Rozdział 32

520 11 0
                                    

Z okazji świąt łapcie dodatkowy😘

***
-Zostańcie tutaj- rozkazuje nam Carter, oczywiście chodzi mu o mnie i różowowłosą
Po czym szybko odchodzą.
Patrzymy na siebie z Sandy porozumiewawczo i idziemy za nimi

Przechodzimy przez próg salonu, a tam jest siedmiu chłopaków. Wszystko było by okej gdyby się nie bili i ten jeden nie leżał by nieprzytomny na ziemi, a drugi siedział na nim i dalej go okładał. Carter z Mason'em od razu podbiegają do tych dwóch i rozdzielają ten jeden strasznie się szarpie, ale w dwójkę na luzie go ogarniają. Natomiast Matt podbiega do tego nieprzytomnego chłopaka i sprawdza co z nim. W tym samym czasie Zack,Axel ,Mike, Drake i Liam ogarniają tych pozostałych, ale nie dają rady więc pomaga im Finn z Dylanem. Na początku zastanawiałam się czemu nie dają im rady,ale później jeden z nich popatrzył w moją stronę i O JEZKU JEGO OCZY! Jego gałki oczne są całe czerwone i powiększone. Pewnie brali jakieś gówno!

- O mój boże - Sandy przykłada dłoń do ust- już wiem czemu nie chcieli byśmy tu były!? Ile tu krwi!!

Patrzę na jej twarz zrobiła się jakaś blada, dlatego objęłam ją ramieniem na wszelki wypadek

- Szczerze też żałuję,że ich nie posłuchałam- objęłam ją mocniej

Faktycznie na podłodze jest parę plam krwi.

- Co ja wam mówiłem- nagle obok nas pojawia się Carter, na jego głos podskoczyłyśmy w miejscu nie byłyśmy na to przygotowane. Byłyśmy zbyt pochłonięte patrzeniem w stronę nieprzytomnego chłopaka, którego próbują ocucić.

- No mówiłeś- odzywa się niemrawo Sandy

- KONIEC IMPREZY- krzyczy na całe gardło Axel, ale ludzie nie do końca go słuchają

- Czego nie rozumiecie WYNOCHA!!-na głos Black'a wszyscy zaczęli wybiegać z domu

-Dzięki stary- klepie go po plecach Axel

Gdy dom jest już pusty, jesteśmy wszyscy w kuchni.
Teraz już przytomny chłopak siedzi na krześle i trzyma lód przy oku, a my stoimy albo siedzimy dookoła niego

- Skoro już czujesz się lepiej- odzywa się Liam

-Luke, co tu się stało - pyta się Mason

- Tak szczerze to ja sam nie wiem - wzdycha- ten typ się do mnie o coś przywalił i mnie uderzył. Więc mu oddałem, ale później jego kolega uderzył mnie czymś w plecy. I zaczęli mnie bić z dwóch stron. Później straciłem przytomność

- Cholera- drapie się po głowie Zack

- A wiesz,co z tymi pozostałymi kołkami- dopytuje się Mason

- A tego to już serio nie wiem- wzrusza ramionami i się przy tym krzywi

Chłopaki popatrzyli po sobie

- Dobra to chodź odwiozę cię- Zack kieruje te słowa do Luke'a

Po czym podchodzi do mnie

- Pojedziesz z Matt'em, dobra?- kiwam głową w potwierdzeniu po czym on, Luke, Liam wraz z Finn'em i Ben'em wyszli z domu

A my trochę pomogliśmy ogarnąć Axel'owi

- Dobra pomoc w czymś jeszcze- pyta się Carter

- Nie, już możecie jechać- odpowiada- Drake i Dylan u mnie śpią, więc mi jeszcze pomogą jak co

- Noo dobra, to chodźcie- odzywa się Matt- Mike,San chodźcie też. Podrzucę was

Żegnamy się i cała nasza szóstka wychodzi

- Zaklepuje przód- wykrzykuję Mason i zajmuje siedzenie przy kierowcy

- Ja wezmę San na kolana- odzywa się Mike i siadają za Mason'em

- Ja mogę usiąść na środku- oznajmia Carter

- Nie no co ty, jestem mniejsza to się tam wcisnę- odpowiadam i siadam na środek

Kurcze miejsca serio jest mało, ale nie mówię tego na głos.
Głowę mam opartą na ramieniu Black'a.

- Dobra to kogo odwieść pierwszego?- pyta się zielonooki

- To możesz nas, bo jesteśmy po drodze- odzywa się Mike- Sandy i tak śpi u mnie

- Spoko- zgadza się i przyspiesza trochę, po 10 minutach stoimy przy jego domu

- Jutro zadzwonię- uśmiecha się San

- Jasne Sanny- puszczam jej oczko

Po czym machają nam i wychodzą.

- Dobra teraz odstawimy Mason'a, później naszą królową, a później odwiozę ciebie- Matt popatrzył w lusterku na Carter'a

- Dla mnie luz- zgadzają się

Po chwili jesteśmy pod domem Mason'a

- Dobra to ja lecę moi drodzy- żegna się z nami- miło było mam nadzieję,że widzimy się jutro

- Jasne sprawa, jedziemy jutro pływać - zgadza się Carter

- No i bosko- klaszcze w dłonie Mason po czym zamyka drzwi i idzie do swojego domu

Matt szybko podjeżdża pod mój dom, równie szybko się żegnam. Dlatego,że jakoś zrobiłam się strasznie zmęczona. Wchodzę do domu i od razu wyciągam telefon aby napisać Zack'owi, że już jestem. Jednak pierwsze co rzuca mi się w oczy to to,że jest po 4 w nocy.

Ściągam buty i idę do kuchni,żeby się czegoś napić. Gdy wracam do salonu, wchodzi Zack

- Siemka siostra, jeszcze nie śpisz- drapie się po karku

- Właśnie idę na górę- odpowiadam- to prawda,że jutro jedziecie pływać

- No, w sumie to dzisiaj- śmieje się - i tak chcemy jechać tam gdzie ostatnio

- Mhmm

- No i oczywiście jedziesz z nami- puszcza mi o oczko

- Zobaczę, bo muszę porozmawiać z Emily- odpowiadam- napisała do mnie na imprezie,że mnie potrzebuje. Więc zadzwoniłam do niej,ale powiedziała że zadzwoni jutro

- A to myślisz,że to coś poważnego?- robi zmartwioną minę, wie że moja blondynka to jedna z najważniejszych osób w moim życiu

- Obawiam się,że tak- mówię smutno

- Dobra, to jak coś to powiem chłopakom, ahaa i pozdrów ją ode mnie- przytula mnie i całuje w czoło - dobranoc Li

- Dobranoc Zacki

Rozchodzimy się do swoich pokoi.

Ściągam ciuchy z dzisiaj i idę do łazienki.
Wchodzę pod prysznic biorę ekspresową kąpiel. Smaruje się kremem. Następnie ubieram się w koszulkę Zack'a i swoje szare dresy.
Gotowa wchodzę do łóżka.

Gaszę lampkę i układam się do snu.
Myślę o dzisiejszej imprezie, było super!
Jednak boję się co się dzieje u mojej kochanej blondynki.
Mam nadzieję,że to nie jest nic poważnego. Jednak mam bardzo złe przeczucia...

Z takimi myślami odpływam w dość niespokojny sen...

Odległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz