41

400 21 7
                                        

Mike p.o.v

Siedziałem w szkolnej łazience zamknięty w kabinie by pobyć choć chwilę sam.
Schowałem twarz w zagietych kolanach, biorąc kilka głębokich wdechów.
Usłyszałem otwarcie drzwi od łazienki, I zaraz po tym kroki sprawdzające każdą kabinę.
Gdy zatrzymał się ktoś na mojej, klamka ani drgnęła

-Mike jesteś tutaj? Will Ciebie szuka I zaczyna powoli panikować- uśmiechnąłem się A po drugiej stronie usłyszałem cichy śmiech- otworzysz mi? Wiem że to ty

Sięgnąłem klamkę I przękreciłem z wachaniem kluczyk, drzwi się uchyliły A mi okazał się lekko zmartwiony Lucas

Ukucnął na przeciwko mnie, chyba sam nie wiedział co miał powiedzieć.
Opuściłem swój wzrok na płytki zaciskając usta w wąską linię

-Chyba dawno nie rozmawialiśmy- zaczął, przytknąłem skiwnięciem głowy- dużo się przez ten czas wydarzyło- znów odkiwnąłem głową, wlepiając wzrok przed siebie- nie wiem jak ty ale ja tęskniłem za naszymi gównianymi rozmowami- uśmiechnąłem się lekko, obracając głową w stronę przyjaciela

- Ja też

-Może zmienimy to?- podał mi rękę bym wstał- wyjdziemy na miasto, dzisiaj?

- Nie wiem

- Nie chcesz?

-Chce, ale..miałem do kogoś przyjść- chwyciłem się za rękę, robiąc głęboki wdech- mam do kogoś przyjść na noc I wiesz

-Do Willa?- uśmiechnął się w ten jego wspaniały sposób- rozumiem, może innym razem?

-Zdecydowanie tak

Spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie, I obaj wybuchliśmy niezrozumiałym śmiechem.

- Mike?!- usłyszeliśmy za drzwi, a po chwili uderzyły z podwójną siłą w ścianę- mike!

- Jest okay, niepotrzebnie się martwisz- westchnąłem pozwalając mu wtulić się w mój tors

- Ale się martwiłem- czasem zachowywał się jak obrażone dziecko, Ale to było słodkie

-Oddaję ci go- poklepał mnie po ramieniu dając dwuznaczny uśmiech, jestem tego więcej niż pewien że moja skóra przybrała kolor czerwony

-Pa Lucas- wyszeptał w moją bluzę

-Hej- odpowiedział znikając za drzwiami

- Nie możesz tak znikać, wiesz jak się martwiłem- podniósł na mnie wzrok- jeszcze bym na policje zadzwonił- zaśmiałem się zgarniając mu włosy z czoło dając buziaka- Naprawdę- zmarszczył słodko brwi

Angel Without WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz