Rozdział 60

508 12 0
                                    

Usiadłam na trybunach, nie na przodzie i nie na tyle. W przednich rzędach nie usiadłam, dlatego że tam siedzi ruda żmija i jej świta.

Z torebki wyciągnęłam książkę i doszczętnie pochłonęła mnie historia dwójki ludzi, którzy są enemis. Mam nadzieję, że będą lovers.

Nie wiem ile czasu byłam w tym świecie, bo dopiero wyrwało mnie z niego głośne chrząknięcie. Leniwie podniosłam wzrok znad liter.
Moim oczom ukazała się Mindy i jej besties, na ich widok przewróciłam oczami

- Czego dusza zapragnie - puściłam oczko

- Co ty tu robisz - warknęła

- A nie widzisz - ponownie przewróciłam oczami - relaksowałam się, dopoki mi nie przeszkodziłyście

- Suko słuchaj no... - zaczęła jedna z jej świty

- Zamknij się Sky - ruda na nią warknęła

Blondynka delikatnie się skrzywiła, jednak posłusznie zamknęła usta.

- Przez ciebie Carter mnie rzucił - powiedziała oburzona

- Po pierwsze on nawet z Tobą nie był, a po drugie nic nie stało się przeze mnie

- Nie wiem co mu nagadałaś - totalnie olała moje słowa - ale pożałujesz

A wsadź se te słowa w du....

- Ostrzegałam

- Dziewczyno ty jesteś jakaś chora, głupia, czy co - zaplotłam ręce na klatce piersiowej - to że cię zostawił nie jest moją zasługą. Jakby to ode nie zależało, zostawił by cię dużo szybciej - uśmiechnęłam się do niej słodko, aż z tej słodyczy zabolały mnie zęby

- Myślisz, że jesteś siostrą Zack'a i córką trenera i możesz się tu panoszyć - podniosła głos

- Jedyną osobą, która się tu panoszy to ty - prycham i wstałam z krzesła, żeby być z nimi na równi

- Jak śmiesz...

- Boże zdarła ci się płyta czy co - przewracam oczami - cały czas gadasz jedno i to samo. To nie moja wina, że mnie polubili. Więc mogłabyś dać mi już spokój. Nie przestanę z nimi rozmawiać, bo księżniczka tak chce.

- Zniszczę cię przysięgam - warczy

- Sranie w banie tuturutu - wzięłam swoje rzeczy i zeszłam z trybun

Boże jaka ona jest wkurzająca!
Skąd się jej w ogóle wzięło, że coś mnie łączy z Carter'em. Matko jedyna!!

Weszłam z powrotem do szkoły i udałam się w kierunku szatni

Nie wiem ile zajęło mi przejście całej szkoły.
Byłam tak zamyślona, że na kogoś wpadłam.

- Wow wow jaskółko, od dawna wiedziałem, że na mnie lecisz - popatrzyłam w oczy czarnookiemu - coś się stało?

Zmarszczył brwi

- Nie, wszystko super! - machnęłam rękami i się od niego odsunęłam - Po prostu cudownie

Wyminęłam go i udałam się do pomieszczenia gdzie powinien być mój tata.

Jeszcze za nim tam weszłam, usłyszałam ściszone głosy chłopaków

- Co jej zrobiłeś?

- Jak Zack się dowie

- Ale ja nic nie zrobiłem - odpowiedział Black - wpadła na mnie i...

Przestałam słuchać i nacisnęłam na klamkę

Już po chwili byłam w składziku z całym sprzętem sportowym.

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz