Rozdział 11

667 12 1
                                    

Schodzę na dół. I to co widzę już mnie nie dziwi. Jest tam Zack i pozostała 6 chłopaków. Oni chyba nie mają własnego domu.
Pierwszy widzi mnie Matt i od razu zamyka mnie w żelaznym uścisku.

- No witaj królowo!!- krzyczy mi do ucha,na co je zatykam.

- Chcesz żebym ogłuchła- też mu krzyczę do ucha- ale też cię miło widzieć

Całuje go w policzek. Po czym witam się z resztą.

- Byłaś po tą kieckę?- pyta się Zack

- No oczywiście, że byłam! Głupie pytanie- mówię z pełnym entuzjazmem- mam prześliczną sukienkę i buty.

- Serio no to weź pokaż- odpowiada z takim samym entuzjazmem jak ja Matt.

No uwielbiam tego człowieka po prostu uwielbiam!!

- No co ty oszalałeś nie pokażę ci teraz!?- krzyczę - poczekaj do piątku wtedy ci kopara opadanie.

- No weź...Nie karz mi tyle czekać - robi maślane oczy

-Nie ma szans - Szczerze się w jego stronę

- I tak to z ciebie wyciągnę- mruczy- masz ją w pokoju?

- No, a gdzie ją mam mieć-gdy tylko to powiedziałam on w sekundę zaczął biec w stronę schodów - ty baranie !!

Biegnę za nim, lecz coś poszło nie tak i się potknęłam, ale na moje szczęście wylądowałam na jego plecach. Cóż dla niego już gorzej, bo on leży na schodach jak długi.

Parsknęłam takim głośnym śmiechem, a w tle dało się usłyszeć jęk Matt'a. Chłopcy też składali się ze śmiechu na kanapach.

- Żyjesz??- pytam się, dalej nie mogąc się opanować

- Jakbyś ze mnie zeszła to było by mi lepiej- jęczy w odpowiedzi

- Zejdę, ale obiecaj że już tam nie będziesz próbował iść- mówię tylko

- No dobra...- przytakuje

- Na paluszek- wyciągam mały palec w jego stronę,po lekkim wahaniu on daje swój. No i takim sposobem obietnica została przypieczętowana. Schodzę z niego, a on się szybko podnosi.

- A spróbuj ją złamać, to ona złamie ciebie- grozi Zack- jak jeszcze mieszkaliśmy razem to nie wiem ile mogliśmy mieć lat może z pięć. Obiecaliśmy sobie, że nie zobaczymy nowego odcinka Kubusia Puchatka jak tego drugiego nie ma. No i Olivii nie było. A mnie to za bardzo kusiło. No i ten mały potwór się jakoś dowiedział i złamała mi nos.

Gdy kończy to mówić chłopcy wybuchają śmiechem.

- Oj nie przesadzaj nie byłam taka okropna- prycham- to ty z nudów zgoliłeś włosy  wszystkim moim lalką, a mojego ulubionego misia powiesiłeś na drzewie

- Gderek nie zasługiwał na taką śmierć - mówię z wyrzutem

- No dobra też nie byłem Święty...

- Jezu chciałbym to zobaczyć!!- śmieje się Mason

- Wy serio jesteście tacy sami!- teraz odzywa się Ben

-Ile wy jeszcze macie takich ciekawych  akcji to opowiedzenia?- pyta się Finn

- Oj chłopie my tyle rzeczy odwalaliśmy... No szczere to my chyba normalni nie jesteśmy, chociaż to ona z naszej dwójki jest bardziej kopnięta- nim zdąży coś dodać mięciutka poduszka ląduje centralnie na jego twarzy.

- Dla twojego dobra lepiej zamilcz- celuje w niego palcem, na co unosi ręce do góry w geście kapitulacji.

A reszta znowu się śmieje. Czuje na sobie czyjś wzrok. Odwracam się w stronę czarnookiego,  patrzymy chwilę sobie w oczy po czym on puszcza do mnie oczko. Troszkę się speszyłam, dlatego szybko odwracam wzrok w stronę Matt'a.

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz