23.

76 10 0
                                    

Myśląc, że pierwszy tydzień listopada będzie banalny tylko kłamałem sam do siebie. Jest sobota. Idę do Anthony'ego. Ledwo stoję na nogach. Całą noc robiłem jakieś gówno dla Vanessy, jeden z projektów graficznych. Mam dość. Błagam tylko abym nie zasnął u niego bo to będzie wstyd. Wszedłem do domu chłopaków ściągając buty i szalik, potem od razu udałem się do pokoju chłopaka. Zacząłem go spokojnie uczyć ale czułem jak odpływam. W pewnym momencie dałem mu zadania, a głowę oparłem o łóżko i zwyczajnie zasnąłem. Było tak spokojnie i cicho. Do momentu aż coś nie dotknęło mojego ramienia, a moje ciało wykonało naturalną reakcje dla tego jak się wychowałem. Niestety.

Od razu złapałem za rękę osobnika, który mnie dotknął i ją wykręciłem nie patrząc kto to. Jak tylko zobaczyłem łzy w zielonych oczach Anthony'ego to automatycznie go puściłem.

- Boże przepraszam! - krzyknąłem od razu łapiąc go delikatniej - ja nie chciałem! Naprawdę.

- Ja... Jasne - wydukał mrugajac tak aby odgonić łzy.

- Naprawdę przepraszam, wszystko dobrze?

- Ta..tak... Ch..chciałem cię.. Cię tylko obudzić - wyjąkał patrząc na swoje ręce - s...skończyłem z..zadanie.

- Oh.. Emm. Okej - mruknąłem wyciągając rękę po kartkę i czytając co jest napisane.

Powiedziałem mu parę rzeczy, które zrobił źle i od razu zacząłem mu ponownie wszystko tłumaczyć. Chłopak zachowywał się dużo bardziej niepewnie niż wcześniej, było to aż niezręcznie. Doskonale sobie zdawałem sprawę, że to moja wina. Kiedy ten ponownie robił zadanie a ja ponownie zacząłem odpływać. Niestety zanim udało mi się zasnąć ktoś bardzo głośno wszedł do pokoju a ja od razu podniosłem głowę przerażony. W drzwiach zobaczyłem Emanuela i Andrewa.

- Przeszkadzamy? - spytał najmłodszy zamykając drzwi za sobą.

- Nie - wymamrotał Anthony.

- To świetnie - odpowiedział Emanuel kładąc się na łóżku.

- Co...co chcecie? - spytał odkładając kartkę.

- Sprawę mamy - zaczął Andrew - Ciotka przyjeżdża za dwadzieścia minut - dodał a siedzący koło mnie chłopak wystrzelił w powietrze.

- Co? Ale... Ale czemu?! - wykrzyczał.

On potrafi krzyczeć?

- Nie wiem! Ale rodzicie pojechali na wyjazd służbowy - zaczął Andrew ale Emanuel mu przerwał.

- A ta kurwa dzwoni do nas i mówi, że zaraz będzie.

- Co? Ale... Ale nie mamy nawet jedzenia - zaczął panikować.

- Możemy coś zamówić? - spytał najmłodszy a Emanuel odpowiedział mu śmiechem.

- Proszę cię ta panienka z wysokich sfer nie zje zamawianego jedzenia dla plebsu - jego ton był tak zimny i jadowity, że nawet przeszedł mnie dreszcz - nie zdążymy nic ugotować w tak krótkim czasie.

- Cholera! - krzyknął najstarszy panikują.

Nie ma mowy, że się sprzedam.

- Mogę coś ugotować - mruknąłem a cała trójka spojrzała na mnie od razu z nadzieją.

Może jednak.

- Potrafisz?!

Za pieniądze, jasne.

- Od dziecka gotuję, dorabiałem też jako pomóc kuchenna jako dzieciak - westchnąłem wstając - nie najlepsze rzeczy, bo nigdy nie miałem na to pieniędzy ale to i tak coś.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz