Rozdział 8

1K 20 2
                                    

Parkujemy obok siebie. Po czym wyskakujemy z aut.

Rozglądam się dookoła ślicznie tu jest!!
I bardzo dużo ludzi

- Spokojnie, znamy miejsce gdzie raczej nikogo nie będzie- mówi mi do ucha Carter, na co lekko podskakuje. Nie byłam przygotowana.

- A ty co... czytasz w myślach - śmieje się

- Jeszcze nie - puszcza mi oczko- widziałem jak patrzysz na tych wszystkich ludzi

- My też nie lubimy jak ich jest tak dużo,bo nie ma jak pływać - dodaje Mason

Chłopaki wyciągają torby i deski.
I kierujemy się w las... Bez kitu idziemy do lasu!

- Na luzie siostra to jest tylko taki skrót- łapie mnie za rękę wie, że mam nieprzyjemne doświadczenia z lasem- nic się nie dzieje, nie pozwolił bym cię skrzywdzić- dodaje szeptem, biorę głęboki wdech i idziemy w głąb.

Po 10 minutach wychodzimy z lasu
I to co widzę...wygląda jak z bajki.

Piękna plaża, woda mieni się tak CUDOWNIE!!

Mieli rację na tej części plaży jesteśmy tylko my.

Co szczerze mówiąc bardzo mi się podoba. Lubię towarzystwo ludzi, ale nie w takich ilościach.

Rozkładamy koce i chłopaki zaczęli się rozbierać do kąpielówek. Nie powiem jest na czym zawiesić oko. Ale im się nie przyznam.

I gdy tak na nich nie patrzę. Mogę stwierdzić, że najbardziej umięśniony jest Carter.

Wyłapał to,że się na niego gapie  uśmiechnął się arogancko i puścił mi oczko. Na co od razu odwróciłam wzrok.
Kurde najgorsze jest to jak dasz się przyłapać.

- idziecie od razu serfować?- pytam

- Nie, najpierw idziemy zobaczyć jaka jest woda- odpowiada mi Liam- idziesz też?

- idźcie pierwsi i dajcie znać czy bardzo zimna.

Przytakują po czym ścigają się do wody.
No jak dzieci, śmieje się z nich.

Układam się wygodnie na kocu, żeby się pięknie opalić.

Ale nagle czuje czyjeś ręce na brzuchu i czuję jak zostałam przerzucona przez ramię.
Krzyczę,ale to nic nie daje mój porywacz  dalej biegnie w stronę morza.

Patrzę na wielkie plecy i jakie jest moje zdziwienie, gdy okazują się że  one są Cartera.

-Puść mnie gamoniu- uderzam w jego plecy, ale słyszę tylko jego i reszty śmiech

- Sie robi jaskółko - gdy kończy to mówić to wrzuca mnie do lodowatej wody

Po chwili się wynurzam,ale zaczynam się topić.

- Ja ja nie potrafię pływać - jąkam

- Ratuj ją debilu!-ktoś krzyczy
 
Po sekundzie jestem już w umięśnionych ramionach.

- Przepraszam ja nie wiedziałem - widzę przerażenie na jego twarzy- nic ci nie jest?

- Nie, ale zaraz będzie tobie- odpowiadam tylko,nim zdąży coś odpowiedzieć wciągam go pod wodę.

Szybko się wynurza.

- Zły ruch jaskółko- mówi z diabelnym uśmiechem

Zaczynam uciekać, a w tle słyszę tylko śmiech pozostałych

- Ja tylko chciałam zemstę - wykrzykuje szybko- nie chciałam moczyć włosów, a przez ciebie są całe mokre

- Cóż...teraz ja też chcę- mówi groźnie

OdległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz