74

601 15 38
                                    

Narrator

Chłopak leżał zmęczony w łóżku, jak się czuł?
Niby było wszystko dobrze, ale nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego było mu tak źle.
Leżał I gapił się w sufit.
Był sam w pokoju, sam w całym domu.
Czuł się psychicznie coraz gorzej, każda minuta była dla niego ciężka.
Rozmawiał dzisiaj z Willem, czuł się przy nim tak dobrze.
Nie jest w stanie wyjaśnij dlaczego, ale był szczęśliwy.
Przetarł twarz dłońmi, wziął dwa głębokie wdechy I zaraz potem wydechy.
Trzymał papierosa w lewej dłoni, co jakiś czas spoglądając na niego.
Przyłożył go do ust, zaciagając się jego zawartością.
Jak był dzieckiem, chciał osiągnąć sukces, chciał być silny Ale kiedy zobaczył świat z perspektywy której nigdy by nie pomyślał, przestał wierzyć.
Przestał wierzyć że zasługuje na życie..
To go przerosło..
Wpadł w ciemność
I nie potrafił znaleźć wyjścia.
Ale miał Willa...

Schował list pod poduszką, przetarł łzy które zaczęły opuszczać jego oczy.

Wszedł do łazienki, I spojrzał w lustro, jego oczy błyszczały.
Jak świat nocą
Wygiął wargi, jakby to miało być uśmiech
Ale sam w to nie wierzył, położył dłonie na umywalcę
Jego oddech robił się coraz cięższy, coraz bardziej miał dość
Wiedział tylko że kochał, ale co z tego jak już nie dawał rady kochać.

Wyciągnął coś z szufladki, coś co wyglądało na tabletki.
Spojrzał na opakowanie, później w swoje odbicię lustrzane.
I znów na tabletki.
Nie chciał tu byc, Ale dlaczego tak ciężko mu jest wziąść te jebane tabletki.
Przecież I tak chce umrzeć.
To co do cholery jest z nim nie tak, jak nie potrafi tego Zrobić.

Wszedł do pokoju, usiadł na łóżku..
W ręce trzymając wciąż opakowanie leków nasennych
Wysypał na rękę kilka białych tabletek
Spójrzał na okno, było ciemno
I bardzo cicho

Obok łóżka leżała woda, wziął ją do ręki i odkręcił nakrętke
Spójrzał ostatni raz na zdj swoje I swojego chłopaka.
Które położył w łóżku, by zasnąć obok niego.
Na raz wziął wszystkie tabletki, zawachał się Ale zaraz potem popił wodą.
Położył się na łóżku, usłyszał wibracje telefonu.
Leki miały zadziałać za 10 minut.
Zostało mu 10 minut życia
Odebrał połączenie, dzwonił jego chłopak

-Mogę przyjść? Albo chodź pójdziemy na spacer- jego podekscytowany głos, doprowadził Mike do łez z szczęścia i smutku

- Wiesz co? Może kiedyś- wziął głęboki oddech- zdecydowanie kiedyś

- Co? Czemu nie chcesz wyjść?

- Wiesz co? Bardzo Cię kocham. Zapamiętaj to, bardzo Cię kocham.
Mam nadzieję że jesteś I  będziesz szczęśliwy.
Dziękuję Ci za to wszystko co było dzięki tobie- wziął głęboki oddech, jego głos drżał

-O czym ty mówisz?

-Obiecaj mi że będziesz szczęśliwy, nawet bezemnie.
Jesteś silny, dasz radę
Bardzo W Ciebie wierzę
I bardzo Ciebie kocham

-Mike?- płakał, było to słychać- proszę nie zostawiaj mnie samego.

-Zawsze będę w twoim sercu, zawsze będę przy tobie, nawet jak nie będziesz mnie widział i słyszał.
Obiecuję że zawsze będę szedł dumnie obok Ciebie, I będę się cieszył kiedy będziesz szczęśliwy

Jego głos słabł, czuł się coraz gorzej, ale wszystko co mówił było szczere.

- Kocham Cię Mike- ledwo co słyszał, ale wiedział że się nie przesłyszał- bardzo Cię kocham

-Nigdy się nie poddawaj...- wyszeptał

Już nic nie mówił, nie kontaktował.
Po prostu leżał...
Można by było stwierdzić że zasypia
Ale on umierał
I nic już tego nie moglo zmienić
Po drugiej stronie Will dzwonił po pomoc, zapłakany, duszący się łzami

Angel Without WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz