Rozdział 53

407 10 5
                                    

Z tatą i Zack'iem stoimy na lotnisku.
Z resztą chłopaków pożegnałam się wcześniej.

Obecnie stoję w ramionach brata

- Będzie mi Ciebie brakować- pociąga nosem

-Zacki czy ty płaczesz - chciałam lekko się od niego odsunąć, jednak na to mi nie pozwolił

-Nie, oczy mi się pocą- mówi sarkastycznie- będę za tobą cholernie tęsknić

- Wiem, ja też - pójdę do piekła- ale spotkamy się szybciej niż ci się wydaje

-Ta może masz rację- całuję mnie w policzek i odchodzi na bok

A podchodzi do mnie tata

- Sandy, na ciebie czeka? - pyta

- Takk, gdzieś przy wyjściu

-Dobra, daj mi znać jak już będziesz z nią - całuję mnie w czoło

-jasna sprawa

Chwilę jeszcze stoję w miejscu, żeby mieć pewność, że nie spotkać ich po drodze.
Po czym kieruję się do wyjścia z lotniska.

- No gdzie jesteś - pytam do telefonu

- Już przed tobą - gdy skończyła to mówić, zatrzymał się przede mną jej samochód

Wyszła z niego uśmiechnięta różowo włosa i otworzyła bagażnik.

Szybko włożyłam walizkę i usiadłam na miejscu pasażera

- Jezu dalej nie potrafię uwierzyć, że zostajesz - zapiszczała i mnie przytuliła

- Ja też - zaśmiałam się i oddałam uścisk

- Dobra to szybka kawa i jedziemy do mnie

-Pasuje

Jak uzgodniłyśmy tak zrobiłyśmy

Kolejne dwa dnii spędziłyśmy na plotkowaniu i oglądaniu różnych filmów.

Dzisiaj są urodziny Matt'a i to też dzisiaj powiem chłopakom, że zostaje z nimi do końca szkoły

- Nie mam w co się ubrać - narzeka Sandy, po tym jak wyrzuciła wszystko z szafy - W co się ty ubierasz?

- Hmm myślałam, żeby ubrać białe materiałowe spodenki w czarne paski i czarną hiszpankę.

-Uu ślicznie!!

- A jakie buty?

- Raczej jak zawsze tenisówki - zaśmiałam się - A może chcesz coś pożyczyć?

- Kurde nie wiem - zastanawia się

- Jakbyś chciała to mam takie same ciuchy tylko odwrotne kolory

- O boże naprawdę- wykrzyknęła- zawsze chciałam z kimś tak się dopasować! A to nie będzie problem

- Sanny, oczywiście że nie- śmieje się

Zrobiłam mocniejszy makijaż, a włosy wyprostowałam

-Wyglądamy szałowo - wykrzykuje, gdy obie przeglądamy się w lustrze

- Kurde zaraz przyjedzie Mike

- Dobra to w takim razie ja zmykam - całuję ją w policzek - do zobaczenie

- Papa

Wzięłam prezent do rąk i uciekłam zanim przyjedzie chłopak różowowłosej

Wiem, że impreza zaczęła się godzinę temu. Więc ja przyjdę jakieś pół godziny później.

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz