Mike p.o.v
- To gdzie idziemy?- westchnąłem, gdy chłopak aż ciągnął mnie w jakimś nieznanym mi kierunku
- Jak dojdziemy to zobaczysz- uśmiechnął się
-fajnie- przewrocilem oczami- jestem zmęczony
-no proszę- wyjęczał stojąc obok mnie- będzie fajnie
-już dobra- pokazał w moją stronę śnieżno-biały uśmiech, kochany
-Już prawie jesteśmy
- To- udałem zamyślonego- fajnie- obkręciłęm się wokół własnej osi- cieszę się
- Nie cieszysz- stanął obok mnie- udajesz
-Skarbie cieszę się- pocałowałem go krótko w usta- A tak poza tym tyłek nie boli?
-Spadaj- wstrząsnął moimi ramionami- nie boli
-Mogę zapalić?- spojrzałem na niego wyciągając zapalniczke z tylnej kieszeni
-Jeśli chcesz..ale wolałbym nie
- Will..wiem zw nie lubisz jak to robię Ale pogudź się z tym- włożyłem jednego papierosa do ust, drugą ręką podpalając koniec.
- Za dużo wymagasz- uśmiechnąłem się krótko w jego stronę
-Kochanie...- obkręciłem się obok niego- życie jest takie piękne nie widzisz tego?
- Ty to mówisz?- podnsioł jedną brew- powiedz mi, ćpałeś kiedyś?
-Może raz, ale nie polecam- zaprzeczyłem głową- nie próbuj nigdy
-Pewnie- zaciągnołem się tytoniem tak mocno że aż zapiekło mnie gardło
- To kiedy będziemy?- podniósłem głowę w stronę nieba, uśmiechając się lekko
- Już jesteśmy- spojrzałem przed siebie, był to wielki budynek, gdzie oświetlała jedna lampa Ale było nawet jasno.
Na Murze były inicjały imion osób które chcą być ze sobą do końca życie- ładnie co nie?-Bardzo- podszedłem, czytając każdy jaki zobaczyłem, było to nawet mile- skąd znasz to miejsce?- odwróciłem się w jego stronę
-Przez przypadek spotkałem- wzruszył ramionami, objął mnie w pasie - chcesz napisać też tu nasze inicjały?
- Nie wiem..znaczy Tak..Ale A Ty?
-Chciałbym
-A masz czym?- chwyciłem go za dłoń splatając nasze palce
-Tutaj jest- wskazał na ławkę- mam pytanie- obrócił mnie w swoją stronę
-Pytaj- wzruszyłem ramionami podchodząc do ławki
-Dasz mi zapalić?- odwróciłem się w jego stronę, przyswajając jego słowa- chce spróbować
- Nie ma takiej opcji
- To czemu ty możesz?- jego grymas na twarzy zawsze poprawiał mi humor
-Palenię zabija- położyłem dłonie na jego ramionach- śmierć nie zasługuje na ciebie
- Na Ciebie też- westchnąłem odzywając się od szatyna
-Możesz przestać kontynuować ten temat?- podnsiołem farbę w spreju- żyjemy jakby nie było jutra, liczy się dzisiaj, nie wczoraj nie to co było I też nie to co będzie za tydzień, miesiąc lub rok.
-Ale..
-Liczy się to co jest teraz, w porządku? A teraz Cię kocham i chce dać ci trochę szczęścia,
-Kocham Cię- podszedł do mnie opierając głowę na mojej piersi- nie zostawiaj mnie
-Też Cię kocham- położyłem rękę na jego głowie- A teraz uśmiechnij się
Podnosił głowę, ukazując lekki uśmiech
- Ślicznie- chwyciłem go za rękę podchodząc do muru, napisałem jego inicjał A zaraz on mój
- Chce spędzać z Tobą jak najwięcej takich chwil
Uśmiechnąłem się w jego stronę, prubując jakoś ułożyć odpowiedź w głowie, ale nie potrafiłem
-Spokojnie, nie musisz odpowiadać- pocałował mnie w pulik-
Pięknie cn? Ja wiem wiem kochani jesteście kochani że tak twierdzicie
Pytanie dnia jeden wasz ulubionych wykonawca muzyczny ja kocham Billie Eilish
CZYTASZ
Angel Without Wings
FanfictionDo nowej szkoły dochodzi Will Byers 15 letni szatyn, który wpada w oko brunetowi z równoległej klasy. - - - - - - - ~!Książka zawiera treści seksualne!~