Will p.o.v
- Mike przyszedł!- usłyszałem mamę, nie powiem że nie Ale zdziwiło mnie to, ale dość pozytywnie.
Poszedłem do kuchni, gdzie brunet spokojnie pił wodę, podniósł na mnie wzrok I ponownie opuścił na trzymany w dłoniach kubek- Hej- podszedłem do niego, zacisnąłem usta w wąską linię przyglądając się jego skupionej na mnie twarzy.
- Hej- odłożył picie na stolik, zaraz potem wstając- możemy pogadać?- zaczął obracać pierścionkiem którego miał na palcu
-Tak- obróciłem się plecami do niego, kierując się na schody.
Wydawał się spięty, taki nie swój Albo to moja piepszona wyobraźnia.Otworzyłem drzwi wpuszczając go pierwszego do pokoju.
Jego szczupła sylwetka minęła mnie z prędkością światła.
Położył się na łóżku, a poduszkę przyłożył do twarzy, usiadłem obok
Niego.
Nie wiedziałam o czym zacząć mówić, w mojej głowie była absolutnie pustka.- Kocham Cię- wyszeptał, kiedy oddalił poduszkę od twarzy
- Co?- podnsiołem brwi
- Kocham Cię- powtórzył, usiadł na przeciwko mnie. Wziął dwa głęboki oddechy- Kocham Cię
Położył dłonie na swoich udach, robiąc z nich piąstki.
Czy to dziwne? Kiedyś bez problemu mówiliśmy do siebie takie słowa.
Z przyzwyczajenia? Tak mi się wydaje
Teraz one nabrały innego znaczenia, obaj je bardziej doceniamy.- Kocham Cię- uśmiechnąłem się, wystawiłem w jego stronę dłonie.
Był uśmiechnięty, Ale w oczach nie miał nic.
Pustka
Jebana pustka
Dlaczego osoby które gdyby tylko mogły oddały by swoje serce za drugą osobę najwięcej cierpią?Położył głowę na moich kolanach, W tle zaczęła lecieć jego ulubioną piosenka "take me to church "
Jego wzrok skierowany był w moje oczy, nic nie mówił po prostu był.Położyłem dłoń na jego twarzy, uśmiechając się delikatnie.
Przejechałem palcem po jego ustach, zacisnąłem swoje wargi w wąską linię.- Nie chce stracić kontroli- wyszeptał- chce mieć kontrolę nad swoim życiem
- Nie rozumiem Cię
- Nie mam kontroli- westchnął- nie chce stracić jej
-Gdybym tylko wiedział jak Ci pomóc- przytuliłem jego twarz do swojej klatki piersiowej- wiem tylko że nie ma nic złego w gorszym samopoczuciu, okay jest czuć się nie okay, rozumiesz?
-Kiedy czuje że jest już lepiej, to wszystko wraca- wziął głęboki oddech, krzyżując ze mną wzrok- I jest jeszcze gorzej
Zacisnąłem usta w wąską linię, nie wiedziałem co mogę powiedzieć
Co mogę zrobić
By tylko poczuł się lepiej
Chciałem dla niego jak najlepiej
Ale nie potrafię mu pomóc
Kocham go nad życie
Gdybym tylko mógł zamienił bym się z nim tym wszystkim co go niszczy
Walczył bym za niego
A jedyne co mogę to być przy nim-Zdejmij bluzę- nie kontrolowałem tego co mówię
-O co ci chodzi?
-Zaufaj mi- uśmiechnąłem się do niego
Z lekkim zmieszaniem zrobił to o co go poprosiłem, jego goły tors przykuł
Moją uwagę.-I co teraz?- odłożył ją obok siebie
Wystawiłem dłoń w jego stronę, dotykając go jakby był z szkła.
- Widzisz to?- przyłożyłem palce na jego długiej ranie- to pokazuje jak masz ciężko, I jaki jesteś silny. Nie jedna osoba przestałaby walczyć. A Ty? Walczysz mimo bólu
-To nie jest oznaka siły- wziął moją dłoń w swoje ręce- tylko że nie potrafię sobie normalnie radzić
-Słonko...
Don't give up my little dove
CZYTASZ
Angel Without Wings
FanficDo nowej szkoły dochodzi Will Byers 15 letni szatyn, który wpada w oko brunetowi z równoległej klasy. - - - - - - - ~!Książka zawiera treści seksualne!~