73

248 14 4
                                    

Narrator

Cała grupa przyjaciół siedziała właśnie w pokoju Max.
Umówili się na nockę, nie była kompletnie planowana Ale i tak każdy miał czas.
Eleven przyniósła dla każdego lody, za nią szła Max która zaraz gdy weszła do pokoju nogą kopneła drzwi by je zamknąć.

-Smacznego!- rzuciła się na łóżku brunetka, z dużą ilością lodów.

- Nie wzięłaś sobie przypadkiem za dużo?- ciemno skóry przymróżył oczy w jej kierunku, przeważnie tak było, że jak Eleven rozdawała jedzenie to sobie nakładała najwięcej.

- Nie wydaje mi się- uśmiechnęła się niewinnie, wkładając do ust lody

-Niech ci będzie- westchnął znudzony- co będziemy robić?- spojrzał na twarze każdego

-Cokolwiek- Dustin wzruszył ramionami 

-Pójdziemy do salonu obejrzeć coś?- Will spójrzał na swojego chłopaka- albo  nie wiem

-BUTELKA!- Max aż podskoczyła w miejscu- BUTELKA!- spojrzała na każdą twarz w pokoju- BUTELKA?

-Niech będzie butelka- każdy się uśmiechnął, wyzwania w ich gronie nigdy nie były "przeliż się z kim" więc nikt nie miał się o co martwić

-Idź ktoś po to do kuchni- każdy spójrzał się na Eleven która zawsze musiała coś przenosić.
Ona spojrzała na Max, swoją dziewczynę?
Już tak
Kiedy to się stało?
Długa historia, może kiedyś opowiedzą
Dziewczyna z piegami przewróciła oczami wstając, ręką zawołała El.
Will spójrzał się przenikliwym wzrokiem na swoją przyjaciółkę, która coś kompinowała.
Przecież to była Max

Dziewczyny zeszły do kuchni, zabierając butelkę I napełniając ją co połowy wodą.
Gdy Eleven stała tak przy kranię, jej dziewczyna optuliła

ją ramionami, a głowę położyła na jej ramieniu.

- Jak się czujesz?- wyszeptała

-Dobrze- zakręciła wodę i obróciła się w jej stronę, dłoń położyła na jej szyi- miło że pytasz

-Słodka jesteś- chwyciła ją za talię przybyliżając do siebie, jej malinowe wargi złączyły się z wiśniowymi

- Kocham Cię- wyszeptała w jej usta brunetka- Ale musimy już iść, to będzie podejrzane jak będziemy tak długo nalewać wodę

-Ups woda się wylała- Max zabrała jej butelek I wylała wszystko do kranu spowrotem- No pacz musimy nalać znowu tą wodę- uśmiechnęła się- poczekają

-Jesteś pokręcona- przewróciła oczami, ale tak naprawdę uwielbiała to.
Ale przecież tego nie powie

-Kochasz to- wzruszyła ramionami

- Kocham Ciebie- chwyciła ją za rękę, splatając palce- biorę tą butelkę I nie wylejesz jej, pokręciła głowę.
Skierowały się na schodu, z pokoju aż dało wyczuć się
znudzenie

- Tak długo?- Justin aż się przewrócił leżąc- w jesteście normalne?- dziewczyny pokręciły głowę przecząco

Spójrzały się na bruneta I szatyna, to był aż rozczulający widok.
Will gladził po twarzy chłopaka, a ten trzymał jego drugą dłoń przy swoim sercu.
Jedynie co wtedy pomyślały
"Przecudowne"

-Gramy?- Lucas wziął od nich butelkę, położył ją na środek koła które zrobili.

-W końcu- Will się uśmiechnął, zaraz znowu wracając wzrokiem na skupioną Ale uśmiechniętą twarz chłopaka

Dziewczyny spójrzały się na siebie, a w ich oczach aż roiło się szczęście.

-Okay, ja zaczynam- oznajmił ciemno skóry, wypadło na Mike-pytanie czy wyzwanie?

-Pytanie?- usiadł, czekając aż ten coś wymyśli

-Byłeś kiedykolwiek, zakochany, naprawdę?

Mike bez żadnego zawachania pokiwał głową twierdząco, I przejął butelek.

Każdej osoby wzrok skierowany był  na przezroczystą butelkę która cały czas się kręciła

-Max!- uśmiechnął się zwycięsko- dawaj

-Wyzwanie- uśmiechnęła się podle

-Wypij alkohol bez popidki

-Pojebalo?- otworzyła szerzej oczy - czy ty myślisz?

-Absolutnie nie- wystawił w jej stronę język

-Pożałujesz!- podszedła do szafki, nazywanej "szafką monopolową"
Wyciągnęła wino, spojrzała ostatni raz na chłopaka który był z siebie dumny.
Will widząc to był naprawdę szczęśliwy

Wzięła do buzi, I zaczęła pić.
Po kilku głębszych zachlysneła się I zrobiła bardzo dziwna minę.
Każdy kto się temu przyglądał zaczął ukrywać śmiech

-Ciota- wyszeptała, siadając obok eleven. Nadal próbowała nie umrzeć.
Wszyscy się śmiali A ona walczyła i życie.
Niedorzeczne

-Nie pacz na niego jak na ofiarę- szturchneła ją w ramie brunetka

-On zaraz będzie ofiarą- spojrzała na nią, A jej wzrok trochę złagodniał

- daj spokój- Westchnęła

- Moja kolej- wziąła butelkę - zapamiętaj sobie kochany- spojrzała na niego- ja zawsze osiągam cel I zawsze wygrywam 

-Nigdy nie mówiłem inaczej- oparł głowę o ramie willa

Mimo wszystko ten widok ją rozczulił

Butelka zaczęła się kręcić, I wypadła na Willu
Każdy wiedział
Każdy był  pewny
Jest w dupie

-Z tego powodu że Twój chłopak mnir wkurzył, tylko wyzwanie- wzruszyla ramionami

- Nie ma tak- zaczął się bronić

-Właśnie jest!, więc...pocałuj Mi go, chce to widzieć

-Aż taki to cudowny widok?

-Nie widziałam!

-Max spokój- brunetka zaczęła ją uciszyć

Will wziął twarz Mike w dłonie, całując czule. I dość długo
Nie wiedzieli Ale ona to nagrywała

Ale można stwierdzić że dzień był naprawde dobry

Don't worry, I promise
Someday
Will be okay

Angel Without WingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz