Rozdział 29

582 13 2
                                    

Zeskakuje z ostatnich schodków i biegnę w stronę kuchni. Słyszę wyraźne kroki za sobą, jednak się nie odwracam. Wbiegam do kuchni i staje za wyspą kuchenną zaraz za plecami Matt'a.  I patrzę na czerwonego Zack'a. Nie tylko w przenośni!

- Ty mała małpo- warczy - musiałaś mnie obudzić

- No oczywiście,że tak- uśmiecham się szeroko-kolejna taka okazja mogła by się prędko nie powtórzyć

Chłopaki się śmieją,ale my im dostarczamy rozrywki

- Powiedźcie mi, jak to możliwe,że my jesteśmy rodzeństwem- robi minę męczennika, za co obrywa pomarańczą, którą zabrałam z miski na blacie

- Uważaj na słowa Mój Drogi!- groźnie kiwam palcem- powinieneś  dziękować wszystkim na około, że masz tak ZAJEBISTĄ siostrę jak ja!

- Taa jasne raczej ubolewać nad tym faktem- wzdycha- ja nie wiem co poszło nie tak

- Jeszcze będziesz czegoś chciał- mrużę oczy- Olivia weź po mnie przyjedź

Dalej byśmy się przekomarzali,gdyby nie dzwonek do drzwi. Carter wstaje z krzesła i idzie w ich stronę.
Po chwili do kuchni wbiega piękny czarny doberman.
Biegnie w moją stronę...

- Hades stój! - krzyczy w jego stronę Carter niestety na próżno

... i na mnie skacze

Nie byłam na to przygotowana,dlatego upadłam na tyłek. A Hades zaczął mnie lizać po twarzy. Samo wydarzenie było tak zabawne, że wybucham śmiechem i zaczęłam głaskać tą piękną bestie

- Kurwa, Hades mówię do ciebie- wzdycha Carter i odciąga ode mnie psa, psinka przestała merdać ogonkiem, ale po chwili zostaje zawołany przez Mason'a. I znowu wróciła jego energia.

- Przepraszam cię za niego- wyciąga rękę w moją stronę, przyjmuje ją bez wahania- nic ci nie jest?

- Nie no co ty- uśmiecham się do niego - jaki on jest ŚLICZNY!

Znowu kucam, a piękna istotka ponownie do mnie przychodzi

- Powiedzcie proszę,że ktoś to nagrał - pyta z nadzieją Zack, na co reszta kiwa głową na nie

- Hades, bierz go- pokazuje palcem na mojego brata jednak, pies chyba nie zrozumiał mojego polecenia i tylko mnie polizał- no dobra nauczymy cię tego

Mówię mu do uszka

- On nie reaguje na niczyje komendy- odzywa się Carter - znaczy tylko na moje i Mason'a.
Mam go od dziecka.
No w sumie to Mason'a też.

Parskam śmiechem,a Mason pokazuje w odpowiedzi środkowy palec.

- Stary, a gdzie on właściwie był?- pyta Ben

- U mojej sąsiadki Roberts

- U tej rozkosznej strasznej pani- pyta się Matt

- Tak, zawsze jak są jakieś imprezy to zostawiam go pod jej opieką- odwraca się w moją stronę - nie chce,żeby ktoś mu zrobił krzywdę

- Zrozumiałe, nie można pozwolić na to żeby taka dzicz jaka była wczoraj skrzywdziła takie cudne stworzenie.

- Vi to ty nie masz żadnego zwierzęcia- pyta się Mason

- Noo mam...Zack'a- puszczam mu buziaka

- Aaa no to takie zwierzę to ja też mam- śmieję się szarooki- nazywa się Maddy

- O jaaa masz siostrę- ekscytuje się

- Taaa ma 10 lat- przewraca oczami- to jest mały potwór

- To tak samo jak ta tu- kiwa głową na moją osobę Zack- niech was nie zmyli wzrost to kuźwa wiedźma

- Żebym zaraz nie rzuciła na ciebie jakiegoś uroku- podnoszę brwi

Macha na mnie tylko ręką, a później rozmowy schodzą na inne tematy. Jednym z nich jest ich zakończenie roku.

Dowiedziałam się, że co roku jeżdżą do domku nad jeziorem, który należy do Carter'a. Na parę dnii i zostałam zaproszona. Więc się już mega jaram, oczywiście zapytam się ich czy na pewno nie będę przeszkadzać. Bo z tego co zrozumiałam, to jest wypad gdzie dziewczyną wstęp wzbroniony. Nooo,a ja jak już zauważyliście jestem dziewczyną w stu  procentach.

Rozmawiali byśmy dalej gdy nie telefon od naszego taty, że mamy już wracać do domu.

Pożegnaliśmy się z chłopakami i udaliśmy się do drzwi wyjściowych.
Zatrzymał nas jednak głos Black'a

- Odwiozę was- zaczyna ubierać buty

- Stary nie trzeba przejdziemy się- klepie go po plecach Zack- muszę jeszcze trochę wytrzeźwieć

- No nie potrzebnie będziesz wychodzić z domu- uśmiecham się do niego

- I tak zaraz będę odwozić Finn'a i Liam'a- uśmiecha się kącikiem ust - więc was odwiozę

Ostatecznie przystajemy na jego propozycję i już po chwili zmierzamy pod nasz adres.

Po paru minutach dojeżdżamy pod dom, szybko się żegnamy i zmierzamy do białego budynku.

Już od progu słuchać muzykę, patrzę na siebie z Zack'iem

- Gotuje- mówimy jednocześnie

Wchodzimy do kuchni i faktycznie nasz tata jest przy blacie i miesza coś w misce.

-Cześć potworki- podchodzi do nas i czochra nam włosy, po czym wraca do poprzedniej czynności - jak było?

- A całkiem fajnie - znowu odpowiadamy jednocześnie, to czasami jest przerażające

Chwilę opowiadamy mu o wczorajszej imprezie, po czym wygania nas do swoich pokoi, żebyśmy się przebrali i za chwilę zeszli na obiad.

Dzisiaj nasz ojczulek przyrządził pancake. Kocham wszystkie jego dania, nie wiem jak ja wytrzymałam te okropne jedzenie ze stołówki u mnie w internacie. Jak pomyślę sobie o czymś co miało być spaghetti to,aż mnie ciarki przechodzą. Po skończonym posiłku przenosimy się do salonu.

Włączamy nasz serial.
Tata zrobił dla każdego po gorącej czekoladzie z piankami. Do tego mamy masę niezdrowych przekąsek. Tak wygląda nasze świętowanie zwycięstwa diabłów. I jestem zdania,że tak świętować mogę zawsze!

Oglądamy już piąty odcinek z rzędu, gdy odzywa się telefon taty. Zatrzymuje serial, a tata bierze telefon do ręki i odbiera.

- Halo?- pyta

Kiwa głową, mimo iż rozmówca tego nie widzi

- Ale to nie rozumiem o co chodzi- marszczy brwi

- No i po co ja do tego jestem potrzebny

- Nie, nie mogę-odpowiada- spędzam czas z dziećmi

- No i to,że są dla mnie najważniejsze- mówi wyraźnie zirytowany zachowaniem rozmówcy - i też to,że jest już po godzinach pracy

Rozmówca po drugiej stronie telefonu coś mówi na co nasz tata

- To sobie idź do pana dyrektora- przewraca oczami- ostatnio sam pan dyrektor mówił,żeby nie zajmować się pracą po jej godzinach.
A tak się składa,że ja bardzo cenię sobie rozkazy naszego przełożonego

Osoba po drugiej stronie coś tam jeszcze mówi, ale nasz tata już jej nie słucha

- Miłego wieczoru - po czym się rozłącza

- Mogę wiedzieć,kto to był- pyta z zainteresowaniem Zack

- Taaa pan West, nie cierpię typa- wzdycha

- O matko, przecież to jest pupilek zastępcy dyrektora

- Taa,ale sam dyrektor go nie trawi

- Szczerze, to pięknie go zgasiłeś-śmieje się

-No to było piękne,a tak ci powiem między nami siostra- nachyla się w moją stronę - West się chyba boi naszego taty. West należy do tych osób co pozjadały wszystkie rozumy,a tata go za każdym razem sprowadza na ziemię.

- No i dobrze- śmieje się, po czym wracamy do oglądania

Po nie wiem jakim czasie cała nasz trójka zasypia na kanapie.

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz