Rozdział 9

1K 20 0
                                    

Gdy myślę, że to mój koniec!!

To nagle czuje silne ramiona, które wyciągają mnie na powierzchnię.

Biorę gwałtowny wdech i zaczynam kaszleć.

Patrzę w czarne oczy mojego bohatera.

- Jezu jaskółko nic ci się nie stało - szybko się mnie pyta i patrzy mi w oczy

-Chy..chyba nie- mówię szeptem- weźmiesz mnie stąd

Przytakuje po czym kieruje się ze mną na brzeg.
Bardziej wtulam się w jego klatkę piersiową, a nogi oplatam wokół jego bioder.
Czuje jak mocno mnie trzyma.

Wychodzi ze mną z wody od razu podbiega do mnie Zack i Matt

- Olivka,wszystko okej - od razu pyta się mnie Zack, a Matt przykrywa mnie swoim ręcznikiem.

- Jest git- odpowiadam - i jak jeszcze ktoś się mnie o to zapyta to nie ręczę za siebie.

Nie lubię jak jestem w centrum uwagi.

Schodzę z Cartera, szczelnie owijam się ręcznikiem i idę na koc.

Matko jak mi się nogi trzęsą.

Od razu obok mnie pojawił się Matt.

Nic nie mówi po prostu przyciąga mnie do siebie. A ja wtulam się w niego i tylko kontem oka widzę, jak mój brat chyba kłóci się ze swoim kapitanem.

- Myślisz,ze mam tam iść i powiedzieć, że to nie jego wina- pokazuję głową w stronę chłopaków

- Niee wydaje mi się,że nie. Widzieliśmy to...to były sekundy jak byłaś pod wodą- mówi z lekkim przerażeniem -Carter od razu rzucił się w twoją stronę, żeby cię wyciągnąć.
I Zack to widział.

- Ale nawet jeśli nie Carter to Ja,Zack,Liam i Mason zaczęliśmy biec w stronę wody, a Finn i Ben zaczęli płynąć w waszą stronę. Więc wyciągnęli byśmy cię.

- Jezu ja nawet mu nie podziękowałam - uderzam się w czoło

- Byłaś przerażona, zrozumie -brunet pociera moje ramię

Siedzimy tak chwilę, po czym podbiega do nas Liam

- Macie ochotę na ognisko?- pyta się

- No stary pytasz dzika czy sra w lesie- mówi prosto z mostu brunet

- No ja też jestem chętna - dodaję

- Dobra, to ja Liam i Matt pojedziemy do sklepu - zarządza mój brat

- No to ja i Ben pójdziemy po drewno - mówi Finn

- Ja wam pomogę - dodaje Mason

- A ja zrobię miejsce na te ognisko- mówi Carter

Wszyscy przytaknęli i się rozdzielili.

Ja pobiegłam w stronę Cartera.

- W czym ci pomóc?-pytam

Patrzy w moją stronę, chwilę się zastanawia.

- Możesz brać kamienie średniej wielkości i dawać tam koło naszych kocy.

Przytakuje i zaczynam się rozglądać

- Dziękuję
-Przepraszam- Mówimy w tym samym czasie

- Czekaj za co ty mnie przepraszasz?- pytam

- Kurwa...gdybym cię nie puścił na tą falę...- mówi zdenerwowany

- Czy ty zdurniałeś!- otwieram szeroko oczy- chłopie ja sama chciałam to zrobić.
To nie jest twoja wina!!

OdległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz