Kolejnego ranka budzę się o 10.45.
Jak ja się wyspałam!
Po szybkim prysznicu schodzę na dół. Jakoś tu cicho. Wchodzę do kuchni i na blacie widzę kartkę.Li ja i tata jesteśmy już w szkole.
Jak co to nic nie wie, że już jesteś ;)
Będziemy w domu po 16, bo mamy jeszcze trening. Nie rozwal niczego w domu, bo wiem jaką jesteś sierotą.Twój najlepszy brat bliźniak
P.S. może nie próbuj gotować, jednak lepiej żeby dom dalej stał. Na blacie masz kanapki.
Kocham cię potworkuCo za BARAN!! Ja wcale nie jestem taką niezdarą. No dobra czasami jestem, no ale bez przesady. Raz mi się zdarzyło, że spaliłam jajecznicę i troszkę kuchni.
No, ale nie róbmy z tego jakiegoś wielkiego ALE. Aż żałuję,że mu o tym kiedykolwiek powiedziałam.Po zjedzeniu kanapek zmywam naczynia.
Kurde będę musiała mu podziękować za te pyszności!! Albo nie bo znowu mu ego podrośnie i już go nie uniesie...Idę na górę rozpakować ciuchy.
Wchodzę do pokoju, okazuje się że są tu jeszcze jedne drzwi.
Tajemnicze drzwi to...garderoba!
Jak cudownie!!Puszczam swoją playlistę na Spotify
i zaczynam się rozpakowywać.Po trzech długich godzinach wszystko ogarnęłam.
Każdy z moich ciuchów znalazł swoje miejsce.Zrobiłam się głodna, dlatego schodzę na dół aby coś przekąsić.
Po przejrzeniu lodówki, stwierdziłam że zjem jogurt truskawkowy.Usiadłam przy wyspie kuchennej i rozejrzałam się. Wszystko jest w ciemniejszych kolorach.
Co się dziwić jak tu sami faceci mieszkają. Lecz mimo wszystko jest bardzo przytulnie.Wracam na chwilę na górę, aby zabrać książkę"Okrutnego księcia". Jestem w połowie i jestem zakochana. Schodzę na dół z książką w dłoni. Idę jeszcze do kuchni zrobić sobie koktajl truskawkowy. Postanowiłam, że będę czytać w ogrodzie. Jest tak ciepło,że nie można tego nie wykorzystać.
Dlatego się tam kieruję.Wchodzę na ogromny taras, na którym jest stolik i parę krzeseł. Z niego schodzi się schodami do wielkiego ogrodu. Na jego środku znajduje się piękny basen, a dookoła niego są leżaki.
Po chwili namysłu siadam na jednym z leżaków. I zostaje pochłonięta w świat elfów, śmiertelników i wielu innych nadprzyrodzonych postaci.
Po nie wiem jakim czasie skończyłam pierwszą część i zaczęłam drugą.
I jestem w szoku... To co tam się dzieje...Moje przemyślenia o książce przerywa trzask. Zaciekawiona wchodzę do domu.
Słyszę głos taty i Zacka. Patrzę na telefon kurde po 16, ale to przeleciało. Chowam się za rogiem. Czekam na odpowiedni moment by wyskoczyć.-Martwisz się naszym ostatnim meczem?- pyta Zack.
A no tak zapomniałam dodać, że nasz tata jest trenerem naszych diabolicznych diabłów w sensie ich.
Tak tak jak się domyślacie.
Był świetnym graczem, no i gdyby nie kontuzja podczas jednego z meczy.
Dalej by grał zawodowo.No, ale gdyby nie to nie byłoby mnie,a to by była wielka strata dla świata. Czego niestety nie mogę powiedzieć o moim bracie...
Z naszą rodzicielką poznał się w szpitalu. Podobno to była miłość od pierwszego wejrzenia. On był z urazem kolana, a ona była z wybitym zębem. Podobno przez jakiegoś dalekiego krewnego.
I raz się zobaczyli coś zaiskrzyło.
No i bum wielka miłość.
Do czasu...No, ale wracając...
Niegdyś niesamowity
i niepokonany Alexander Martin obecnie trenuje chłopaków z West High School.-Cóż..buldogi to mocni zawodnicy.-odpowiada nasz tata.
-No ale z diabłami to nie ma porównania.
Wiadomo,że wygracie- mówięTata odwraca się w sekundę w moją stronę. Noo jest zaskoczony.
-Olivka...- podbiega do mnie i jestem w wielkich ojcowskich ramionach.-Dziecko drogie co ty tu robisz tak wcześnie?
- Skończyłam rok wcześniej, no i jestem!!
- To cudownie córcia!- tata przytula mnie jeszcze raz.
Zaczynamy rozmowy co działo się u mnie i co działo się u nich podczas mojej nieobecności.
Po godzinie głowa Martinów poszła zrobić coś do jedzenia. A ja zostałam z bratem.
- Olivia, dzisiaj jest impreza- mówi nagle Zacki- no i ja i chłopaki idziemy.
Chcesz iść z nami?- Oczywiście, że chce!!- odpowiadam entuzjastycznie- Jeśli nie będę przeszkadzać.
- A głupot nie opowiadaj- mówi i przewraca oczami- zaczyna się dzisiaj o 21.00 jedziesz ze mną.
Wpadniemy jeszcze po Liama i Finna.
Więc bądź gotowa jakoś na 20.40.- A kto robi imprezkę?- pytam
-Mason, on zawsze robi najlepsze imprezy!- odpowiada mój brat- choć nie...
- To kto robi najlepsze?
- Carter, zawsze są najgłośniejsze
i jest najlepszy alkohol- A czekaj Carter to...ten z czarnymi oczami?
- Tak u niego będzie impreza za dwa tygodnie po naszym meczu albo będziemy opijać wygraną, albo zalewać smutki.
- A pieprzysz wiadomo,że wygracie- gdy to mówię Zack uśmiecha się i całuje mnie w czółko.
- Dobra dzieciaki moje chodźcie na obiadek - przerywa nam nasz rodziciel
Po skończonym obiadku postanowiłam, że to ja pozmywam. Po skończonej czynności idę to pokoju.
Postanowiłam zacząć się przygotowywać.
Po wielkich poszukiwaniach znalazłam małą czarną.
Do tego dobrałam czarne tenisówki, nie lubię na tego typu imprezki chodzić w szpilkach.
Czas zająć się włosami i twarzą.Dzisiaj wyjątkowo pomalowałam się mocniej zrobiłam cienie i kreski,a usta przejechałam bordową szminką.
Stwierdziłam, że włosy zostawię w moich naturalnych lokach.
Wzięłam jeszcze małą czarną torebkę.
I taaa dammm jestem gotowa!!
Słyszę,że Zack mnie woła dlatego schodzę.
Patrzę na niego ma czarne dżinsy i białą bluzkę do tego skórzaną kurtkę.
-Wow siostra...Wyglądasz zajebiście!!- śmieję się z jego komentarza.
- Ty braciszku też niczego sobie-puszczam mu buziaka. Oboje się śmiejemy. Aż wychodzi tata z kuchni.
- A gdzie to się moi drodzy wybieracie??
-Eee- patrzę na brata
-No na imprezę..- odpowiada po chwili ciszy mój "starszy" brat.
- No dobrze, to nie wracajcie późno
i uważajcie na siebie nawzajem.
Bawcie się dobrze !!-przytula nas na pożegnanie.Zabieram skórzaną kurtkę i idziemy do wyjścia.
Wsiadamy do niebieskiego BMW.
Zack wycofuje i po chwili jesteśmy już na głównej drodze.
W radiu zaczyna lecieć "Hot N Cold" no
i jak to na rodzinę Martin przystało zaczeliśmy się drzeć na cały regulator i wygłupiać. Po chwili jesteśmy pod domem jak się okazuje Liama i Fina-Siema stary-wita się - ooo i część Oli.
-Hej hej-odpowiadamy jednocześnie
- No i niech mi ktoś kurwa powie,że nie jesteście rodzeństwem - śmieje się z nas.
A ja oczywiście...przewracam oczami- Dobra dobra...jedziemy na imprezkę!- odzywa się Zack
- A co z Mattem?- pyta Finn
- Przyjechał z Carterem.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.
Po kolejnych 20 minutach parkujemy pod ogromną posesją. Muzyka tu jest tak głośna,że było ją słychać trzy ulice wcześniej.Wysiadamy z auta, a chłopaki do mnie podchodzą i się ze mną witają buziakiem w policzek. Jestem troszkę zaskoczona, ale w ten miły sposób.
CZYTASZ
Odległa
Teen FictionOlivia Martin brunetka na co dzień mieszka w internacie w Londynie,przyjechała do Miami na bal i wakacje do swojego brata bliźniaka. Myślała,że to będą zwykłe wakacje. Cóż nic bardziej mylnego... Poznała tam 6 przystojnych kumpli brata. Cóż nie taki...