45.

86 13 13
                                    

Następnego dnia obudziłem się w pokoju Emanuela, leżąc na jego łóżku bez kołdry bo ten zabrał całą dla siebie. Co za gnój. Podniosłem się lekko do siadu i przetarłem swoje oczy, a następnie spojrzałem na śpiącego chłopaka.

Kurwa co się stało w nocy? W sensie zanim wróciliśmy do domu? Ponieważ jak tylko do niego wróciliśmy to poszedłem spać. Ale przed? Czym jesteśmy? Jesteśmy przyjaciółmi? Jesteśmy razem? Czy co? Nie rozumiem! Nie dobrze mi z tym, że nie rozumiem. Ja chcę rozumieć co jest pomiędzy nami. A może to były tylko brednie pijanego Emanuela? To by miało sens. Może jednak nie chce o tym gadać? Tak. Ja nie chcę o tym gadać. Wolę zapomnieć. To co zrobiliśmy było pod wpływem dużych emocji.

Mam nadzieję, że nie pamięta tego. Ja udam, że nie pamiętam. Jesteśmy po prostu znajomymi z klasy. Nic więcej. Tak Mikael, tak sobie wmawiaj.

Miałem już schodzić z łóżka ale poczułem ciężar na nogach.

No tak. Kot. Wzięliśmy go ze sobą, a nawet nie daliśmy mu imienia. Choć mi będzie łatwiej mówić na niego kot. Ten kot to kot. Tyle w temacie.

Zacząłem głaskać ciepłą kuleczkę na moich nogach, tym samym odcinając się od myśli. Chyba właśnie po to są koty. Aby nie myśleć.

Ale w pewnym momencie ten sierściuch zszedł ze mnie i poszedł się przytulać do Emanuela.

Aha, takie właśnie są koty. Jakie dwulicowe. Chamstwo.

Wstałem leniwie z łóżka i się przeciągnąłem.

- Nie mam siły - mruknąłem podchodząc do lustra.

Na szczęście udało nam się w nocy zmyć makijaż. Ale za to miałem lekko zadrapaną brodę.

Czy ja mogę przeżyć jeden miesiąc bez jakichkolwiek ran? I to wszystko wina Emanuela. Zawsze przez niego zostaje poturbowany. No po prostu zero komentarza z mojej strony. Tego nie da się tolerować.

Ubrany jednak nie byłem już w to co wczoraj, a w białe dresowe spodenki sięgając mi do kolan, i lekko za dużą czarną koszulkę z krótkim rękawem.

- Ta. Muszę iść. Ja pier...- westchnąłem poprawiając włosy i opuszczając pokój.

W ciszy zaszedłem w okolice kuchni, z której wydobywały się dźwięki rozmów.

Co tu niby robią ludzie. Ew. Nie chciałem ich widzieć tak wcześnie.

- Ej a ty to w sumie kto? - usłyszałem pytanie Mei.

- Emily, przyjaciółka Mikaela.

Co ona tu robi? Czemu niby ty została? Co ja ominąłem w sowim życiu?

- Jest on tu? - spytał Andrew.

Jestem duchem.

- N...nie... Mówił mi w...wczoraj, że i..idzie do domu - wyjaśnił Anthony.

- A Mikael to ten, o którym gada Emanuel? - usłyszałem głos, którego nie kojarzę.

Choć może... To chyba jeden z tych przyjaciół Emanuela. Jeden ten co miał imię jak pies a drugi coś na N.

Aby ci nie kontynuowali tej rozmowy wyszedłem zza rogu i podszedłem sobie nalać wody, tym samym ignorując ich spojrzenia.

No co? Nigdy mnie nie widzieli, że tacy zdziwieni czy co?

- Co tu robisz? - spytał w końcu Andrew.

- Pije wodę? - obróciłem się w jego stronę ze szklanką.

- Nie w senie. Anthony mówił, że se poszedłeś - wyjaśniła Mei.

I my wierzymy we wszystko co powie Anthony?

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz