnym strachem w oczach
-Pokaż mi- wskazałem na jego pocięty nadgarstek
-Słyszałeś?- cofnął się krok w tył uderzając plecami o zimne płytki- po co przyszedłeś?
-Miałem iść do kuchni, ale usłyszałem waszą rozmowę
Spóściłem wzrok podchodząc do przestraszonego chłopaka, wystawiłem w jego stronę dłoń. Podniosłem na niego wzrok, spotykając się z jego szklistykmi tęczówkami
- Nie jestem zły, podaj mi po prostu rękę
- Ale..
- Daj, opatrzymy ją razem
-Zrobię to sam
-Daj sobie pomóc, pomogę Ci tylko mi na to pozwól
-One są obrzydliwe- puścił łze spoglądając na swój nadgarstek- wstydzę się ich
-To co jest na twoim ciele nie jest ani trochę obrzydliwe- śięgnąłem wodę utleniową, oraz bandaż- daj, trochę zaboli
Wystawił w moją stronę dłoń siadając oparty o ścianę.
Ukucnąłem naprzeciwko niego wpływając trochę wody na jego rękę.
Syknął przygryzjac wargę do krwi- Jesteś zawiedziony?
- Co?
-Przepraszam że cię zawodzę
- przestań, przestań się obwiniać I karać- pogłaskałem go po twarzy
-Ale
-Nie zasługujesz na ból- westchnąłem zawijając mu rękę w bandaż- to nie był kot, a na pewno nie taki - uśmiechnąłem się do niego pomagając mu wstać
- To nie był kot?- usłyszeliśmy za sobą cichy głos- Mike mówił że to kot pod podusią
-Aiden co ty tutaj robisz?
-Przyszedłem zobaczyć czy z Mikiem jest dobrze, ale usłyszałem że nie ma kici
-Idź już sobie
- To znaczy że jesteś Aniołem?- spojrzałem na niego z niezrozumieniem, tak samo brunet
- Co masz na myśli?- podszedł do niego Mike
-Mama mówiła mi że anioły nie lubią życia na ziemi. Bo świat ich niszczy przez co mają skaleczone nadgarstki.
- Nie jestem aniołem- wyszeptał cicho wychodząc przez framugę drzwi
- Jestes nim!- pobiegł za nim- mama mówiła że ci co mają skaleczone nadgarstki to anioły, ona też nim jest- ostatnie slowa wyszeptał ledwo słyszelnie
-Aiden, mam do ciebie prośbę- spojrzałem na niego- nie mów nikomu o tym wszystkim, dobrze?
-Jeśli tak chcesz, to dobrze
-Pójdę do Mike, zajmę się nim A Ty idź do cioci
-Dobrze sie nim zajmij
-Pewnie- uśmiechnąłem się miło
- Mike?- wszedłem do pokoju widząc skulonego chłopaka, przy ścianie na łóżku
-Ide do domu- wstał zakładając na siebie bluzę i sięgając plecak
-I co im powiesz?- spojrzałem na niego blokując dostęp do drzwi
-Przepuść mnie- stanął na przeciwko mnie- Proszę daj mi stąd wyjść
- Nie wyjdziesz na pewno w takim stanie
-Bo co? Aż tak udajesz że się o mnie martwisz?- uśmiechnął się przez łzy- daruj sobie
-Nie udaje- chwyciłem go za dłonie popychajac na ścianę- martwię sie
-Udajesz- opuścił głowę, prubując uciszyć swój płacz
Puściłem jego dłonie robiąc krok w tył.
Upadł na kolana dusząc się łzami, spójrzał na mnie tym przepełnionym bólem wzrokiem.
Ukucnąłem na przeciwko niego pozwalając wtulić się mu w moją klatkę piersiową-Proszę nie zostawiaj mnie- wyszeptał zasłaniając twarz opadającymi włosami
- Ciiii- pogłaskałem go po twarzy, przez co sie wzdrgnął- nie bój się

CZYTASZ
Angel Without Wings
FanfictionDo nowej szkoły dochodzi Will Byers 15 letni szatyn, który wpada w oko brunetowi z równoległej klasy. - - - - - - - ~!Książka zawiera treści seksualne!~