Rozdział 70

494 16 3
                                    

- Sto lat sto lat Królowo! -  zostałam zmiażdżona w mocnym uścisku mojego przyjaciela - jak ty pięknie wyglądasz

Pocałował mnie w policzek

- To dla ciebie - dał mi ogromny prezent, ledwo go utrzymałam - oczywiście królowa musi mieć swoją koronę

Założył mi na głowe koronę z napisem Birthday Queen i dał szarfę z takim samym napisem

- O Jezu dziękuję kochany - mocno go przytuliłam

- Dobra nie słodź tylko otwieraj, bo jestem ciekawy jak ci się spodoba

Ze śmiechem klęknęłam przed prezentem, a w nim był ogromny miś którego od razu dałam na łóżko. Następnie wyciągnęłam czerwoną trochę za mocno wykrojoną piżamę i masę słodyczy

- O Jezu skąd ty wiesz jaki mam rozmiar - zaśmiałam się

Wzruszył ramionami i uśmiechnął się do mnie

- Nie zdradzę ci mojego sekretu

- Jeszcze raz ci dziękuję - pocałowałam go w policzek, na co machnął lekceważąco ręka

- Ty lepiej powiedz kochaniutka jak się czujesz przy swojej 18- stce

- Nie wiem na razie nie czuje różnicy

- Poczujesz, bo tak się dzisiaj nawalimy - zagwizdał

Zaśmiałam się

- Dobra dobra jestem zaa

Zeszliśmy na dół, gdzie zaczęli już schodzić się ludzie.
Pełno ludzi do mnie podchodziło i składało życzenia czy dawali prezenty, a ja nawet nie wiem kim oni byli.

Weszliśmy do kuchnii, a tam był Zack z Emily i Finn z Ben'em

- Hejka kochani - przywitałam się z nimi

- No cześć piękna - przytulił mnie Finn i wręczył mniejszy prezencik - mam nadzieję, że ci się spodobają

- Ojejku dziękuję - ponownie go przytuliłam z Ben'em zrobiłam tak samo

- Fajna szarfa Zack - miał taką samą jak ja tylko z napisem "Birthday King"

- Dzięki, fajna korona - zaśmiał się

- Nasza królowa liliputów musiała w końcu mieć swoją koronę - z powagą oznajmił Matt

- No to oczywiste - zaśmiała się moja blondynka

- Gdzie twój chłopak blondyna - zapytał się Ben

- W Teksasie u rodziców - delikatnie się zasmuciła - mieli tam teraz straszne tornado

- Cholerka, ale nikomu nic się nie stało - przyłożyłam przejęta rękę do ust

- Było paru rannych, ale większości udało się schować

- To całe szczęście - wypuściłam powietrze z ust - A wiecie gdzie jest C...

Nie dokończyłam, bo przede mną wyrosły piękne goździki. Z ogromnym uśmiechem odwróciłam się do tyłu

- Czyżbyś się stęskniła - podniósł jedną brew i uśmiechnął się kącikiem ust

- Może troszkę - zaśmiałam się i przejęłam ogromny bukiet - chodź

Poszliśmy na górę, chciałam dać kwiaty do wazonu żeby mi nie uschły.

- Najlepszego jaskółko - pocałował mnie w usta, a do rąk wsadził mi prezent

Odsunęłam się od niego delikatnie i popatrzyłam na dół

- Co to - zapytałam się szczerze zaciekawiona

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz