2.

120 7 8
                                    

Czułem się dziwnie. Nie pasowałem tu. Ani do tej szkoły. Ani do grupki, z którą właśnie jadłem. Jestem w szkole dopeiro trzy dni i już czuje, że nie był to do końca dobry ruch. Wszystko tu jest... Dziwne.

Coś jest nie tak. Nie wiem czy to ze mną. Czy z placówką. Ale definitywnie nie podoba mi się tu. Pod żadnym względem.

- Mikael! - usłyszałem przy uchu przez co lekko podskoczyłem. Obróciłem głowę zmęczony w stronę Mei - mówię do ciebie od dziesięciu minut.

- zamyśliłem się.

- widać - mruknął Emanuel popijając jakiś sok.

Było jeszcze ciepło więc siedzieliśmy na dworze. Pod jednym z drzew.

- w każdym bądź razie. Planujemy iść jutro do kina. Idziesz z nami? - spytała od razu a ja spojrzałem na nią jak na idiotke unosząc przy tym jedną brew - no co?

Jutro?

- Mei ty się tak serio pytasz - mruknąłem.

- tak. Jesteś częścią naszej grupy. Więc chyba to logiczne, że chcemy gdzieś z tobą wyjść.

Chcemy? Prędzej ona i Andrew.

- nie mam czasu sorry - mruknąłem obracając głowę na wprost, gdzie siedział Anthony, który uważnie mi się przypatrywał.

- a co niby takiego robisz ha? - spytał Emanuel.

- pilnuje młodszej siostry mojej przyjaciółki - odpowiedziałem spokjnie. To prawda Zoey ma przyjść do mnie. Ale Emily też.

-w takim razie ona może iść z nami - klasnęła w dłonie Mei - i problem rozwiązany.

- nie.

- czemu niby znów nie - westchnęła siadając koło mnie i opierając głowę na moje ramię - moje znajome z samorządu też pójdą, będzie więcej dziewczyn no choć. Poznasz ludzi.

- nie.

- no weź - mruknęła trzęsąc mną - chodź no.

Czy ona nie rozumie słowa nie? Gorzej niż z Amandą.

- nie chce.

- czemu?

Czego ona nie potrafi zrozumieć naprawdę? To nawet nie chodzi o to, że nie chce. Choć nie chce z nimi nigdzie wychodzić. Chodzi o to, że nawet nie miał bym jak zapłacić za bilet. Jest to nie potrzebne a ja nie będę marnować pieniędzy po to aby mieć znajomych. Tym bardziej nie chce aby oni za mnie płacili.

- Mei. Powiedziałem nie. To znaczy nie - syknąłem nakspojniej jak mogłem a ta tylko wydała z siebie bliżej nie określony jęk.

-Dobra. Ale to ty będziesz żałował - pyrchneła.

- ja... Ja też... Nie... Nie chce iść - powiedział ledwo słyszalne Anthony.

Mei tylko wpatrywała się w niego po czym wstała.

- żałosne - syknęła odchodząc a za nią Andrew.

Emanuel patrzył się na to wszystko z politowaniem popijając sok w kartoniku.

- powiedziałem coś nie... Nie tak? - zadał pytanie Anthony.

-Nie - odpowiedziałem.

- dosłownie, Mei po prostu nie lubi jak się jej odmawia wiesz o tym - wyjaśnił Emanuel a jego wzrok przeniósł się na mnie - ty miałeś z historii sto procent?

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na chłopaka.

Co go to interesuje?

- tak?

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz