11.

88 8 1
                                    

Bójka Emanuela trochę obniżyła mu reputację w szkole, co musiałem szybko wykorzystać by wybić Vanesse. W tak krótkim czasie musiałem sam zacząć szeptać te bardziej pozytywne - nawet jeśli nie prawdziwe - rzeczy na temat dziewczyny. Nie podobało mi się to, ale jednak wciąż to robiłem. Niestety Emanuel w miarę szybko się ponownie wybił, dzięki pomaganiu pierwszką.

Chciałem się jeszcze dowiedzieć kogo chłopak pobił ale rzekomej ofiary nigdzie nie widziałem. Szukałem dosłownie wszędzie, nawet zacząłem słuchać plotek, ale nic nie było o ofiarze. Tylko o chłopaku. Co dla mnie było jeszcze dziwniejsze. Nawet namówiłem Vanesse aby się czegoś więcej dowiedziała. I powęszyła. Powiedziała żebyśmy się spotkali dziś po tym jak udzielę korepetycji. Zgodziłem się. Ale teraz siedząc u Anthony'ego nie potrafię się skupić.

- Mikael? W...wszystko dobrze? - usłyszałem koło siebie i poczułem rękę na ramieniu.

-ah co? A tak, tak. Skończyłeś już?

- chcesz....chcesz skończyć na..na dziś?

Tak. Jest czternasta, na piętnasta jesteśmy umówieni w jakiejś kawiarni niedaleko centrum.

- jeśli możemy, przepraszam nie czuje się na siłach - mruknąłem drapiąc się po karku.

- ja... Nie... Nie ma problemu - powiedział od razu - dzięki....za dziś - dodał pomagając mi wstać.

- jeszcze raz przepraszam - westchnąłem wychodząc z pokoju i kierując się do wyjścia.

Niestety Emanuel siedział w kuchni i robił sobie coś do picia. A że wyjście było koło kuchni, to ten od razu mnie zauważył.

- już? Co tak szybko?

- nie czuje się na siłach. Nie biorę nic za dziś - powiedziałem zakładając buty a ten od razu stanął w przejściu patrząc na mnie.

-serio? Nic? Dobra, jak tam chcesz - mruknął - jak twoje pomaganie Vanessie?

- dobrze? Co ci do tego.

- w końcu to moja konkurenta, dziwne jest to w jak krótkim czasie sprawiłeś, że te pilotki tak szybko znikły. Jak mam być szczery niezły jesteś, mogłem cię jednak mieć jako pomocnika - powiedział popijając to co miał w kubku.

- dzięki? A ty dalej nie masz nikogo za sobą? - spytałem opierając się bokiem o ścianę.

- tak.

- nieźle. Tak na serio, odwalasz kupę dobrej roboty w takim razie jak robisz to sam.

- myślisz, że nie wiem? To chyba oczywiste - powiedział z dumą.

A już chciałem być miły dla niego.

- ta dobra. Idę - machnąłem do niego ręka.

- Czekaj - zaczął, a ja się zatrzymałem - Anthony powiedział mi, że tydzień temu robił ci zadanie z informatyki.

- tak, co z tego?

- nie sądzisz, że powinieneś sam je robić. A nie wykorzystywać innych - zaczął już bardziej poważnie.

- zgodził się, więc to nie twój interes - wyjaśniłem obracając głowę w jego stronę.

- mój. Bo to mój brat.

- Boże, potrzebowałem pomocy. Tyle - syknałem.

-hola hola, czemu się już tak denerwujesz - powiedział podnosząc wolną rękę - spokjnie. Nie chciałem cie nawet atakować. Tylko pytałem.

-a ja odpowiadałem. Teraz muszę iść.

Machnąłem mu ręką po czym wszedłem.

Prawda jest taka, że Emanuel rzeczywiście odwala kupę dobrej roboty i to sam. Nawet te całe plotki o bójce mu nie zbeształy bardzo reputacji. Nie wiem jak mam mu ją popsuć na tyle by Vanessa wygrała. Ale na pewno da się coś zrobić. Zobaczymy czego ta się dowiedziała, może to w jaki kolwiek sposób nam pomoże.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz