38.

79 10 6
                                    

Wpatrywałem się w białą ścianę przede mną. Wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy siedzą mi w głowie. Czuję się jakby moje ciało piekło. Chcę oderwać każdy kawałek skóry, którego dotknął. Każdy jeden. Czuję się brudny. Nie mam nic innego w głowie. Moje ręce są umiejscowione na ramionach i bardzo mocno zaciśnięte. Czuję jakbym miał zaraz zemdleć. Wyrzygać wszystko co jadałem. A nic nie jadłem. Nawet jak Vanessa podsówała mi coś pod nos ja nie potrafiłem tego przełknąć. Nie spałem. Nic. Brzydzę się samym sobą. Wszystko mnie swędzi. Każdy jeden element mojego ciała. Każdy centymetr. Chciałbym oderwać sobie skórę i wymieniać ją na nową. Żeby nie myśleć o tym.

- Mikael? - usłyszałem znajomy głos.

Przeniosłem zmęczony wzrok ze ściany na Anthony'ego. No tak. Przecież udzielam mu korepetycji. Zapomniałem... Po co ja w ogóle tu przeszedłem?

- Wszystko.... Wszystko dobrze? - spytał.

Wygląda jakby było? Nie. Nie jest dobrze jest ohydne, ja jestem ohydny. Jest okropnie.

-Tak - posłałem mu pusty uśmiech.

Swój wzrok przeniosłem na zegarek.

Dwunasta. Jestem tu dwie godziny. O dwie godziny za długo.

Kiedy chłopak znów chciał coś powiedzieć do pokoju wparował Emanuel w piżamie i z zaspanym wzrokiem. Od razu odwróciłem od niego wzrok. Nie chce na niego patrzę. Sama świadomość, że miałem na sobie podsłuch więc musiał to słyszeć mnie obrzydza. Nie on. Cała ta chora sytuacja.

- O hej. Mogę pożyczyć Mikaela? - spytał podchodząc i kładąc rękę na moim ramieniu na co od razu go odepchnąłem - To Mogę?

- Ja..jasne - wyjąkał.

- Mikael?

Odejdź stąd. Błagam odejdź.

Przeniosłem na niego wzrok a w moich oczach od razu zebrały się łzy widząc jego smutną minę.

Wstałem zmęczony i poszedłem za nim do jego pokoju.

Nigdy tu nie byłem.

Ale... Nie spodziewałem się, że tak będzie wyglądał. Chyba nie znam go na tyle dobrze co?

Trzy ściany były z białej cegły a trzecia była w kolorze pudrowego różu. Duże łóżko znajdowało się pod oknem i wyjściem na taras. Duże narożne czarne biurko po lewo od drzwi. I Trzy monitory. Nieźle. Po prawo była duża biała szafa i komoda. Dwie czarne pufy i ciemno czerwony dywan. Na ścianach, znajdowały się plakaty z wnętrzem człowieka. I jakieś jego rysunki na ten temat też. No i półki wiszące z książkami lekarskimi. I jego medale wywieszone koło komputera, i inne trofea.

Kiedy zamknął drzwi obróciłem się do niego a na drzwiach zobaczyłem lustro, popisane. Ale widziałem swoje odbicie, którego tak bardzo nie chciałem widzieć.

- Mikael - zaczął spokojnie.

- Nie podchodź proszę - mruknąłem cofając się i siadając na pufie koło drzwi na taras. - Nie mów nic błagam. Proszę bądź cicho.

- Rozumiem, że musiałeś to zrobić. Jesteś naprawdę silny wiesz o tym. Jesteś niesamowity Mika. Nic nie jest twoją winą. - poszedł bliżej.

Nie słucha mnie.

- Jestem ohydny.

- Nie. Nie jesteś. Jesteś silny, przekroczyłeś swoje granice aby te chuje dostały za swoje. Mikael - mówił dalej idąc - jesteś naprawdę niesamowity. Nie jest ohydny. Oni są.

- To ohydne. Przespałem się z jakimś czterdziestolatkiem. Gość jest w wieku mojego ojca! - zasłoniłem sobie twarz czując jak łzy spływają po moich policzkach. - czuje się brudny.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz