Biblioteka w Wielkim Pałacu nie rozpadła się. Nie posiadała też przejść do innych miejsc, jak na przykład do tego z umierającym drzewem. Vanessa spodziewała się, że zastanie ją w normalnym stanie, ale przechadzanie się tymi samymi korytarzami, po tym co stało się w nocy, wydawało się dziewczynie... osobliwe. To zapewne dlatego, że coś potężnego wykradło jej podświadomość i wsadziło do tego miejsca, w którym nie istniały zasady. Przynajmniej tak twierdził Bastian, a ona ociupinę popierała jego teorię.
Właśnie.
On.
– Uważaj, Księżniczko! – ostrzegł ją Darius, wpychając rękę między nią, a wyrośnięty znikąd regał.
Drętwa Vanessa, zamrugała, dostrzegając przed sobą idealnie miejsce do nabicia guza. Cofnęła się i skinęła mu krótko głową w podzięce. Odpowiedział jej sztywnym wyciągnięciem warg i ruszyli dalej z jej osobistą obstawą ku parterowi biblioteki.
Ściągnęła go tu po porannej dawce pokazów utalentowanych ludzi z Roharis i nadal nie poruszyła tematu zasypiania w jego ramionach. Wolała nie. Może nawet nie będzie musiała o tym rozmawiać? Darius nie wydawał się onieśmielony. Nie patrzył na nią inaczej. Może ominie ją dogłębne wyjaśnianie swojej prośby podjętej pod wpływem silnych emocji i potrzeby poczucia stabilności w ramionach drugiej osoby. Aby o tym nie myśleć, zaczęła rozglądać się dookoła.
W dzień biblioteka nie wydawała się taka tajemnicza. Jedynym sekretem skrywanym przez nią była wielkość. Słońce powiększało i ukazywało wcześniej niedostępne dla oczu Vanessy szczegóły: szachowa posadzka posiadała o wiele więcej gwiazd wtopionych w przypadkowych miejscach, regały zakończono rzeźbionymi elementami, kolorowe witraże na schodach zrobiono z najcieńszego szkła, posągi bóstw wyglądały jak żywe, a zdobienia na filarach były wszędzie i przedstawiały gwiazdy, drzewa, słońce, ludzi, wodę, słowem, sceny życia codziennego wyrzeźbione w historycznej budowli. Dosłownie zapierający dech w piersiach widok.
– Kto to wszystko zbudował? – zapytała z fascynacją, gdy zeszli jedno piętro niżej, znajdując się na parterze, do którego nie dotarła we śnie. – Sama biblioteka musiała powstawać... Nie mam pojęcia ile lat. Do głowy przychodzą mi tylko bardzo odległe daty.
Darius rozejrzał się dookoła, zatrzymując czujny wzrok na każdej osobie, która obok nich przechodziła i poświęcała za dużo czasu na przyglądanie się Vanessie. Powoli przyzwyczajała się do ciekawości innych albo raczej ją ignorowała. Pomagała jej w tym obecność drugiego, w tej sytuacji Dariusa, dbającego o nią lepiej niż na to zasługiwała.
– Cóż, istnieje pewna legenda wyjaśniająca powstanie Wielkiego Pałacu – wyznał, a ciekawość Vanessy od razu się aktywowała i skupiła na nim. – Pamiętam jej strzępki, które usłyszałem jeszcze jako dziecko. Jej całość jest spisana pewnie w której z tutejszych ksiąg, więc, jeśli chcesz ją poz...
– Nie. Chcę, żebyś ty mi opowiedział. Wolę usłyszeć to z twoich ust. Opowiedz to co pamiętasz. Zacznij od „Dawno, dawno temu" – poleciła mu, a mężczyzna zerknął na nią przelotnie z góry, ale nim zdążył odwrócić wzrok, Vanessa zauważyła jak zaciskał wargi, na których usilnie starał się uformować uśmiech. – Przestań! – zrugała go żartobliwie i uśmiechając się, pacnęła w bark. – Założę się, że w tej księdzę właśnie tak zaczyna się ta legenda.
Mężczyzna pokiwał głową, uśmiechając się słabo, po czym przeszedł do wypełniania obowiązku.
– Dawno, dawno temu, na samym początku istnienia Roharis, po naszych ziemiach kroczył pierwszy bóg – Ezekiel. Najpotężniejszy. Wszechwiedzący. Król bóstw. Stworzył pierwsze osady, uczył innych podstawowych aspektów życia, budował miasta, zmieniał Roharis aż do dnia, w którym udał się na spoczynek. Pomógł również śmiertelnikom z Arakhnes. To tam przyczynił się do stworzenia Zak...
![](https://img.wattpad.com/cover/358378882-288-k789062.jpg)
CZYTASZ
Zdrajcy Wszechświata
FantasyCzęść trzecia serii „Wieź Gwiazd" *Książka 18+* „Nie uciekniesz. My damy ci spokój, ale inne rzeczy? Możesz się odgradzać wszystkimi znanymi sposobami, ale nie uciekniesz przed niczym, co zostało ci przeznaczone, Vanesso." Niech gwiazdy wam sprzyjaj...