Rozdział 50

515 12 0
                                    

Nastąpiło nieuniknione...dzisiaj nastąpił ten dzień, w którym muszę pożegnać się z moją blondynką

- Och Emily nie płacz no- przytulam mocniej Ross, a sama dyskretnie pociągam nosem-widzimy się niedługo

- No ja wiem wiem- bierze wdech- ale ja nie lubię się żegnać

- Ja też, ale zaniedługo znowu będziemy się widzieć. Mam nadzieję,że poznam tego twojego Will'a- puściłam jej oczko

- No oczywiście że tak- uśmiecha się szeroko- mam nadzieję,że z naszym czarnookim kapitanem wydarzy się coś więcej- porusza sugestywnie brwiami

- Ty jesteś chora- kręcę głową z rezygnacją

- Właśnie chyba ty jesteś chora, skoro nie widzisz tego napięcia między wami- uśmiecha się idiotycznie- a to jak tańczyliście w klubie...stara jak on na ciebie patrzył

- Widzę,że odwykłaś już od takich wysokich temperatur, bo chyba słonce za bardzo ci przygrzało- przykładam dłoń do jej czoła

- Jeszcze wspomnisz moje słowa- ze śmiechem zrzuca moją rękę- dobra chyba już mnie wzywają

Długo się żegnałyśmy, po tym jak usłyszałyśmy komunikat,że Emily musi już iść.

Jednak ostatecznie musiała już iść, bo samolot poleciał by bez niej.

Ścieram łzy z policzków

- Oj siostrzyczko-Zack mnie przyciąga do swojego boku- zaniedługo znowu się spotkacie

- No wiem,ale zawsze jak mam się z nią rozstać to mi dziwnie. Od pierwszej klasy trzymamy się razem

Kiwa głową ze zrozumieniem

- To co jakieś lody- uśmiecha się szeroko

- Bardzo chętnie- również się uśmiecham, doskonale zdaje sobie sprawę,że chce sprawić żeby nie było mi smutno.
No i powiedzcie czy to nie jest najlepszy brat!

Udaliśmy się do lodziarni

- Karmelowe,a dla mnie czekoladowe- od razu przy kasie mówi Zack

- To jest chore,że tak dobrze mnie znasz- udaje przerażenie

- To było by chore jakbym cię tak dobrze nie znał- parska śmiechem

- Tak w sumie masz rację- również się śmieje

Pani przy kasie dziwnie się na nas patrzyła, ale kto by się przejmował

Gdy odebraliśmy swoje lody, to postanowiliśmy się przejść po parku

- Zack, zrobimy sobie dzisiaj taki dzień- zrobiłam przerwę- wiesz we dwójkę

- Jasne,że tak Li- odpowiada od razu i zarzuca mi rękę na ramiona- tylko muszę napisać chłopakom, że nie przyjdę

- A nie to jak jesteś umówio...- nie daję mi dokończyć

- Ty jesteś ważniejsza- puszcza mi oczko.
I pomyśleć,że to ten sam chłopak, który na co dzień jest łamaczem kobiecych serc

Wyciągnął szybko telefon,żeby im napisać. Po czym skupił się już całkowicie na mnie

- To co chcesz robić?

-Szczerze to liczyłam,że ty coś wymyślisz- śmieję się

- Ej dobra w sumie to mam pomysł- uśmiechnął się promiennie- zabiorę cię w jedno miejsce.

Szybko poszliśmy do samochodu mojego bliźniaka i już po chwili pojechaliśmy w nieznane mi tereny.

- A daleko jeszcze- zapytałam

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz