Rozdział 37

400 12 5
                                    

Stajemy na parkingu. Jest strasznie dużo samochodów.

- A to będą ludzie tylko z waszej szkoły - pytam, bo w sumie to jestem ciekawa

- Nie, tutaj przychodzą wszyscy- odpowiada Mason

- Buldogi też- mruczy Finn

- Mhmm- przytakuje Carter,po czym wchodzimy w głąb lasu

Zack jak zawsze jest przy moim boku.
Z takim bratem nie mam się czego lękać.

Nawet nie wiem kiedy, znajdujemy się obok reszty drużyny

- Hejjj- przytula mnie Sandy

-Hejka kochana-oddaje uścisk

Sandy chciała zacząć coś mówić, ale skupiła się na słowach Carter'a. Zresztą jak wszyscy tu obecni.

- Diabły słuchać teraz- odzywa się mocnym głosem- tutaj też są buldogi, więc proszę was nie róbcie głupot. Nie chcemy mieć kłopotów! Zrozumiano!!

Wszyscy kiwali głowami w zgodzie. To jest niesamowite jak oni wszyscy słuchają swojego kapitana. Mam wrażenie, że jakby kazał któremuś wejść na drzewo zrobił by to bez mrugnięcia okiem.

- Dobra, to idziemy się napić- wykrzykuje Drake i całą grupką poszliśmy do "baru"

Ja wzięłam sok pomarańczowy, tak samo jak ja zrobili Ben i Carter.

Reszta poszła w mocniejsze trunki.

Zaczęło się trochę ściemniać, więc wróciły do mnie wspomnienia z tego cholernego dnia. Jednak dzięki Matt'owi szybko uciekły, ponieważ brunet zabrał mnie w wir tańca.

Bałam się,że ten szaleniec wciągnie mnie przez przypadek do ognia, które było na środku. Jednak udało, przeżyłam!

Po paru kawałkach podeszliśmy do chłopaków siedzących na ławkach. Ławki były ustawione naprzeciwko siebie.

- I jak się bawicie?- zapytał Axel

- Jest całkiem fajne- odpowiadam- u siebie, nigdy nie byłam na ognisku

Ktoś tam zszedł z ławki, więc Matt zajął miejsce tej osoby i wciągnął mnie na swoje kolana. Na co parsknęłam zresztą tak jak pozostali

- Myślałem, że już kiedyś byłaś- zaczyna Dylan, ale wcina mu się Matt

- Wszyscy wiemy,że myślenie nie jest twoją mocną stroną- wzrusza ramionami, a ja parsknęłam

Dylan gromi go spojrzeniem

- No, ale wracając...wyglądasz jakbyś często bywała na takich imprezach

- Cóż- zakładam kosmyk włosów za ucho- ogólnie imprezy lubię jednak...nie przepadam za lasami

Popatrzyli się na mnie zdziwieni,jednak po chwili przytakneli głowami w zrozumieniu

- To w takim razie, kolejną urządzimy na plaży - odzywa się Carter, dlatego popatrzyłam zdziwiona w jego stronę.
Okazało się,że ten już na mnie patrzy, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam.

Dalsze rozmowy przyszły na inne tematy, nikt się nie dopytywał o co chodzi z lasami z czego bardzo się cieszyłam.

Sandy zaczęła opowiadać co ostatnio zrobił jej chłopak, gdy przerwało jej głośne chrząknięcie.

Wszyscy jak jeden mąż popatrzyliśmy na osobę, która w taki chamski sposób na przerwała.

Przed nami stanęła trójka chłopaków,
na których Matt się cały napiął wyczułam to, bo dalej siedzę na jego kolanach.
Jednak jestem prawie pewna, że taka reakcja była u wszystkich chłopków

- No no kogo my tu mamy- odzywa się chłopak, który był na samym przodzie

- Czego chcesz Brad- wzdycha Carter, jednak nie dajcie się nabrać wcale a wcale nie było w tym słychać jakieś przyjaznej nuty, zabrzmiało to raczej złowrogo

Ale chwila Brad, Brad...o kurde już wiem, słyszałam o jednym Bradzie! I tym chłopakiem jest..kapitan buldogów!

I teraz już wiem czemu chłopaki tak zareagowali

- Jaa drogi Carterze, chciałem się tylko przywitać- wzrusza beztrosko ramionami

- To to cześć, teraz możesz sobie iść - burknął Mason

- Och nie, tak szybko- mruknął jakiś blondyn, stojący obok kapitana buldogów

- To czego wy chce co, nie zauważyliście,że nikt nie ma ochoty z wami rozmawiać- oznajmiłam, zaskakując wszystkich zebranych.
Zack ma chyba rację, że mam za długi język

Czarnowłosy popatrzył na mnie i uśmiechnął się podejrzliwie

- Co taka ładna dziewczyna robi z takimi idiotami- udał,że nie usłyszał mojego pytania

- Rozmawiałam, dopóki nam nie przerwaliście- przewróciłam oczami - więc z łaski swojej możecie już sobie iść

Poczułam jak klatka piersiowa Matt'a się poruszyła, a dobrze go znając...Smith na pewno próbuje się nie śmiać

- Maleńka i po co się denerwujesz- odzywa się znowu ten blondyn

- A ty jesteś taka ładna, że aż mógł bym cię schrupać - odzywa się brunet, który wystawił głowę za tych dwóch bałwanów.
Boże,ale poczułam zażenowanie

- Wow, nawet tani podryw byłby lepszy- specjalnie zrobiłam krótką przerwę- w dzisiejszych czasach ciężko być nawet głupim...sam to wiesz

Skierowałam swoje słowa do tego bruneta, wszyscy z mojego otocznia parsknęli śmiechem, oczywiście oprócz tych 3

- Słuchaj mnie no lalka- znowu się odzywa i rusza w moją stronę

Trochę się wystraszyłam, ale w momencie wszyscy stanęli. Jednak to Carter był najszybszy i stanął przede mną

- Tylko kurwa się do niej zbliż- cedzi przez zęby

- Spokojnie kapitanie- mówi sarkastycznie Brad- Thomas pewnie nie dokońca ją usłyszał i chciał do niej podejść by powtórzyła

Jednak,żaden z chłopaków się nie rozluźnił.

- Macie się od niej trzymać z daleka- mówi mocnym głosem- jest jedną z diabłów i tym samym dla was nietykalna

O boże...dawno nie słyszałam tak pięknych słów. Jestem jedną z nich!

Chociaż to pewnie,że jestem siostrą Zack'a

- Dobra dobra, na spokojnie- śmieje się Brad, dziwny typ- już idziemy

Po czym odchodzą

- O cholerka, a ja myślałam,że Zack przesadza- wzdycham- fajne dupki

Carter bierze, wdech i odwraca się w moją stronę

- My i buldogi nie przepadamy za sobą- czochra sobie włosy- teraz już wiesz

- Nie dziwię się- przewracam oczami

- Ale dobra- robi przerwę- bawimy się dalej

No i jak gdyby nigdy nic, wróciliśmy do rozmów.
Po godzinie wstałam i poszłam po coś do picia

Podeszłam wraz z Matt'em i wzięliśmy napoje, po czym wróciliśmy do reszty.

Wypiłam swój kubek coli i poczułam się jakoś dziwnie

- Zaraz przyjdę- klepie Matt'a

- Gdzie idziesz- pyta

- Muszę rozprostować nogi-uśmiecham się

- Dobra to idziemy- wstaje, ale go zatrzymuje

- Nie spokojnie, siedź- zatrzymuje go- zaraz przyjdę

Odchodzę od nich i poszłam w bok tam gdzie nikogo nie ma

Oparłam się o drzewo, Boże jak mi się kręci w głowie... COŚ JEST NIE TAK!!

- Hej maleńka...

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz