Lydia nienawidziła Roharis. Montero. Bóstw. Secundosów. Ludzi. Zielonego, w który się ubrała Tego spotkania i całego mnóstwa rzeczy, a żałowała jeszcze więcej.
W tym, że nie oddała Vanessie za jej potworny, nieodpowiedni i bolesny wybryk.
Owszem, nie zwykła zachowywać się dziecinnie, pomijając oczywiście występek ze swoją siostrą, w którym równie mocno ją poniosło, ale jeden raz by nie zaszkodził, prawda? Skorzystałaby z okazji, że nie dysponowała mocami i zniszczyła złożoną przysięgę matce. Jeden niewinny raz, w którym pokazałaby jak mocno nienawidziła tej dziewczyny. Prosiła o tylko tyle. Należało się jej to.
No ale cóż, nie przyłożyła Vanessie, dosłownie prawie jej nie dotknęła, a i tak potwornie oberwało jej się od Selii, a potem od Luciusa, następnie od Lazarusa. Każdy z nich powiedział jej co powinna zrobić w tej sytuacji, udzielił rad, ostrzeżeń.
Jakby ją to obchodziło.
Wydłubie tej dziewczynie oczy, rozerwie ją na strzępy, zmiecie z powierzchni tego Wszechświata, jeśli jeszcze raz nazwie ją rudzielcem, zacznie przypominać o przeszłości albo tworzyć insynuacje. Co z tego co miała zrobić, powiedzieć i jak się zachowywać. Nie ważne jakie złożyła przysięgi, obietnice albo do czego się zobowiązała. Nie obchodziło ją, że zaprzepaści przyszłość.
Zabije ją.
![](https://img.wattpad.com/cover/358378882-288-k789062.jpg)
CZYTASZ
Zdrajcy Wszechświata
FantasyCzęść trzecia serii „Wieź Gwiazd" *Książka 18+* „Nie uciekniesz. My damy ci spokój, ale inne rzeczy? Możesz się odgradzać wszystkimi znanymi sposobami, ale nie uciekniesz przed niczym, co zostało ci przeznaczone, Vanesso." Niech gwiazdy wam sprzyjaj...