16.

68 8 0
                                    

Stałem przed gigantyczną nowoczesną willą należącą do rodziny Vanessy.

- ty tak serio w tym mieszkasz? - spytałem kiedy ta otworzyła furtkę i przywitała się z ochroniarzem.

- tak. Ładnie nie?

- jak wy to niby utrzymujecie w porządku - powiedziałem kiedy ta siłowała się z zamkiem.

- sprzątaczki? Kucharki, ogólnie rzecz biorąc pomoc domowa. Mama nie ma czasu na dom, cały czas praca - odpowiedziała wpuszczając mnie a ja od razu ściągnąłem buty.

Kiedy miałem coś mówić w korytarzu pojawiła się kobieta w czarnych eleganckich spodniach i tego samego koloru koszuli do której miała białą kamizelkę.

- witaj panienko.

Jej głos był melodyjny i spokojny. Bardzo przyjemny.

- hej Mad - powiedziała z uśmiechem - to Mikael, mój pomocnik - wytłumaczyła a ja posłałem jej chłodne spojrzenie - i kolega - dodała widząc mój wzrok.

- miło mi cię poznać Mikael - przywitała się wyciągając do mnie rękę zza pleców.

- dzień dobry - załączyłem z nią ręce w przyjaznym uścisku.

- przyniosę wam później obiad młoda pani - powiedziała kobieta znikając.

-chodź - machnęła do mnie ręka.

Kiedy wyszedłem z korytarza ujrzałem gigantyczny salon, z którego było wyjście na taras na którym znajdował się basen. Salon był w odcieniach bieli z drewnianymi elementami, przechodząc trochę dalej znajdowała się gigantyczna kuchniaw tych samych kolorach. Widziałem parę drzwi ale nie wiem dokąd prowadzą. Na dodatek schody prowadzące na górę.

- ten dom jest gigantyczny - powiedziałem zachwycony i załamany na raz rozglądając się po gigantycznym pomieszczeniu.

- wiem, jak chcesz możemy u mnie, tu, w pokoju gier - zaczęła wymieniać na palcach.

- pokoju gier?

- tak, mamy dwa. Jeden z bilardem i tym podobne drugi z instrumentami. - wyjaśniła - to jak?

- nie dawaj mi takiego wyboru Vanessa błagam - powiedziałem w szoku.

- Dobra, możemy tu. Przyniosę laptopa i inne rzeczy. I się przebiorę - zaczęła wchodząc po schodach - chcesz coś do przebrania? Będę mieć pewnie jakieś ubrania matki. Jest podobnego wzrostu. Wysoka kobieta.

Pomrugałem tylko parę razy wciąż stojąc w szoku. Ta tylko westchnęła po czym zniknęła.

Stałem w tym samym miejscu obserwując otoczenie. Za dużo miejsca jak dla mnie. Dużo za dużo.

- pomóc w czymś Panu? - usłyszałem melodyjny głos kobiety.

-ah, nie nie. I może mi pani mówić Mikael - odpowiedziałem od razu speszony.

- rozumiem, chcesz herbaty? - spytała poprawiając moją marynarkę.

- nie dziękuję.

- zielona? Czarna? A może jakieś zioła - mówiła dalej tym razem poprawiając mój krawat.

Okej dziwne.

- melisa? - spytałem a ta klasnęła w ręce radośnie.

- już się robi, możesz sobie usiąść. Nie gryziemy - dodała klepiąc mnie w policzek po czym odeszła.

To jaka duma biła od kobiety sprawiała, że nawet ja czułem się onieśmielony. Jej ciemne włosy były bardzo elegancko upięte w niskiego koka, stworzonego z warkoczy.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz