33

440 20 20
                                    

Mike p.o.v

Obtuliłem się kocem pociągające nosem, czekając na SMS który może dostanę Ale nic na to nie wskazywało.

-Kurwa mac- syknąłem chowając twarz w dłoniach- potrafię tylko piepszyć wszystko

Przygryzłem warge wracając wzrokiem na widok za oknem, niebo płakało chyba przezemnie.
Przetarłem oczy dłońmi próbując się znowu nie rozkleić, ale myśląc że mój skarb cierpi nie potrafiłem się pochamować.

Chwyciłem telefon wybierając Numer I czekając na połączenie, po pierwszym sygnale miałem nadzieję że odbierze  po 5 usłyszałem odrzucenie co mnie totalnie załamało.
Położyłem się na parapecie nie zwracając już na nic uwagi.

-Ej co jest?- usiadła obok mnie gładząc po plecach- siostrze nie powiesz?- uśmiechnęła się, pokręciłem głową przecząco nie potrafiąc nic odpowiedzieć- mogę zgadywać A ty pokiwaj jeśli mam rację, w porządku?-odkiwnąłem- pokłuciłeś się?, z Willem?- pokiwałem szybko zamykając szczelnie oczy

Przytuliła mnie do siebie bujając na boki tak jak to zawsze robiłem z Willem.

- powiesz mi?

-b-byłem g-g-głupi, W-will teraz p-płaczę

- czemu miałby?

-Nie p-przyznałem się do n-niego tylko p-powiedziałem że m-mam dziewczynę

- Wiem że się boisz Ale im bardziej będziesz coś ukrywać tym stanie się to trudniejsze.

-O-on płacze

-domyślam się- westchnęła- porozmawiaj z nim

-Bardzo chce- wyszeptałem- Ale on nie

-Chce uwierz mi

-Dasz radę- uśmiechnąła się wstając- Ale nie mogę ci pomóc musisz zrobić to sam

-Sam?

-Sam- podeszła do drzwi otwierając je- wiem zw dasz radę- I zniknęła

Chwyciłem pierwsze lepsze dresy zakładając na siebie, podeszłam do lustra widząc te okropne odbicie. Ja nie wiem jak można wyglądać dobrze po przepłakanych godzinach.

- To dla willa- wyszedłem z pokoju, zbiegając po schodach

-Już lepiej?- odezwała się matka- zerwała z Tobą ta dziewczyna?

- Nie, nie I nie, wyjaśnię wam przy kolacji

- w porządku

Zatrzymałem się przed drzwiami, zapukałem raz, potem dwa Ale nikt nie otwierał.
Wiedziałem że aktualnie w domu jest Tylko Will bo jego brata I mama są w pracy.
Usiadłem pod drzwiami czekając, może otworzy?
Przetarłem dłoni oczy w którym zbierały się łzy, a ludzie przechodzący spoglądali na mnie jak na bezdomnego.

Włączyłem telefon, minęło około 15 minut Ale to nic, dam radę wytrzymać nawet całą noc.
Wybrałem numer  czekając na sygnał...odebrał

-W-Wi-will

-Idź do domu proszę

-W-will n-ni-nie

-prosze to dla Twojego dobra

-n-nie W-wi-will

-przestań już, błagam idź do domu

-N-nie

- Mike

-W-wi-will, ot-otwórz d-dzwi..proszę

Rozlaczył się, bynajmniej odebrał, to jest postęp?

- Mike- usłyszałem, przy otwieraniu się drzwi, otworzył mi- boże jak ty wyglądasz- przykucnął naprzeciwko mnie.

-Ja p-powiem ro-dzicą o-o n-nas J-ja p-przepraszam

-Cii- pogłaskał się mnie po plecach- nic nie mów- chwycił w swoje dłonie moją twarz- jesteś cały zimny, masz tylko bluze

-J-jest dobrze j-jeśli ch-chcesz mogę ta-k tu po-posiedziec

-Co? Przestań- zgarnął mi włosy z czoło i oparł o nie swoje- jesteś niemożliwy, wiesz o tym?

-yhm

- nie chce byś był chory, idź do domu

-A-ale

-proszę idź- zamknął oczy vhamując łzy

-będę t-tu ile będzie t-trzeba

-Mike, ciiiiiiiiiii- przyłożył mi palec do ust- ciiii jesteś aniołem

Angel Without WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz