Narrator
Cała grupa przyjaciół siedziała właśnie w pokoju Max.
Umówili się na nockę, nie była kompletnie planowana Ale i tak każdy miał czas.
Eleven przyniósła dla każdego lody, za nią szła Max która zaraz gdy weszła do pokoju nogą kopneła drzwi by je zamknąć.-Smacznego!- rzuciła się na łóżku brunetka, z dużą ilością lodów.
- Nie wzięłaś sobie przypadkiem za dużo?- ciemno skóry przymróżył oczy w jej kierunku, przeważnie tak było, że jak Eleven rozdawała jedzenie to sobie nakładała najwięcej.
- Nie wydaje mi się- uśmiechnęła się niewinnie, wkładając do ust lody
-Niech ci będzie- westchnął znudzony- co będziemy robić?- spojrzał na twarze każdego
-Cokolwiek- Dustin wzruszył ramionami
-Pójdziemy do salonu obejrzeć coś?- Will spójrzał na swojego chłopaka- albo nie wiem
-BUTELKA!- Max aż podskoczyła w miejscu- BUTELKA!- spojrzała na każdą twarz w pokoju- BUTELKA?
-Niech będzie butelka- każdy się uśmiechnął, wyzwania w ich gronie nigdy nie były "przeliż się z kim" więc nikt nie miał się o co martwić
-Idź ktoś po to do kuchni- każdy spójrzał się na Eleven która zawsze musiała coś przenosić.
Ona spojrzała na Max, swoją dziewczynę?
Już tak
Kiedy to się stało?
Długa historia, może kiedyś opowiedzą
Dziewczyna z piegami przewróciła oczami wstając, ręką zawołała El.
Will spójrzał się przenikliwym wzrokiem na swoją przyjaciółkę, która coś kompinowała.
Przecież to była MaxDziewczyny zeszły do kuchni, zabierając butelkę I napełniając ją co połowy wodą.
Gdy Eleven stała tak przy kranię, jej dziewczyna optuliłają ramionami, a głowę położyła na jej ramieniu.
- Jak się czujesz?- wyszeptała
-Dobrze- zakręciła wodę i obróciła się w jej stronę, dłoń położyła na jej szyi- miło że pytasz
-Słodka jesteś- chwyciła ją za talię przybyliżając do siebie, jej malinowe wargi złączyły się z wiśniowymi
- Kocham Cię- wyszeptała w jej usta brunetka- Ale musimy już iść, to będzie podejrzane jak będziemy tak długo nalewać wodę
-Ups woda się wylała- Max zabrała jej butelek I wylała wszystko do kranu spowrotem- No pacz musimy nalać znowu tą wodę- uśmiechnęła się- poczekają
-Jesteś pokręcona- przewróciła oczami, ale tak naprawdę uwielbiała to.
Ale przecież tego nie powie-Kochasz to- wzruszyła ramionami
- Kocham Ciebie- chwyciła ją za rękę, splatając palce- biorę tą butelkę I nie wylejesz jej, pokręciła głowę.
Skierowały się na schodu, z pokoju aż dało wyczuć się
znudzenie- Tak długo?- Justin aż się przewrócił leżąc- w jesteście normalne?- dziewczyny pokręciły głowę przecząco
Spójrzały się na bruneta I szatyna, to był aż rozczulający widok.
Will gladził po twarzy chłopaka, a ten trzymał jego drugą dłoń przy swoim sercu.
Jedynie co wtedy pomyślały
"Przecudowne"-Gramy?- Lucas wziął od nich butelkę, położył ją na środek koła które zrobili.
-W końcu- Will się uśmiechnął, zaraz znowu wracając wzrokiem na skupioną Ale uśmiechniętą twarz chłopaka
Dziewczyny spójrzały się na siebie, a w ich oczach aż roiło się szczęście.
-Okay, ja zaczynam- oznajmił ciemno skóry, wypadło na Mike-pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie?- usiadł, czekając aż ten coś wymyśli
-Byłeś kiedykolwiek, zakochany, naprawdę?
Mike bez żadnego zawachania pokiwał głową twierdząco, I przejął butelek.
Każdej osoby wzrok skierowany był na przezroczystą butelkę która cały czas się kręciła
-Max!- uśmiechnął się zwycięsko- dawaj
-Wyzwanie- uśmiechnęła się podle
-Wypij alkohol bez popidki
-Pojebalo?- otworzyła szerzej oczy - czy ty myślisz?
-Absolutnie nie- wystawił w jej stronę język
-Pożałujesz!- podszedła do szafki, nazywanej "szafką monopolową"
Wyciągnęła wino, spojrzała ostatni raz na chłopaka który był z siebie dumny.
Will widząc to był naprawdę szczęśliwyWzięła do buzi, I zaczęła pić.
Po kilku głębszych zachlysneła się I zrobiła bardzo dziwna minę.
Każdy kto się temu przyglądał zaczął ukrywać śmiech-Ciota- wyszeptała, siadając obok eleven. Nadal próbowała nie umrzeć.
Wszyscy się śmiali A ona walczyła i życie.
Niedorzeczne-Nie pacz na niego jak na ofiarę- szturchneła ją w ramie brunetka
-On zaraz będzie ofiarą- spojrzała na nią, A jej wzrok trochę złagodniał
- daj spokój- Westchnęła
- Moja kolej- wziąła butelkę - zapamiętaj sobie kochany- spojrzała na niego- ja zawsze osiągam cel I zawsze wygrywam
-Nigdy nie mówiłem inaczej- oparł głowę o ramie willa
Mimo wszystko ten widok ją rozczulił
Butelka zaczęła się kręcić, I wypadła na Willu
Każdy wiedział
Każdy był pewny
Jest w dupie-Z tego powodu że Twój chłopak mnir wkurzył, tylko wyzwanie- wzruszyla ramionami
- Nie ma tak- zaczął się bronić
-Właśnie jest!, więc...pocałuj Mi go, chce to widzieć
-Aż taki to cudowny widok?
-Nie widziałam!
-Max spokój- brunetka zaczęła ją uciszyć
Will wziął twarz Mike w dłonie, całując czule. I dość długo
Nie wiedzieli Ale ona to nagrywałaAle można stwierdzić że dzień był naprawde dobry
Don't worry, I promise
Someday
Will be okay
CZYTASZ
Angel Without Wings
FanficDo nowej szkoły dochodzi Will Byers 15 letni szatyn, który wpada w oko brunetowi z równoległej klasy. - - - - - - - ~!Książka zawiera treści seksualne!~