67.

69 6 14
                                    

Wpatrywałem się w ojca, który przeszukiwał pudła z książkami. Mówił, że gdzieś widział dokładnie tą książkę ale nie wie gdzie. Może ją znajdzie zanim przyjedzie po mnie i Emanuela, ten barman. Mówiąc o chłopaku, leży on właśnie na kanapie z gigantycznym uśmiechem i bawi się, z moim robocikiem.

-Masz coś? - spytałem po raz kolejny.

- Zadaj to pytanie jeszcze raz a cię wydziedziczę - syknął.

Nie trzeba być aż tak nie miłym.

Wciąż wpatrywałem się w mężczyznę, do czasu aż nie przyszedł rudy wnerwiający chuj.

- Jest piąta - mruknął zmęczony - Co wy odpierdalacie?

- Szukamy książki o minerałach - wyjaśniłem.

Mężczyzna jak za dotknięciem magicznej różdżki się rozbudził. Zszedł do piwnicy a następnie wyszedł, trzymając w ręku starą popisaną czerwoną książkę.

-Skąd to masz? - wstałem gwałtownie.

- Twój wuj mi to dał jak wyjeżdżałem. Powiedział, że na pewno mi się przyda. Nie mam pojęcia do czego. Szczególnie z tymi durnymi notatkami w środku - skrzywił się.

- Sam jesteś durny - wyrwałem mu ją z ręki i uważnie przyjrzałem się okładce - Zabieram ją.

-Bierz. Może tobie się przyda - uśmiechnął się, tak jakby wiedział o wszystkim.

Ale to niemożliwe prawda? Prawda?!

Wpatrywałem się w niego jeszcze chwilę, po czym obróciłem się na piecie i podszedłem do zaspanego Emanuela.

Chłopak z uśmiechem robił kółka, palcem wokół szczurka, który go gonił.

- Masz? - spytał przenosząc na mnie wzrok.

- Mam - posłałem mu uśmiech - Idziemy?

- Daj mi chwilę - ziewnął.

Naprawdę? Dobra.

Schowałem książkę do torby, a następnie podszedłem do kuchni. Siedział tam mój ojciec oraz Paulo, który coś do niego szeptał a ten cieszył się jak głupi.

Przepraszam co tu się dzieje?

- Co wy robice? - syknałem widząc ich uśmiechy.

- Rozmawiamy - wyjaśnił mój tata - A co? Właśnie, gdzie ty się wybierasz? Ostanio ciągle cię w domu nie ma. Jeszcze gorzej, niż jak mieszkaliśmy w Onzo - mruknął zaciekawiony unosząc brew.

- Mam sprawę do załatwienia - wyjaśniłem - Nie będzie mnie cały dzień.

- Wrócisz na noc? - spytał Paulo nalewając wody do czajnika. - Czy dopiero zobaczę cię w szkole? A może znów nie przyjedziesz?

- Czekaj. Kiedy nie było cię w szkole? - zdziwił się ojciec - I czemu ty mi nic nie powiedziałeś? - wskazał na Paulo.

- Musiałem coś załatwić. To nic ważnego tato - machąłem ręką a ten posłał mi złe spojrzenie - A co do jutra - skrzywiłem się - Too nie wiem?

- Wiesz, że jesteś na stypendium? Czy już o tym zapomniałeś? - prychnął rudy zalewając dwa kubki - To, że tu mieszkasz nie znaczy, że możesz opuszczać szkołe.

Jakie on ma niby prawo głosu? Niech się nie wtrąca w nie swoje sprawy.

-Mikael - zaczął mój tata kładąc rękę na moim ramieniu - Jeśli coś się dzieje zawsze możesz mi powiedzieć - dodał spokojnie - Wiesz o tym prawda? Zawsze tu dla ciebie będę.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz