Tak jak zostałem poinformowany w sobotę w jakiej wiosce niedaleko miasta, w gigantyczne willi odbywało się przyjęcie. Nikt mnie jednak nie poinformował, że jest to bal maskowy . Co jeszcze bardziej zabawne kelnerzy musieli mieć czarną maskę przypominająca kruka. I mogę powiedzieć, że chuja przez nią widziałem. Ogólnie cały bal był stylizowany na różnorakie ptaki. Nie chce pytać czemu, po prostu to akceptuje.
-Muszę tak wyglądać? - mruknąłem patrząc na siebie w lustrze.
- Nie narzekaj a bierz się do roboty - usłyszałem głos Fernando w słuchawce, w prawym uchu. - Venessa się wypisała z roboty. Jej matka nie zdążyła przyjechać do kraju, a ona nie chciała jechać sama. Co za tym idzie jesteś sam.
Chyba go powaliło? Ja? Sam? To jest najgorsze połączenie. I najbardziej niebezpieczne. Dla mnie i dla otoczenia.
Na szczęście posiadanie małej słuchawki nie będzie w ogóle podejrzane. A czemu? Dlatego, że każdy pracownik je ma. Tylko moja jest podłączona pod innego źródła. Tyle. Jedyne co to nie będę odbierał tych samych rozkazów co inni kelnerzy. Może być to mały problem. Ale chyba dam radę. Muszę dać radę. Co się stanie jak nie dam? Nie wiem.
Wszystko super, tylko gdyby nie ta maska, oddychać nie mogę przez nią
Za to strój jest zwyczajny. Po prostu czarne spodnie, koszula i kamizelka. Wszystko w tym samym odcieniu.Ale czy to ważne? Nie. Ważne jest, że ja oddychać nie mogę. To jest przemoc nad dziećmi.
Dobra. Wychodzę na tą zjebaną sale.
Wszędzie byli ludzie, choć czego innego ja się spodziewałem? Że ich tu nie będzie? Na co ja się niby łudziłem? Nie mogę jednak na to zwracać uwagi, muszę się skupić na misji. A nie na moich problemach w tłumie.
Teraz jedyne co muszę zrobić to znaleźć paru konkretnych członków rządu i nic więcej. Czy to takie trudne? Na pewno nie. Zrobię to jak najszybciej, chcę po prostu wrócić do domu. Nie mam humoru na takie zabawy, na nic. Nigdy nie przepadałem za akcjami w terenie, czuję się o wiele lepiej siedząc i mówiąc co mają robić. Działać za kulisami a nie być twarzą tego. To mi się nie podoba.
Nie wiem czemu zlecili to akurat mi. Każdy chyba wie, że się do tego nie nadaje. Nie jestem dobrą osobą do tłumów. A myślenie i działaniem w nich? To dopiero problem. A co dopiero szukanie kogoś. Ja nie potrafię zapamiętać imienia a co dopiero wyglądu jakiejś osoby. Mam nadzieję, że mają tu jeszcze kogoś poza mną. Bo jeśli jestem tu jako jedyny to po nich. Chodź Fernando mówił, że zostałem tu sam. Ale co on tam się. On jest głupi. Całkowicie.
Mnie się daje za biurko. Tule w temacie.
A znalezienie tych debili było trudniejsze niż mi się wydawało, wszystko przez te maski. Od dobrych dwóch godzin chodziłem pomiędzy ludźmi i rozdawałem szampany, aż w końcu natrafiłem na te osoby, których szukałem. Skąd to wiedziałem? Nie wiedziałem. Fernando mi powiedział, że to niektórzy z nich. Gdyby nie on krążył bym po sali całą noc. I to dosłownie.
Trzech mężczyzn jedna kobieta. No i świetnie. Chyba miało być ich więcej. Ale nie za bardzo mnie to interesowało.
Załatwię to szybko i po mnie. Nie chcę tu być czego nie kryje. Robię to tylko dla pieniędzy. Bo je dostanę prawda?
Kiedy tylko koło nich przechodziłem kobieta zawołała mnie do siebie. Podałem im szampany i już miałem odchodzić, ale te bogate dupki są głupsze niż myślałem. Nie sądziłem, że tak szybko się złapią. I tak łatwo.
- Masz ładną sylwetkę - odezwał się jeden z nich - Jak długo tu pracujesz hm?
Ładną sylwetkę? Jeju jakie to miłe. Aż z chęcią ją zmienię. I tak serio to aż takie proste? Wystarczy być ładnym? Mieć ładną sylwetkę? Mamuniu już chyba wiem co mój ojciec odczuwał przez całe swoje życie. To, że ciągle podchodzili do niego ludzie z jedną myślą.
CZYTASZ
ILUZJA -BXB-
ActionOnzo, najbardziej niebezpieczna i najbiedniejsza dzielnica w mieście. Velia, najbogatsza, najbezpieczniejsza i w samym ogóle swojego istnienia, niesamowita dzielnica miasta. Co się stanie jeśli uczeń z Onzo dostanie stypendium do jednej z lepszych...