61.

64 9 4
                                    

Wpatrywałem się w prezenty leżące na podłodze. Czy oby na pewno są odpowiednie? Obraz wygląda dobrze. Jest zachowany w zimnych tonach. Bransoletka? Ma zielono szare kamyczki i bryloczek z kwiatem róży. Moja jest taka sama ale zamiast róży jest konwalia. Długo się naszukałem akurat tego małego szczegółu. Do tego wszystkiego list schowany w czerwonej kopercie, który kazał mi napisać ojciec. Opisuje tam wszystkie moje uczucia względem chłopaka, oraz moje myśli. Uważam iż jest to zbyt niezręczne aby to mówić, więc dostanie to na piśmie. Z resztą poproszę aby otworzył go jak już wyjdę. Bo to dalej będzie zbyt niezręczne. Zbyt dużo razy napisałem tam "kocham cię", jak na to, że nigdy tego nie powiedziałem wprost. Zbyt dużo razy skomolemenotwalem tam jego wygląd i charakter. Ogólnie zbyt dużo razy, napisałem tam wszystko, co mówią sobie normalni ludzie. Ale ja nie jestem normalny. I głupio mi przyznawać się do tego co czuje względem chłopaka.

- Ej - usłyszałem głos Paulo.

- Wypierdalaj - mruknąłem.

- Oho, wrócił stary Mikael - westchnął - Vanessa i Emily do ciebie.

Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć do pokoju weszły dziewczyny, a rudy go opuścił i zamknął drzwi.

- Prezent dla tego zjeba? - westchnęła Van siadając koło mnie.

- A dla jego braci coś masz? - zaśmiała się Emily rzucając się na łóżko.

- Ha? - obróciłem głowę w jej stronę.

- No w końcu jesteś zaproszony na ich urodziny. Dla nich też musisz coś mieć. - wyjaśniła.

Cooo?

- Ale to kurwa za dwie godziny - załamałem się -  Jak ja nic nie mam.

- Mam dobre wino w domu. Mogę Ci dać, abyś im dał jako prezent. Przynjamniej Andrewowi, nie wiem co może lubić Ant. - skrzywiła się Vanessa - Ale ładny obraz. Sam zrobiłeś?

- Ta... I może jakąś książkę? Zabiorę coś z biblioteczki Paulo - stałem przeciągając się - Macie papier do pakowania?

- I papier i ubranie dla ciebie - wyjaśniła dziewczyna bawiąc się moim pluszakiem.

-Co jest złego w moim obecnym ubraniu? - zdziwiłem się a te spojrzały na mnie dokładnie tak samo.

Przepraszam? Co to za zawód? Przecież wyglądam dobrze. Tak jak zawsze.

Te jednak nic nie odpowiedziały, więc zszedłem na dół gdzie siedział rudzielec z mim ojcem.

- Masz jakąś dobrą książkę? - spytałem - Którą można dać jako prezent?

- Dla kogo? - westchnął wstając.

- Anthony.

- Mhm - mruknął przeglądając książki - Lubi filozofię?

- Bo ja wiem?

- Masz - wyciągnął jakąś grubszą książkę - Całkiem nowa. Kupiłem, przeczytałem. Nie podoba mi się. - wyjaśnił kiedy mu ją zabrałem - Dla Andrewa też coś chcesz?

- Vanessa da mi wino - wyjaśniłem.

- Wino? Ale chujowy prezent - mruknął ojciec - Znaczy ja bym się cieczył - dodał od razu.

-  A ty co niby dostałeś na osiemnastkę? - obróciłem się do niego zły.

- Twojego brata. - posłał mi uśmiech.

Nie. Nie będę kontynuował tej rozmowy.

Westchnąłem i poszedłem do pokoju gdzie leżał już spakowany prezent dla Emanuela. Położyłem koło Vanessy książkę a ta się skrzywiła, po czym zaczęła ją przeglądać.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz