22.

77 8 1
                                    

Ostatni tydzień października był w miarę spokojny. Pomiędzy mną a Emanuelem nie pojawiało się wiele kłótni, zresztą mało co go widziałem. Ciągle chodziłem za Vanessą, więc nikogo z grupki nie widziałem. Z jednej strony było spokojniej bez nich ale z drugiej można powiedzieć, że się do nich trochę przyzwyczaiłem, ale nawet nie miałem na nich czasu. Ciągle musiałem wszystko ogarnać, na dodatek musiałem odwołać korepetycje w środę i sobotę. Musiałem zająć się jeszcze lepszym ociepleniem wizerunku dziewczyny. I zgodnie stwierdziliśmy, że zmienimy jej styl. Na bardziej elegancki. Jak tak się da mając te mundurki. Poprosiłem Mad aby zaplotła jej rano w poniedziałek ładnie włosy i ubrała w to co przygotowałem. A mianowicie biała koszule, czerwoną kamizelkę tego samego koloru długie eleganckie spodnie do tego czarne buty na średnim koturnie i czarny krawat.

Czekałem przed szkołą na dziewczynę a zamiast jej auta zobaczyłem trojaczków.

Cała trójka od razu z uśmiechem skierowała się w moją stronę.

- to co? Zaczynamy najostrzejszy okres przed wyborowy - zaśmiał się Andrew.

- powodzenia - wyciągnęłem rękę do Emanuela a ten ją ścisnął, choć troszke za mocno. Dalej nosiłem bandaż, co spowodowało, że lekko się skrzywiłem.

- sorka - zaśmiał się - tobie też. Nie wygracie ze mną - dodał dumnie.

Widząc to jaki jest szczęśliwym, i jak bardzo chce wygrać posmutniałem. Jestem na dziewięćdziesiąt procent pewien, że nie wygra. A tak mu bardzo zależy. Jest to po prostu nie sprawiedliwe. Na początku rzeczywiście chciałem mu pokazać, ale teraz. Nie chce. Nie widzę w tym sensu.

- oczywiście, dalej sam?

- oczywiście - dodał z uśmiechem - i jak wygram to pokaże jak jestem lepszy.

- nie wiem od kogo jesteś lepszy - usłyszałem pyrchnięcie Vanessy.

Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem jak dziewczyna stoi i trzyma marynarkę na ramieniu. Jej włosy opadały falami na twarz tworząc bardzo ładną grzywkę. Ale widać, że miała je jakoś za plecione.

- oh kto tutaj przyszedł - zaczął markotnie kiedy dziewczyna przeszła koło niego - pani maruda i niszczyciel dobrej zabawy - dodał.

- ja? To ty jesteś marudą - stanęła koło mnie a ja cofnąłem się żeby zobaczyć jej włosy.

Z boków wychodziły małe warkoczyki które składały się w dwa koczki, z których wychodziły po dwa warkoczyki w jednym koczku, które opadały na plecy.

- Mad się postarała - powiedziałem ignorując ich nerwową konwersacje prowadzoną kiedy podziwiałem jej włosy.

- wiem. Zajebiście nie? - na jej uśmiech wpłynął od razu uśmiech.

- co da ci lepszy wygląd? I tak nie naprawi twojego charakteru - zaśmiał się Emanuel, jego bracia od razu mieli coś powiedzieć ale dziewczyna była szybsza.

- tobie się udaję ukryć swój gówniany charakter pod ładną twarzyczką - prychneła z uśmiechem dotykając go w nos - a teraz przepraszam ale zabieram Mikaela - dodała łapiąc mnie pod ramię i ciągnąć w inna stronę.

- pa Anthony! - krzyknąłem machając do chłopaka bo wyglądał bardzo nie komfortowo. Kiedy usłyszał moje pożegnanie od razu się rozbudził

Szedłem za dziewczyną a ta coś mamrotała pod nosem.

- przyszłaś bez kurtki? - spytałem w końcu kiedy ta się zatrzymała.

- tak. Będę wracać samochodem więc nie będzie mi zimo nie martw się.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz