Rozdział 17

638 12 3
                                    

Przechadzam się różnymi alejkami, jestem bez telefonu, bo go dalej ma...nie wypowiem jego imienia.

Jestem cała zapłakana. Z boku muszę marnie wyglądać. Dziewczyna idzie w pięknej sukience i rozmazanym makijażu i to jeszcze boso.

Normalnie z daleka widać, że jestem w otchłani rozpaczy. Tylko jeszcze czekać, aż jakiś zbok mnie napadnie. To był by okropny finał dzisiejszego dnia...

Słyszę silnik z samochodu niepewnie odwracam się przez ramię i widzę znajome auto.

Kierowca zrównuje się ze mną i otwiera szybę.

- Królowo proszę wejdź do mojego samochodu- mówi miękko Matt- wszyscy się o ciebie martwią.

- Jak widzisz nic mi nie jest- pociągam nosem - możesz powiedzieć, że jego walnięta siostra niestety żyje.

Przyśpieszam, słyszę trzask drzwiami i szybkie kroki. A później czuje ciepłe ramiona dookoła mnie wtulam się w niego.

A to powoduje, że rozpadam się jeszcze bardziej.

Czuje tylko, że mnie podnosi i niesie w stronę swojego auta.

Otwiera drzwi, a ja zanurzam się w ciepłym fotelu i bardziej nakrywam się jego marynarką, którą mnie okrył.

Odkręca temperaturę na maxa, tak że już bucha na mnie przyjemne ciepło.

Czuje, że się cała trzęsę.

- Boże Olivia, coś ty sobie zrobiła - mówi zmartwiony

- Ja nie chce go widzieć- wyznaje cicho, wiem że pewnie chce mnie odwieźć do domu ale ja nie jestem gotowa

- Dobra zabiorę cię do siebie tylko dam im znać, że cię znalazłem.

Szybko wystukuje coś na telefonie pewnie na ich wspólnej grupie, po czym ruszamy w stronę jego domu.

W samochodzie urwał mi się film, nie pamiętam jak się znalazłam w domu bruneta.

Rano budzę się w jego łóżku,ale Smitha nie ma w pobliżu.
Uderzają we mnie wydarzenia z zeszłego wieczoru i chce mi się znowu płakać, ale nie pozwalam żeby łzy spłynęły mi po policzkach.

Nie pewnie wychodzę z jego sypialni.
Gdy schodzę schodami na dół widzę Matt'a rozwalonego na kanapie w salonie.

Ten widok wzbudził we mnie poczucie winy.

Matt jakby wyczuł moją obecność, bo obrócił się w moją stronę. I od razu usiadł by zrobić mi miejsce. Gdy zajęłam miejsce obok objął mnie ramieniem tak, żebym się w niego wtuliła. Co chętnie robię.

- I jak się czujesz- pyta delikatnie

-Źle, dlaczego oddałeś mi swoje łóżko - odpowiadam

- Bo tak chciałem- mówi od razu- i nie o to mi chodzi

Spuszczam wzrok

- Ja wiem,że jestem głupia-mówię cicho- ale usłyszenie tego od brata boli, nawet bardzo

Po moich słowach przyciąga mnie jeszcze bardziej

- Wcale nie jesteś głupia- całuje mnie w czoło - Zack się zmartwił tym,że tego nie zauważył bo jesteś dla niego bardzo ważna

- Po tym jak wyszłaś, chciał iść za tobą, ale mu nie pozwoliliśmy. Daliśmy wam czas, żebyście oboje ochłonęli- tłumaczy cicho - ale od razu zaczęliśmy cię szukać, jak zorientowaliśmy się że nie ma cię w domu.

-Boję się tej rozmowy z nim- wyznaję- chyba będę musiała mu powiedzieć o matce

- Wiesz, raczej przed tym nie uciekniesz-mówi cicho- ale może warto zrzucić z siebie trochę tego ciężaru.

- Ty nie rozumiesz, Zack jest w gorącej wodzie kąpany dokładnie jak JA.
Jak on się dowie o mojej relacji z nią rozpęta się piekło, on tak tego nie zostawi. Pewnie powie ojcu, a oni i tak nic nie zrobią. Muszę do niej wrócić czy tego chcę czy nie- mówię na wydechu

- Nie wiem co mam ci powiedzieć- wzdycha- Znam Zack'a i znam trenera odkąd przyjechałaś są jeszcze bardziej zadowoleni niż zazwyczaj.
Oni cię BARDZO MOCNO kochają i jak dowiedzą się,że działa ci się krzywda to nie wiem jak postąpią.

Patrzę w przestrzeń i analizuje jego słowa.

- Może warto zaryzykować i tak Zack już wie, że jesz w małych ilościach o ile w ogóle jesz- mówi cicho

- Ale pamiętaj jestem twoim przyjacielem- ściska mnie mocniej- nie ważne co zdecydujesz jestem z tobą

-Dziękuję- całuje go w policzek. Niesamowite jest to,że poznałam go paręnaście dni temu a mam wrażenie,że znam go bardzo długo.- Masz rację muszę im to powiedzieć

Wstaje z kanapy co brunet robi zaraz za mną.

- To co śniadanko, prysznic i w drogę?- pyta biorę wdech

-Tak taki jest plan

Po szybkim śniadaniu, przebieram się w bluzę Matt'a i spodnie jego 12 letniej siostry.

Chyba faktycznie jest ze mną źle, bo mi pasują i nawet jeszcze mam luz.

No,ale dobra nie ważne.

Idziemy do jego skody i jedziemy do mojego domu.

Z jego domu do mojego jest jakieś 30 minut.

Cały ten czas spędzamy w ciszy.

Jestem bardzo zamyślona, cały czas rozmyślam jak poprowadzić tą rozmowę.

Zack jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.

I jak pomyślę sobie,że przez naszą matkę mogłabym go stracić to aż mi się słabo robi.

Z rozmyślań wyrywa mnie delikatny dotyk na ramieniu.
Rozkojarzona odwracam się stronę zielonych oczu mojego przyjaciela.

-Jesteśmy-mówi cicho -jesteś gotowa?

Kiwam głową.

- Bardziej i tak nie będę

- Dziękuję za wszystko - przytulam go mocno

- Możesz, później zadzwonić- całuje mnie w policzek

Wychodzę z auta. Patrzę jak samochód mojego przyjaciela znika z pola widzenia. Po czym z wielkim ociąganiem idę w stronę domu.

Pora na konfrontacje z moją męska kopią.

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz