Rozdział 18

659 13 0
                                    

Niepewnie przekraczam próg domu.
Słyszę, że ktoś jest w salonie.
Dlatego małymi krokami tam zmierzam.

Gdy już tam jestem widzę,postać na kanapie. Jest do mnie tyłem więc jeszcze mnie nie widzi,ale ja doskonale wiem że to jest Zack.

Biorę głęboki wdech i cicho odchrząkuje żeby zwrócić jego uwagę. Odwraca głowę w ekspresowym tempie. Gdy mnie rozpoznaje szybko wstaje i idzie w moją stronę zatrzymuje się w odstępie jakichś 30 kroków.

Patrzę na niego jest ubrany w szary dres, a jego twarz.. Jego twarz jest nienaturalnie blada i ma wielkie cienie pod oczami.
Cóż chyba nie tylko na mnie nasza kłótnia źle podziałała.
Widzę,że też mi się przygląda z bólem w oczach.

-Li...- zaczyna cicho-ja cię tak bardzo przepraszam...ja ja nie chciałem tego powiedzieć. Jesteś dla mnie najważniejsza.

-Zack...-zaczynam, ale mi przerywa

- Poniosło mnie po prostu jak zobaczyłem, to co ci napisała...poczułem taką furię i wyżyłem się na Tobie-wzdycha- i poczułem też zawód...czy ty mi nie ufasz- mówi cicho,tak że ledwo go słyszę

- Co nie...oczywiście,że ci ufam nad życie!!-wykrzykuje i podchodzę do niego- po prostu nie chciałam cię martwić.

Spuszczam głowę.

- Moje relacje z nią są okropne- wyznaję- jakby mogła to by mnie oddała

Zack szybko pokonuje dzielącą nas odległość i już jestem w silnych ramionach.

- Ona...jak jeszcze z nią mieszkałam to liczyła mi każdy posiłek, każde ciastko. Cały czas uważała,że jestem za gruba i powinnam schudnąć bo to wstyd,że córka szanownej Charlotte Mouse waży 55 kilo. Ja wiem,że postąpiłam głupio, ale naprawdę nie potrafiłam inaczej na każdym kroku słyszałam od niej i od jej okropnego męża,że wyglądam jak hipopotam i powinnam schudnąć. Nawet jak zamieszkałam w internacie, to to się nie skończyło nawet bardziej mi dogadywali. Więc, chciałam żeby w końcu dała mi spokój.- łzy zaczęły mi lecieć strumieniami- przestałam regularnie jeść, czasami nie jadałam nic albo tylko jakieś sałatki.

- Często słyszę od niej,że jestem hańbą jej rodziny i nie może się doczekać,aż będę pełnoletnia bo jestem tylko dla nich ciężarem.

Ramiona wokół mnie na początku sztywnieją, ale po paru sekundach uścisk staje się żelazny.

- Olivia...Boże siostrzyczko, dlaczego nic mi nie powiedziałaś jakbym wiedział, to nie pozwolił bym żeby stała ci się krzywda- słyszę jak załamuje mu się głos- jesteś moją lepszą połową, najważniejszą kobietą w moim życiu.
Promykiem słońca w pochmurne dnii.
Jesteś moją siostrą, wiesz że jakbyś mi powiedziała to jakoś byśmy sobie poradzili...Nie musiałabyś z tym walczyć sama.

- Ja nie chciałam wam nic mówić, bo bałam się waszej reakcji. Na razie i tak nic nie możecie zrobić,bo to pod jej opieką jestem- mówię smutno

- Coś wymyślimy nie zostawię cię z tym samej- składa obietnicę, a ja mu wierzę-PAMIĘTASZ, BLIŹNIAKI MARTIN KONTRA CAŁY ŚWIAT!!

Cicho się zaśmiałam, wymyśliliśmy to jak mieliśmy 4 lata. Jakiś starszy chłopiec zaczepiał mnie na placu zabaw, jak bawiłam się moja lalką. No i mój bohater w postaci mojego brata podszedł do nas powiedział temu chłopakowi,że ma się ode mnie odczepić w odpowiedzi tamten popchnął go mocno. Tak, że Zacki wywrócił się na ziemię i zranił sobie ręce i kolana,ale to go nie powstrzymało przed wybiciem trzech zębów i złamaniu nosa tamtemu łobuzowi. Cóż tamten starszy dzieciak uciekł z płaczem, a my przysiegliśmy sobie, że nie ma Olivii i Zack'a tylko są BLIŹNIAKI MARTIN KONTRA CAŁY ŚWIAT!!
I tak to stało się naszym mottem.

-Ja też cię przepraszam Zacki- spuszczam głowę - ja naprawdę chciałam ci to kiedyś powiedzieć, ale ona usłyszała o tym i zagroziła mi,że was zniszczą. Ja wtedy byłam zbyt naiwna i jej uwierzyłam,że jest w stanie wam zagrozić.

-Czy...czy ktoś o tym wiedział - pyta się cicho

- Kiedyś moja przyjaciółka Emily usłyszała przez przypadek jak się z nią kłóciłam przez telefon i jak ona mnie zwyzywała.
Ostatnio przypadkiem coś palnęłam przed Matt'em i kazał mi powiedzieć sobie wszystko.

- Czekaj czekaj- zatrzymuje się na chwilę - Smith wiedział??

- Tak chyba dzień przed balem się wygądałam przypadkiem- przyznaje cicho- Ale błagam cię nie bądź na niego zły,to ja go prosiłam żeby nic ci nie mówił.

- Nie jestem, to on się tobą zajął jak ja nawaliłem- mówi ze smutkiem

- Nie nawaliłeś oboje nas poniosło- od razu zaprzeczam - ale już jest okej prawda??

- Jak mi wybaczyłaś to oczywiście,że tak

- Gamoniu jasne,że ci wybaczyłam kocham cię najmocniej na świecie nie potrafię się na ciebie gniewać- całuje go w policzek

- To dobrze siostrzyczko- przytula mnie jeszcze raz - to co jakiś film i jakieś jedzonko

-Film chętnie, ale jedzenie...

- Nie próbuj nawet kończyć, coś zjemy- nie daje mi dokończyć.

- No dobra,ale nie dużo - przewracam oczami- bo Matt nie pozwolił mi wyjść ze swojego domu bez śniadania.

- No i to się nazywa przyjaciel - szczerzy się w moją stronę,a ja...przewracam oczami- no już nie przewracaj tak tymi oczami. Zobaczysz w końcu Ci tak zostanie.

Po wielkiej kłótni co będziemy oglądać, stwierdziliśmy,że zrobimy sobie maraton Shreka.
Do tego Zack zrobił dla nas jajecznicę z bekonem, a do tego ja zrobiłam herbatę malinową.

Taaaa wiem ambitnie, no ale jak na MNIE to i tak dobrze!!

Uzgodniliśmy,że ten dzień jest tylko nasz.
I Zack dał znać chłopakom,że dzisiaj się z nimi nie spotka.

I jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.

Niedawno zaczeliśmy 3 część.
Przypomniało mi się,dlaczego tak lubię osła.
Bo to przecież idealna kopia mojego brata!!
Nie no taki żarcik!

Osioł jest świetną postacią i te jego teksty...No Po prostu Cudo!!

Po wielu wielu godzinach później skończyliśmy oglądać Shreka i zaczeliśmy oglądać Alladyna.

Jak dobrze,że nasz tata nas nie widzi!
Jak rano usiedliśmy na kanapie tak cały czas na niej siedzimy, oglądamy i komentujemy bajki.

No normalnie ŻYĆ NIE UMIERAĆ!!

Nasz seans kinowy skończyliśmy dopiero po 21 wraz z przyjściem naszego rodziciela.

Chwilę z nim pogadaliśmy. Opowiadał jak było na męskim wieczorze z jego kumplami
z liceum.
To jest niesamowite minęło już tyle czasu,a oni dalej mają tak piękną relację!!

Mam nadzieję,że moja z Emily też tyle przetrwa.
A właśnie wracając do mojej ulubionej blondynki dowiedziałam się,że William to totalny Bóg. Jej słowa tylko cytuję.

Ale napisała mi tylko tyle,bo akurat z nim była na ognisku z jego znajomymi.

Więc jutro ma mi oddzwonić, jestem bardzo ciekawa tej rozmowy...

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz