2. Rodziny się nie wybiera

127 12 11
                                    

Podczas jej pobytu w Twierdzy Końca, w stolicy Otchłani, Neverost, Vanessa stworzyła sobie nowy, angażujący plan dnia. Wyglądał prosto: wstać, ubrać się z pomocą natarczywych służących, które nie dawały jej spokoju, potem przetrwać dzień i starać się nie zwracać uwagi na przypatrujących się jej ludzi, pospacerować na świeżym powietrzu, poczytać literaturę piękną, książki kryminalne, fantasy, przygodowe ewentualnie poezję, okazjonalnie zrobić coś, do czego zachęcał ją Ozias i spróbować zdjąć tą przeklętą bransoletkę z nadgarstka prawej ręki.

Domyśliła się, że powstała ze Srebrnych Łańcuchów, a w księgach biblioteki Twierdzy Końca dowiedziała się, że jej podejrzenia to prawda. Według autora o nazwisku brzmiącym bardzo orientalnie, dowiedziała się tego, co wyznał jej kiedyś czarnowłosy mężczyzna – została pozbawiona swoich mocy do czasu, aż go z niej ściągną. A zrobić to mógł tylko Ozias.

Oprócz tego odkryła, że nie czuła... jego, po tej drugiej stronie na połączeniu ich Gwiazd. Odrzuciła opcję, w której przyczyną powstania jakiegoś zawieszenia na Więzi Gwiazd, była jej obecność w innym świecie boga. Przecież w ogrodzie Pałacu Trzech Bogiń również go nie wyczuła, a stał obok. W takim razie Srebrne Łańcuchy musiały „uśpić" Vitę – to jedyne racjonalne wyjaśnienie tego, że ta mała, niepozorna bransoletka, dysponowała większą mocą od niej.

Przypomniał się jej również bal w Sandringham House. Wtedy również nie czuła czarnowłosego mężczyzny na tym niewidzialnym połączeniu. Czasami wspominała przeszłość i analizowała wydarzenia, i może to dziwne, ale zaczęła łączyć Victora z zanikiem Więzi Gwiazd tamtego dnia. Albo raczej łączyć materiał z jakiego zrobiono ten jeden, srebrny sygnet na jego palcu. Wyglądał on bardzo podobnie do srebrno-złotej bransoletki z szarymi kamieniami jaką założył jej Ozias. Leyla zrzuciła mu go podczas szarpaniny, a potem Vanessa czuła bez problemu jej brata. Bardzo pragnęła dowiedzieć się skąd Rogerson go zdobył. Może to miało jakiś związek z jego łamaniem zasad zaproszeń w Roharis i odpornością na moce? Szkoda tylko, że nie mogła się tego teraz dowiedzieć.

Wracając do samej bransoletki – nie mogła jej ściągnąć. Próbowała coś pod nią włożyć i podważyć, ściągać na siłę, spróbować rozbić albo użyć ognia, ale ona ani drgnęła. Vanessa ucierpiała bardziej niż ta pieprzona biżuteria, stwarzając sobie siniaki. Czego by nie próbowała ta, jakby wrosła jej w rękę i promieniowała chłodem, kiedy zwracała na nią uwagę i się na niej skupiała.

Owe zimno jej nie przeszkadzało. Nie było też bolesne, ale mimo to, musiała się go pozbyć, ponieważ za każdym razem, gdy podnosiła prawą rękę, widziała to zagojone, małe przecięcie i ono...

Koniec.

Zamrugała, odpędzając łzy. Nie mogła się wzruszać. Za niedługo przyjdzie po nią Darius i zabierze na oficjalną kolację w Neverost, z okazji powrotu jakiegoś ważnego człowieka. Uczestniczyć w tym miał cały boski dwór Oziasa, łącznie z nim na czele.

Śmieszyło ją to, że tak uparcie pragnęła zrobić wszystko, żeby wyrwać się z arystokratycznego życia, a tu proszę bardzo, nagle wpadła w coś o wiele gorszego. Teraz, kiedy na dobre została Księżniczką Zmarłych i Przeklętych, stała się częścią wręcz królewskiego dworu.

Czy przeszkadzało jej to aż tak, jak powinno?

Raczej nie.

Powoli przyzwyczaiła się do wszystkiego i zaczęła akceptować prawdę, a to pomogło zmienić nastawienie. Jeśli planowała ułożyć sobie przyszłość w tym miejscu musiała je zmienić.

Ozias przydzielił pilnujących jej bezpieczeństwa strażników, służące obłapiające ją i gotowe przynieść cokolwiek tylko chciała, nawet dostała swojego nauczyciela jazdy konnej z racji na zamiłowanie boga zmarłych i przeklętych do jeździectwa. Nie skorzystała do tej pory z tej opcji.

Zdrajcy WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz