62.

72 9 12
                                    

Następny tydzień po urodzinach trojaczków był dość dziwny. Musieliśmy wrócić do szkoły, a tam plotki o ojcu chłopaka rozeszły się w tępię natychmiastowym. Tak samo jak te o naszym związku. Krzywe spojrzenia kierowane w nasza stronę były normalnością, na szkolnych korytarzach. Tak samo ludzie podchodzący do Emanuela i mówiący, że da sobie radę bez ojca. Widziałem jak chłopaka to wszystko denerwowało. Tego właśnie nie przemyślał, mówiąc to wszystko. Znajomi Andrewa chodząc z nami do szkoły, i oczywistym było, że to wszystko wyjdzie i tu. Sam Andrew i Anthony też nie byli zbytnio zadowoleni, ze spojrzeń ludzi czy ich komentarzy. Każdy ciągle nagabywał całą trójkę, aby coś powiedzieli na temat tej sytuacji, ci jedynie spływali natrętów. Gorzej, że nauczyciele też nie oszczędzili sobie niepotrzebnych komentarzy, nie na temat ojca chłopaków. O nieee o tym nic nie mówili. Ci mówili o moim związku z Emanuelem. W ciągu jednego tygodnia przeżyłem więcej ohydnych "rozmów", niż w ciągu całego życia na wschodzie.
Uczniowie też nie szczędzili komentarzy.

- Ej! Wy! Pedały! Zrobicie mi loda?! - krzyknął kolejny chłopak jak szedłem z Emanuelem do pokoju samorządu.

- Przywalę mu zaraz - mruknął chłopak.

- Z czasem im się znudzi - wzruszyłem ramionami - Jak ci to przeszkadza, mogę coś z tym zrobić - przeniosłem na niego wzrok.

- Nie. Bez sensu - westchnął - Ale to naprawdę denerwujące.

- Wiem. - otworzyłem drzwi od pokoju.

W środku stała Vanessa i wice, która posłała mi złe spojrzenie.

Co ja niby znów zrobiłem?

- A on tu po co? - spytała Van zza laptopa. - Domu nie ma?

- To jest szkoła, jak dobrze pamiętam - prychnął kładąc się na kanapie.

- On tu po to żeby był - usiadłem przed nią - I sprawę mam. Właściwe to my.

- Ja nie? - krzyknął od razu.

- On też - szepnąłem machając ręką.

Dziewczyna przeniosła na mnie wzrok po czym cicho się zaśmiała, zamykając przy tym laptopa.

- To? Czego potrzebujecie? Na zwracając uwagi na to jak krótko, potrafiliście utrzymać wasz związek w tajemnicy. To czy w czymś jeszcze macie problem - oparła się na ręce.

- Czekaj ty wiedziałaś wcześniej?! - krzyknęła wice.

- Dzięki mnie są razem - odpowiedziała z dumą.

Niech w to wierzy, bo może poniekąd jest to prawda.

- Co? Czemu? Przecież Mikael to twój były - wskazała na mnie ręką.

CO? Ano tak! Zapomniałem już o tym. Ah okropne czasy, udawania związku. Ew.

- Mhm, i się przyjaźnimy. W czym problem? - zmrużyła oczy - Wiedziałam, że flirtowali nawet jak byliśmy razem.

- Co? My nic nie robiliśmy wtedy - prychnąłem.

- Serio? - spojrzała na mnie jak na idiote - Emanuel co o tym myślisz?

- Nie robiliśmy nic strasznego! Po prostu byliśmy blisko. I spaliśmy w jednym łóżku - podniósł się do siadu, a buzia wice się otworzyła w niedowierzaniu - Nocowałem u niego, wydaliśmy się razem w bójke gdzie byliśmy bardzooo blisko, a no i krzyczeliśmy razem w opuszczonym budynku. Ale nie. To nic.

- Tak. Bo to nic. Normalne przyjacielskie zachowanie - przewróciłem oczami.

- Nawet jeśli, to było już wtedy czuć pomiędzy wami jakieś napięcie. - posłała mi uśmiech - Co jest kurwa ohydne bo serio, Mika on?! Ze wszystkich chłopaków na świecie, to musiał być Emanuel?! - krzyknęła wstając i wskazując na niego - Starszne - pokręciła głową, jednak ciągle na jej twarzy utrzymywał się uśmiech.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz