56.

75 9 2
                                    

Sprawa Willhelma sprawiała, że ciągle  denerwowałem się tym co się stanie. Tym, że kiedy będę chciał odpocząć Paulo do mnie zadzwoni. Albo Vanessa. Wystarczyło mi, że denerwowałem się zostawieniem ich wszystkich samych. Na szczęście lot nie był tak stresujący, może dlatego, że przespałem cały na ramieniu Emanuela. O wiele bardziej bałem się tego, że zostawiłem Emily i ojca. Tak wiem, że Emily mieszka szczęśliwa u Vanessy, ale co to zmienia?
Czy ona w ogóle wie o Amandzie? I co się stanie jak Emily sobie nagle przypomni o tym widoku. Co się stanie jak zacznie panikować? Co z ojcem? Przecież mieszka z Paulo, co jeśli rudemu nagle odbije? Panie to nie dla mnie. Miałem odpoczywać a nie się martwić. Nawet jak dojechaliśmy nad jezioro nie potrafiłem się skupić. Ciągle miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Poza tym, że było ciepło a wydawało mi się, że jest zima. Coś jeszcze było na rzeczy. Coś bardzo dziwnego. A ja nie wiedziałem czemu mam takie wrażenie.

Domek, w którym mieliśmy zatrzymać się na tydzień był drewniany. W środku miał trzy pokoje po dwa łóżka każdy. Do tego łazienkę, i mała kuchnie połączoną z salonem, z którego wychodziło się na taras, z widokiem na jezioro znajdujące się za drzewami.

- To kto ma pokój z kim? - spytał Andrew - Mika?

- Mikael - poprawiłem go zmęczony - Z Emanuelem - wskazałem na chłopaka koło mnie.

- Kiedy wy zaczęliście się dogadywać to nigdy nie zrozumiem - zaśmiała się Mei - Patrząc na to jak się żarliście. Niesamowite.

- Dobra kto cie pytał? - prychnął Emanuel wchodząc do jednego z pokoi.

A ten swoje. Nie no super.

- Podobno tylko jedna osoba wynajmuje, też tutaj domek  - mruknęła zielona - Od tygodnia już. Rozmawiałam z właścicielem nie pytajcie.

Nie miałem nawet takiego zamiaru. Mam problem z twoim imieniem, więc co interesowałoby mnie skąd wiesz różne rzeczy? No właśnie.

W pokojach poza dwoma łóżkami, po dwóch stronach okna, znajdowała się drewniana szafa i dwie półki nocne. Widok jaki przypadł na nasz pokój nie był bardzo niesamowity. Ponieważ jako jedyni mieliśmy pokój od strony innych domków, co za tym idzie przez okno było widać parę drzew i inne domy. Czy mi to przeszkadzało? Nie. Widoki tu na pewno były lepsze niż z okna w moim starym mieszkaniu.

- Stresujesz się - mruknął Emanuel patrząc jak patrzę za okno.

- Wydaje ci się.

- Mikael - westchnął - Nic im nie będzie jak wyjedziesz na tydzień. Serio. A to z wice dyrektorem... To czemu mieli by akurat ciebie w to mieszkać? Po prostu dokonają wyroku i tyle - podszedł bliżej i oprał się o ścianę tak aby widzieć moją twarz. - I tak głupio z ich strony, że powiedzieli ci o tym parę godzin przed wylotem.

Może i ma rację. Przecież to nic takiego. Czym ja się w ogóle stresuje?

- Paulo lubi mieszkać mnie we wszystko. Pamiętasz tą głupią akcje z jakimiś niewolnikami? Ha! Wymieszał mnie. Kazał mi wszystko załatwić. A teraz? Nie wiem co się dzieje z tymi ludźmi, których złapałem. Rozumiesz. Może to mnie stresuje, że mówi on o czymś, a potem nie mówi co dalej. Mam sobie sam dopowiedzieć? - obróciłem głowę w jego stronę.

Chłopak przymknął oczy po czym słabo uśmiechnął się pod nosem.

- Może nie chce cie martwić?

- Sranie w banie - machnąłem ręką cofając się - Jakby nie chciał mnie martwić nie mówił by mi, że ktoś złamał umowę. Chwilę przed lotem.

- Ta.. Racja. W każdym razie Mika - Chłopak złapał mnie za ramiona - Są ferie. Jesteśmy nad zajebistym jeziorem. Nie myśl nad tym wszystkim i skup się na odpoczynku. Bo definitywnie jest ci potrzebny, po tym wszystkim. Z resztą mi też.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz