Wytłumaczenie im wszystkiego, było dużo trudniejsze niż myślałem. Właściwe to tylko, Terbi i Emanuelowi. Rafael słuchał ale nawet się nie odzywał. Po naszej rozmowie całkowicie zamilkł. Dodając do tego wszystkiego wiadomości z dziennika. Ponieważ też go przeczytaliśmy, sprawiło to, że w ogóle nie spaliśmy. Ale czy to było ważne? Nie. Nie było. Ważne było to co tam przeczytaliśmy, mianowicie z początku były to badania kobiety. Wynalazki, roboty takie tam. Zrozumieliśmy jak działa robot szczur, w porównaniu do innych nie ma wyznaczonego celu. Ba! Niektórym z nich kobieta zamątowała czipy dzięki, którym zwierzaki powinny być świadome. Szczury te jeśli znajdą jednego Pana podążają za nim, i chcą mu najbardziej pomóc w jego celu. Skąd znają jego cel? Patrząc się w oczy, mogą przefiltrować nasz układ nerwowy, tym samym dotrzeć do mózgu i zdawać sobie sprawę z tego o czym myślimy. Jest to przerażające. Piekielnie przerażające i pojebane. Nie wiem jak ona to wymyśliła. Ale wyjaśniło by to wszystkie trafne, kartki zwierzaka. Mimo tego, że chcą wykonać plan ich pana nie muszą iść zgodnie z ich moralnością, a bardziej za tym co jest bardziej opłacalne. Tak jak zabicie strażnika. Nie mają wyrzutów sumienia, to roboty. Widzą tylko zysk. I to była pierwsza część dziennika, druga była bardziej... Chora. Nie były to już badań kobiety, a ludzi których ta się bała, których chciała zniszczyć, tych którzy ją zabili. Przedstawiała tam setki eksperymentów na jednostkach żywych, w pewnym momencie zarówno mi jak i Emanuelowi, zachciało się rzygać przez to co czytaliśmy. Ale dzięki temu zdobyliśmy informacje o obecnym rządzie. Informacje, które są bardziej powalone niż cokolwiek w całym moim życiu. Ci ludzie... Oni nie są prawdziwi. Znaczy ich ciała tak. Ale myśli, i czyny nie są ich. Są wytworzeni przez eksperymenty, które opisuje kobieta. Mówi o tym, że z czasem każde dziecko które urodzi się w państwie, ma być takie jak oni. Ma być kontrolowane. Przestać być człowiekiem. To... To było okropne. Przerażające. Czytając to wszystko zdawałem sobie sprawdzę jak daleko zaszedłem. Ile zrobiłem. I ile będę musiał zrobić, jeśli chcę to potrzymać. Ale nie uda mi się samemu. Dlatego dziś, Terbi będzie rozmawiać z mamą Vanessy aby utworzyć specjalny oddział, który zajmie się tą sprawą. Albo żeby Kraw się tym zajął. Oczywiście, ja będę mógł wykonywać moje własne śledztwo, ponieważ bardzo dobrze mi idzie samemu. Co prawda jestem przerażony, i nie wyspany. Ale wszystko się uda. Musi się udać.
- Zasypiasz - usłyszałem głos Emanuela - Jest lekcja - Dodał kopiąc mnie.
Sam zasypia. Niech mnie zostawi.
Ale lekcja się skończyła. I dobrze. Teraz tylko kolejne parę godzin, i potem jadę do chłopaka się przebrać, i jedziemy razem do tego całego baru. Choć nie wiem czego mam tam szukać. Albo kogo.
- Co wy tacy zmęczeni? - zaśmiał się Andrew - Jeszcze razem przyjechaliście do szkoły? Czyżby długa noc - poruszył znacząco brwiami. Emanuel jednak nie zrozumiał o co chłopakowi chodziło.
- A żebyś wiedział - syknął wstając. - No co się tak patrzcie?
To prawda, na słowa chłopaka każdy wpatrywał się albo w nas zdziwiony, albo zachwycony. Nic pomiędzy.
- Przestańcie - mruknąłem ocierając oczy - Nie to miał na myśli. Pracowaliśmy razem nad czymś - pociągnąłem chłopaka.
Kiedy szliśmy korytarzem, oboje byliśmy tak zaspani, że nie zauważyliśmy jak ludzie wpatrują się w nas z zaciekawieniem. Było to spowodowane tym, iż szliśmy mając splecione dłonie. W ten sposób też doszliśmy do pokoju samorządu. W środku siedziała Vanessa, wiece i jakieś parę innych osób.
-Hej. Czytałaś to co ci napisaliśmy? - mruknąłem podchodząc i kładąc się na kanapie.
Emanuel nie zważając, na innych położył się na mnie. Choleryk jest ciężki.
CZYTASZ
ILUZJA -BXB-
ActionOnzo, najbardziej niebezpieczna i najbiedniejsza dzielnica w mieście. Velia, najbogatsza, najbezpieczniejsza i w samym ogóle swojego istnienia, niesamowita dzielnica miasta. Co się stanie jeśli uczeń z Onzo dostanie stypendium do jednej z lepszych...