Rozdział 61

397 11 3
                                    

- Japierdole ta impreza to była porażka jakaś - Liam narzeka, gdy siedzimy na ławkach przed szkołą

- Dokładnie, nie było moich ulubionych bliźniaków, Carter'a też nie było - dodaje Finn - i w ogóle do dupy było

- Więc poszliśmy po godzinie - uzupełnia Mason

- Wow jestem w szoku - Zacki udaje zaskoczenie - tak szybko wyszliście z imprezy

- Takk, ale serio była chujowa - Matt wzrusza ramionami - jedna z gangu postawiła sobie za cel, klejenie się do mnie. Myślałem, że zrobię jej krzywdę, przysięgam! Wie, że jej nie lubię, a przyczepiła się jak rzep psiego ogona.

Wzdrygnął się

- Takk i chyba z dziesięć razy kazałeś jej spieprzać - zaśmiał się Ben

- Tak, ale ona nie rozumie prostych komunikatów - przewrócił oczami - Całe szczęście zwiałem

Zrobił fale brwiami i zarzucił mi rękę na ramiona.

Chwilę jeszcze pogadaliśmy, jednak nie za długo bo już po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje.
Czas na moją znienawidzoną chemię, zabijcie mnie!
Taki żarcik, dopiero jak znajdę chłopa!

Weszłam do sali i zajęłam miejsce te co zawsze. Zdziwiłam się, bo nie było jeszcze Matt'a i Mason'a, a przecież szli zaraz za mną.

Jednak po dosłownie dwóch minutach, oboje weszli zadowoleni

- Kochanie moje będziesz zła jak teraz usiądę z Mason'em - zapytał się mnie Matt gdy zatrzymał się przy naszej ławce - nie rozumiem jednej rzeczy, a on to ogarnia lepiej niż my razem wzięci

- Oczywiście, że nie będę zła - puściłam mu oczko, na co pocałował mnie w policzek i usiadł w ławce za mną

W tej gdzie zawsze siedzi Mason i Carter.
Ciekawe czemu go nie było na pierwszej lekcji.

- Dzień dobry - burknął mój ulubiony nauczyciel, wyczuj sarkazm

Odpowiedzieliśmy mu chórem, na co przewrócił oczami.

Boże jak ja go nie lubię!

- Na początku sprawdzimy obecność - zaczął Willson - a później kogoś zapytamy

Zrobił uśmiech szatana.

Był w połowie listy, gdy otworzyły się drzwi i pewnym siebie krokiem wszedł chłopak o którym przed chwilą myślałam.

- Przepraszam za spóźnienie - powiedział do nauczyciela i w ogóle nie rozglądając się po sali udał się do ławki. Do mojej ławki, nawiasem mówiąc

- Miło cię widzieć, jaskółko - nachylił się w moją stronę, gdy jego ciepły oddech musnął moje ucho przeszedł mnie dreszcz

- Ciebie też kapitanie - uśmiechnęłam się

- Oo chyba widzę osobę, która chce odpowiadać - Willson patrzy w naszą stronę

Chyba w tym momencie stanęło mi serce...

- Panie Black zapraszam do mnie - nauczyciel uśmiechnął się fałszywie

Boże, dziękuję!!

- Kurwa... - Carter cicho przeklnął

- Panie kapitanie w podskokach

Carter z taką samą pewnością siebie do niego podszedł.
Zaczął odpowiadać na każde jego pytanie, cholerka wiedziałam u kogo brać korepetycje.

- Dobra siadaj Carter, pięć - po wielu pytaniach później, odzywa się nauczyciel

Black z uśmieszkiem ponownie zajął miejsce obok mnie

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz