Mike p.o.v
-Jak się czujesz?- usiadła obok mnie Nancy- już lepiej?
- Tak- obrocilem się na drugą stronę łóżka- nie ma się co martwić
-Było dobrze u psychologa?
- Tak- westchnąłem- nie było wcale tak źle
- Cieszę się- pogłaskała mnie po plecach- Will zaraz przyjdzie
Odwrocilem się w jej stronę, z lekkim uśmiechem na twarzy
- Serio?- przyczołgałem się do niej sposobem gonśienicy
-Ta- zaśmiała się wstając z łóżka- może jednak pójdziesz nadłu go odebrać
-Przyjdzie sam
-Jak uważasz- otworzyła drzwi, zaraz potem wychodząc z pokoju, I wracając- A jeśli będzie tu Will to pochamuj jego jęki, nie wiem co robicie dokładnie Ale no- moja twarz nabrała trochę czerwonego koloru
- Spierdalaj- rzuciłem w jej stronę poduszką
-Elo!- I tak o to skończył się nasz dialog
Kocham moją siostrę, mimo tego że jej wypowiedzi są czasem nie ma miejscu.
Wstałem z łóżka poprawiając swoje włosy, tam bym nie wyglądał jak skączony idiota.
Po ostatniej rozmowie zrozumiałem, wiem ze to było dla wielu osób oczywiste Ale nie dla mnie.
Że z odpowiednią osobą nie będziesz się bał co będzie później, czasem to jest trudne Ale daje się jakoś radę.-Mike!- do pokoju z hukiem wbiegł Will- Mike!- rzucił mi się na szyję
-Co ci?- położyłem mu rękę na plecach- ej spokojnie ja nadal tutaj jestem
-Co ?- podniósł głowę, zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc- przestań gadać o śmierci, nie chce tego słuchać będziesz żyć, będziemy żyć ty I ja rozumiesz?
Każde słowo przysfajałem osobno, dwa razy je powtarzając w swojej głowie.
-Co chcesz robić?- usiadłem na łóżko, zostawiając go w swoich emocjach.
- To samo co ty- usiadł na podłogę- piłem alkohol- spojrzałem na niego zdezorienotwanym wzrokiem- I paliłem
-Co?- podszedłem do niego- kłamiesz
- Nie kłamie, ostatnio była taka sytuacja Ale to było dobre
- Mam nadzieję że to był tylko jeden raz
-Pewnie- podszedł do mnie oplatując w talii- chciałem żebyś wiedział
-Wychodzimy?- odwróciłem się w jego stronę- na miasto do restauracji?
- Co?
-Później może do Steva I Robin, chyba ich poznałeś co nie?
- Co tak nagle zmieniłeś swoje nastawienie?- zacisnąłem usta w wąską linię- wszystko gra?
- Tak, wszystsko gra- uśmiechnęłem się pokazując przy tym lekko zęby- chce po prostu wyjść gdzieś z Tobą, to chyba nic złego
- Dobra, chodźmy- chwycił mnie za rękę, drugą otworzył drzwi I tak znaleźliśmy się na korytarzu- to pierw gdzie?
-Pizza?- spytałem bardziej niż stwierdzając
-Spoko pomysł- splątał nasze dłonie, schodząc z schodów, skrzyżowałem spojrzenie z tym taty natychmiast je kończąc
-Wychodzimy- powiedziałem tacie nawet na niego nie pacząc
-Okay- otworzyłem szerzej oczy- idźcie
-ym dobra
otworzyłem drzwi, przepuszczając willa pierwszego I wychodząc od razu za nim.
-Coś dziwnego stało się z twoim ojcem- odwrócił się w moją stronę
-Fakt- wziąłem głęboki wdech- Ale to chyba dobrze
-Chyba tak, ej pacz- uśmiechnął się pacząc przed siebie- Max I El
- A za nimi lucas- uśmiechnąłem się widząc jak idzie obok Max
-Hej Ludzie- podbiegła do Mnie El rzucając się na szyję- Hej
-Hej- objąłem ją rękami- co w tak nagle
-Przyszliśmy wszyscy do Ciebie by gdzieś wyjść- sprostowała Max
- Ale w chyba gdzieś się wybraliście- dodał Lucas- przeszkadzamy?
Spojrzeliśmy na siebie z Willem, chyba był zadowolony z twgo zbiegu okoliczności
-Nie
-Nie przeszkadzacie
-Fajnie- uśmiechnęła się El, oddalając się odemnię
-Pizza?- spytałem wszystkich
-Good idea- odpowiedziała rudowłosa, pacząc na eleven
-Okay- uśmiechnąłem się, łapiąc oddech
-Ej jest okay- chwyciła mnie za ramię brązowowłosa dziewczyna- nie martw się
Przez to zw każdy już szedł nikt nie zwrócił uwagi na to że poczułem się gorzej oprócz El
-Dzięki- spojrzałem na nią, A później na mojego chłopaka idącego obok Max.
Byli najlepszymi przyjaciółmi, fajnie się dogadywali.- Co sądzisz o Max?- chwyciłem ją za dłoń, tak jak to robią pary. Ale I tak się sobie nie spodobamy więc nic w tym złego.
- Co?
- No lecisz na nią
-Cicho- zasłoniła mi usta dłonią- bo usłyszy
-Uwierz mi ona też leci na Ciebie
- To nie prawda- westchnęła smutno- nie jestem wystarczająco atrakcyjna
- Co ty pierdolisz za głupoty - spojrzała na mnie, z smutnym wyrazem twarzy- gdyby tylko mogła przelizałaby Cię Ale brakuje jej odwagi.
-Wątpię- oparła głowę na moim ramieniem
-Jeszcze zobaczysz
To jest taki prezent, dla Was odemnię. Zrozumiałam że nie mam bladego pojęcia jak skończyć tę książkę więc będę pisać do póki nie zabraknie mi weny. Ale jak będzie koniec to będzie trzeba napisać zakończenie jakoś, jakos nie wi3m no Nie wi3m. Zakończenia to chyba najgorszy część książki jakiejkolwiek. Zawsze kiedy skończę jakąś książkę to mam taką wewnętrzną pustkę I smutno mi nawet jak zakończenie jest cudowne w chuj.
Wgl złożyłam życzenia wczoraj, nie przepadam za światami Ale mimo wszystko wesołych świąt.
Mam pomysł na następny rozdział I naprawdę to jest mega pomysł dla mnie, w byler nie lubię jak wszystko obraca się wokół byler

CZYTASZ
Angel Without Wings
Fiksi PenggemarDo nowej szkoły dochodzi Will Byers 15 letni szatyn, który wpada w oko brunetowi z równoległej klasy. - - - - - - - ~!Książka zawiera treści seksualne!~