Nadzieja na znalezienie Przestępcy opuściła Leylę miesiące wcześniej. Pogodziła się z bólem, że to koniec i jej jedyna pamiątka po ukochanym przepadnie.
Ale on się znalazł i to w zupełnie innym miejscu, świecie i czasie, w którym znajdować się nie powinien. W dodatku nosił ślady krwi, a jego obecność odkryła akurat ona.
Co to wszystko znaczyło?
Czy Przeznaczenie maczało w tym paluchy?
Czy może ten stalker?
Zastanawiała się nad tym w ich kryjówce, do której nie tak łatwo dotarła z Victorem – bóstwa wzmożyły straże i kazały przeszukać cały Wielki Pałac. Leyla podejrzewała, że za niedługo będą musieli zmienić lokalizację swojego ukrycia. Szkoda, bo Rogerson zaczął się przyzwyczajać do stopnia, w którym bez marudzenia ułożył się na najczyściej wyglądających skrzynkach i zasnął, zmęczony brakiem wcześniejszego snu. Ona też z chęcią nabrałaby nowych sił skoro miała spotkać się w nocy z W., ale nie mogła spać. Czekała na Bastiana, z którym nie widziała się od czasu jego nieudanej próby zabrania ze sobą Vanessy.
Przycisnęła do serca Przestępcę. Ból tęsknoty, powstały przez te miesiące, zniknął. Uśmiechała się do siebie i ściskała mocno broń, nie przejmując się możliwym zranieniem do krwi. Obrazy wspomnień przewijały się przed oczami Leyli. Orzechowe oczy. Śmiech. Krzyk. Ogień. Samotna łza spłynęła po jej policzku. Wytarła ją szybko, zanim w jej sercu otworzyłaby się wyrwa bez dna.
– Dostaniemy pomoc – zdyszany głos Bastiana pojawił się w ciszy kryjówki.
Leyla zamrugała gwałtownie i przekręciła głowę, widząc swojego brata o mało nie wpadającego na Victora pogrążonego głęboko we śnie.
– Co? Jaką pomoc?
Bastian zdradził jej wszystko to, co planował w sekrecie i musiała przyznać, że ratunek Vanessy stał się czymś więcej niż pierwotnie planowali.
Jej brat potajemnie zawarł w Pałacu Trzech Bogiń sojusz z Flanosem wykorzystując do tego obietnicę uwolnienia jego wybranki.
Dawno temu Tylus i Flanos się pokłócili, co było bardzo typowym i częstym zjawiskiem. Tego razu nie skończyło się jednak na zakazywaniu podróży dla mieszkańców między ich światami. O nie. Tym razem, Tylus porwał i uwięził wybrankę Flanosa – Marmon. Nikt nie znał jej lokalizacji oprócz Tylusa oraz Bastiana, który zgodził się lata później sprzedać tą informację i zawrzeć za nią sojusz. Dzięki niemu Bas dostał w razie czego możliwość ukrycia Vanessy w świecie Flanosa, a w dodatku, mógł poznać plany swojego ojca. Co do tego ostatniego, niestetu nie udało mu się, ze względu na jego kilkumiesięczną niedyspozycję.
Gdyby tylko Leyla wiedziała o tym wszystkim, mogłaby wykorzystać jakoś drzwi, które otworzył im Bastian. Ale czy na pewno? Flanos zalatywał jej podejrzliwością. Nie ufała mu, ale Bastian tak. Nie dziwiła mu się z drugiej strony. W końcu chodziło o Vanessę.
– Nie wiedziałam, że zawarłeś sojusz z Flanosem – podsumowała, rozmasowując bolące ze zmęczenia skronie. Potrzebowała zjeść coś porządnego, ale nie dysponowała na razie czasem na kradzież lub kupno na ulicach Montero.
Czarnowłosy wypuścił z siebie ciężko powietrze.
– Musiałem.
Wiedziała z jakiego powodu albo raczej z kogo powodu.
Ściskając w dłoni nadal trzymany sztylet, zauważyła:
– Czyli szlajałeś się między światami kiedy my spaliśmy.
– Tak.
– Dwie noce z rzędu?
– Tak.
Leyla uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową.
CZYTASZ
Zdrajcy Wszechświata
خيال (فانتازيا)Część trzecia serii „Wieź Gwiazd" *Książka 18+* „Nie uciekniesz. My damy ci spokój, ale inne rzeczy? Możesz się odgradzać wszystkimi znanymi sposobami, ale nie uciekniesz przed niczym, co zostało ci przeznaczone, Vanesso." Niech gwiazdy wam sprzyjaj...