Rozdział 14

976 19 2
                                    

Wstałam dziś w cudownym humorze, zapomniałam nawet o wczorajszym nieprzyjemnym temacie.

Tanecznym krokiem zeszłam na dół. Gdzie siedział już Zack.
Przywitałam się z nim buziakiem w policzek i poszłam zrobić sobie płatki.

-A co ty masz taki dobry nastrój?-pyta się podejrzliwie

-Cieszę się na twój bal- wzruszam ramionami- u mnie nigdy takiego nie było. A fajnie się pobawić gdzieś indziej niż na dyskotece.

- Uwierzysz,że też się cieszę. No wiesz JA- śmieję się z siebie, a ja do niego dołączam. Zack nigdy nie lubił takiego typu imprez. Domówki czy wyjścia do klubów uwielbia.

-Masz ten krawat?- pytam

- Mam mam dokładnie taki kolor jaki chciałaś- przewraca oczami

-No i pięknie - klaszcze w dłonie - będziemy idealnie do siebie pasować

-Ej czekaj czekaj gdzie jest tata- pytam - myślałam,że jest bal i macie wolne?

- Noo, bo my mamy ale tata jest nauczycielem i pomaga ze stołami czy coś nie wiem dokładnie.

- Aaaa okej

Jest chwila ciszy, ale nie jest ona niekomfortowa. No jak może być ciężka z ulubionym bratem. I to wcale nie, dlatego że jest jedynym. Mam jeszcze jednego, ale strasznie za nim nie przepadam jest synem mojego "ojczyma" z pierwszego małżeństwa między nami jest pięć lat i uważa mnie za głupszą od siebie. Nienawidzę takich ludzi!!

- Ej młoda czemu masz tak mało tego jedzenia?- uniósł jedną brew

- Emm..bo nie jestem jakoś głodna- mówię lekko zdenerwowana,co go nagle obchodzi co jem i ile jem

- Ale dopiero co wstałaś- dalej drąży- weź sobie więcej, bo śniadanie to najważniejszy posiłek dnia

- Nie chce więcej- warczę-to że ty jesteś facetem i lubisz dużo pojeść nie znaczy,że ja też.

- Dobra dobra nie wkurzaj się po prostu nie chce,żebyś zasłabła- unosi ręce w geście kapitulacji

- O mnie się nie martw

Po paru minutach Zack wychodzi mówi, że ma sprawę do Cartera i wróci za godzinę.

Nie powiem cieszy mnie ten fakt. Bardzo podniósł mi ciśnienie. To jest moja sprawa ile jem i czy w ogóle jem.

Gdy skończyłam, umyłam miskę i poszłam na górę.

Jest 11 więc muszę umyć włosy, bo o 19 wszyscy już mamy być w szkole.

No jestem kobietą potrzebuję trochę czasu, żeby uznać że wyglądam pięknie.

Umyłam włosy i nałożyłam wszystkie odżywki.

Założyłam maseczkę na twarz, a do tego włączyłam mój ulubiony film Żona Na Niby.
Kocham ten film całym sercem!!

Po skończonym filmie wzięłam dłuugą oczyszczającą kąpiel.

Gdy wyszłam założyłam czystą bieliznę na to narzuciłam szlafrok.

I podeszłam do toaletki, żeby zrobić sobie makijaż i ogarnąć włosy.

Zrobiłam trochę mocniejszy niż zazwyczaj makijaż składający się z brązowej szminki i ciemniejszym brązowych cieni.

Włosy zostawiłam w naturalnych falach
i tylko na górze zrobiłam lekką plecionkę.

Przyszła pora by ubrać tą piękną kreacje.

Popatrzyłam w lustro na swoje odbicie. Zobaczyłam piękną sukienkę do kolan. Góra składa się z gorsetu, dół jest rozkloszowany. Ramiączka ma wiązane,a z tyłu jest zapinana na zamek. Sukienka jest koloru brązowego z brokatem.

Żeby dodać lepszy efekt popsikałam włosy i obojczyk brokatem.  Dobrałam jeszcze pasującą biżuterię.

Później spakowałam małą czarną torebkę i zabrałam brązowe szpilki.

Ostatni raz stanęłam przed lustrem i zrobiłam sobie zdjęcie, aby później wysłać je matce. Bo chyba wyrwała by mi włosy jakbym o tym zapomniała.

Popatrzyłam na telefon jest 18.17 .
Okej chyba jestem gotowa.

Już miałam wychodzić z pokoju gdy usłyszałam krzyk Zack'a,że mam już schodzić.

Odkrzyknęłam mu, że już idę. Szybko zabrałam torebkę i buty do ręki i zeszłam na dół.

Na początku mój brat patrzył w telefon, ale gdy usłyszał że schodzę popatrzył w moją stronę.

Otworzył szerzej oczy i uchylił usta.

-Wow siostra wyglądasz...nieziemsko!!- powiedział jak otrząsnął się z jakiegoś transu czy czegoś. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.

- Ty też wyglądasz niczego sobie braciszku- puściłam mu oczko- wszystkie będą twoje

Podał mi dłoń, żeby pomóc mi zejść z ostatnich schodów. W tym czasie nasz tata wszedł do salonu. I aż przystanął na nasz widok

- O rany dzieci wyglądacie niesamowicie- uśmiechnął się do nas szczerze -O i masz pasujący krawat

-Taa Li nalegała- przewraca oczami

- No i dobrze, bo to był genialny pomysł - odwraca się w moją stronę i puszcza oczko

-Mój kochany synu pilnuj lepiej tam swojej siostry, bo wygląda jak księżniczka i żeby nikt ci jej nie ukradł.

- Doskonale o tym wiem nie spuszczę jej z oczu- objął mnie ramieniem

Zrobiło mi cię cieplej na sercu.

- Dobra dobra my ty gadu gadu, a wy zaraz musicie jechać
Ustawiać mi się do zdjęcia- popędza nas tata.

No więc my ustawiamy się ładnie do zdjęcia, a tata klika parę zdjęć.

- Dobra mamy to!- klaszcze
w dłonie-Jedźcie ostrożnie i pilnujcie siebie nawzajem.

Żegna się z nami po czym my wychodzimy. Wsiadamy do niebieskiego auta.

Po czym ruszamy w trasę.

Trasa mija nam na śpiewaniu różnych piosenek.

Po 30 minutach wjeżdżamy na szkolny parking.

Samochodów jest bardzo dużo. W sumie co się dziwić jak za 2 minuty zaczyna się bal.

-Chłopaki są już w środku, przy stoliku się spotkamy - mówi chowając telefon do kieszeni garnituru.

Kiwam głową w potwierdzeniu.

- Jesteś gotowa na wielkie wejście?- szczerzy się w moją stronę

- Chyba tak...myślisz, że bardzo się będą gapić??

- Cóż...nie jesteś stąd, nie znają cię i odmawiałem wielu laską żeby iść z tobą.
A jesteś śliczna, więc zwrócą na ciebie uwagę.
Ale nie martw się będę cały czas z tobą- puszcza mi oczko

-Pocieszające- przewracam oczami- Dobra chodź gamoniu!!

Wychodzimy z auta i Zack podaję mi ramię. Posyłam mu wdzięczny uśmiech.

Idziemy równym krokiem do głównego wejścia szkoły.

Mijamy wiele zakrętów w końcu stajemy przed ogromnymi drzwiami za którymi słychać muzykę.

Zack posyła mi ostatni uśmiech i popycha drzwi.

OdległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz