Rozdział 45

537 16 2
                                    

Od naszego powrotu minął tydzień, czas nieubłaganie gna do przodu.
Za trzy tygodnie kończą się wakacje, a co za tym idzie...mój wyjazd.
Staram się jakoś bardzo o tym nie myśleć, ale jednak...
Dwa dni po moim planowanym powrocie Matt ma urodziny. Nie będzie mnie na urodzinach mojego zwariowanego przyjaciela, czuje się z tym okropnie. Niestety nic nie mogę z tym zrobić, moja matka chce mnie widzieć za dwa tygodnie. Chce żebym przyleciała tydzień przed rozpoczęciem roku.

- Hej,gdzie tak odpłynełaś?- podpływa do mnie Zacki

Wszyscy jesteśmy u nas w domu, nad basenem.
Ja jak zawsze na materacu, a oni pływają sobie dookoła. Ja na takie coś jestem zbyt leniwa.

-A nie myślałam tylko- wzruszam ramionami, a on wzdycha

- Nie możesz teraz o tym myśleć- popatrzył mi w oczy, mimo że mam okulary przeciwsłoneczne- Mamy jeszcze dwa tygodnie, więc wykorzystamy je jak najlepiej się da. Wszyscy wiemy,że czas strasznie leci. Jednak nie dla nas

Uśmiecha się do mnie szeroko

- Dziękuję Zacki- schodzę z materaca i się do niego przytulam- czasami to jest przerażające,że aż tak mnie znasz

- Czasami mnie też to przeraża, ale to pewnie przez to że jesteśmy bliźniakami

- Taa pewnie tak- odpowiadam i spowrotem wskakuje na materac

Jednak już po chwili materac podnosi się, a ja cała zanurzam się pod wodą. Otwieram oczy i widzę czyjeś nogi, które szybko uciekają z miejsca zbrodni.
Wynurzam się i wskazuje palcem Liam'a

- Będzie z tobą źle- udaję groźną

- Oj no, chciałem cię rozchmurzyć- puszcza mi oczko, kiwam z rezygnacją głową by po chwili się do niego uśmiechnąć

- Podziałało, dziękuję

Liam kłania się teatralnie, jednak ja i tak oblewam go wodą

- Rano myłam włosy- tłumacze, bo popatrzył się na mnie z mordem w oczach. Jednak ja wysłałam mu buziaka w powietrzu, na co szybko mu przeszło

Stwierdziłam, że teraz chce się trochę poopalać na leżaku. Więc tak też zrobiłam.
Od 20 minut leżę i się opalam. Jednym uchem słucham co mówią.
Dowiedziałam się, że ktoś tam robi imprezę. Więc oczywiście na nią idziemy. Wiem, że jest jutro.

- Olivka!- odwracam się w stronę głosu taty- ktoś do ciebie

Mówi z tajemniczym uśmiechem

- Ideee- odpowiadam i popatrzyłam się w stronę chłopaków z zapytaniem w oczach. Jednak wzruszają ramionami

Jestem z stroju, dlatego narzuciłam na siebie czarne kimono i weszłam w głąb domu.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, gdy weszłam do salonu. To blond czupryna wystającą zaś kanapy

- No bez jaj- przykładam ręce do ust, a tajemnicza osoba się do mnie odwraca- O BOŻE EMILY!!

Podbiegam do mojej blondynki i mocno ją przytulam

- Jaki, Boże Emily wystarczy- śmieje się i mocniej mnie przytula- Jak ja tęskniłam Livi

- Ja też Emi- chce mi się płakać, jednak chyba nie tylko mi, bo Ross pociąga nosem-Hej nie płacz

Odsuwam ją na długość ramion, by spojrzeć w jej oczy

- A tak właściwie, to co ty tu robisz

- To już sprawka twojego taty i brata- uśmiecha się szeroko, a ja znowu ją przyciągam do siebie- więcej nic ci nie powiem

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz