Rozdział 27

575 13 9
                                    

Impreza trwa w najlepsze, ludzi jest jeszcze więcej niż u Mason'a. Ale w sumie mówili,że u kapitana jest zawsze największa impreza. Ludzi cały czas przybywa aż boję się o ten piękny dom.

Impreza trwa już jakieś dwie godziny i też od tego czasu nie widziałam się z chłopakami.
Po tym jak wyszłam z pokoju Carter'a wróciłam na dół i skończyłam pomagać Zack'owi. Chwilę później już dojechała cała reszta. No i to był ostatni moment gdzie się  wszyscy widzieliśmy. Oczywiście nie wliczając w to Smith'a,on towarzyszy mi we wszystkim.

I właśnie z nim schodzę z parkietu i  kieruje się w stronę kuchni. Wchodzimy i widzimy całą ekipę śmiejącą się z czegoś stojącą dookoła wyspy kuchennej.
Podeszliśmy do nich tak,że stanęłam pomiędzy  Black'iem,a Smith'em.

-Napijesz się czegoś?- wlepia we mnie te swoje piękne czarne oczy

- Emm..jest Cola?- kiwa głową i podaje mi już otwartą butelkę, uśmiecham się, a on jak zawsze puszcza mi oczko. Na co przewracam oczami i się śmieje. To dla niego  jest takie typowe.

Podchodzi do nas Mike i klepię Carter'a po plecach

- Stary,wasza akcja była nieziemska!-macha ręką tak,że wylewa część swojego drinka. Ale obstawiam,że wcale jakoś go to nie obeszło- nawet ja byłem w szoku, a jesteśmy w tej samej drużynie

- Dzięki Mike,to w sumie wyszło tak spontanicznie. Żaden z nas nie miał tego wcześniej w planach.- wzrusza ramionami i uśmiecha się kącikiem ust

Mike unosi pozostałą zawartość swojego drinka i wykrzykuję

- Za najlepszego KAPITANA DIABŁÓW WSZECHCZASÓW!!

A cała impreza mu wtóruje, oczywiście w tym ja. Unoszę swoją colę w górę po czym biorę łyka.
Gadamy tak chyba z godzinę. Po czym Carter znika i wraca jakieś pół godziny później. Nie żebym sprawdzała czy coś.
Znowu staję obok mnie i schyla się do mojego ucha.

- Zaraz zostanie uruchomione Just Dance- patrzę w jego oczy- Więc możecie pokazać z Matt'em jak to się robi

- Miło...ale chyba za mało wypiłam- śmieje się z moich słów- trzeźwa nie jestem tak bardzo odważna

- To możemy, to zmienić- puszcza mi oczko

- Nie dzięki, dzisiaj wolę zostać bardziej trzeźwa. Coś czuję,że oni ci nie pomogą- pokazuje głową na resztę chłopaków

- Nie no co ty, poradzę sobie- znowu się uśmiecha - możesz świętować nasze zwycięstwo

- Świętuje- podnoszę swoją butelkę- a później ci pomogę

- No skoro chcesz...

Patrzymy w swoje oczy, z czego wybudza mnie mocne szarpanie za ramię.

- Ej królowo, patrz patrz - urywam kontakt wzrokowy z czekoladowo-włosym i patrzę na zielonookiego - tamten typek od jakichś 20 minut się na ciebie patrzy

Dyskretnie pokazuje w jego stronę, dlatego też tam patrzę. Blondyn z brązowymi oczami, całkiem przystojny jednak nie w moim typie.

- No i co?- czuje na sobie wzrok nie tylko wspomnianego chłopaka,ale całego towarzystwa

- No nie wiem wyrwij czy coś- wzrusza ramionami- ładny nawet

-Nie ona nikogo nie będzie wyrywać - wtrąca się Zack

-Nie będziesz mi mówił co mogę robić,a co nie- wstaje z krzesła i idę do tego chłopaka

Słyszałam jak Matt jeszcze krzyczał "dawaj mała"

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz