54.

81 12 5
                                    

Wpatrywałem się w ojca, który latał pomiędzy moim pokojem a kanapą. O co mu chodzi? O  mój związek, o którym dopiero teraz się dowiedział. Wcześniej nie miałem czasu, a za chwilę ferie i  chwilę jadę z moim chłopakiem i innymi nad jezioro. Mówiąc chwilę mam na myśli cztery dni. W ostatnim czasie coraz mniej się działo w moim życiu, a dni stały się spokojnie. Kiedyś chciałem aby były takie spokojnie, ale teraz? Teraz mnie nudzą. Dużo się nie dzieje. Jestem szczęśliwy z Emanuelem, spotykam się z nim, wychodzimy. Praca jak praca, idzie mi dobrze. O szkole nie mówiąc. Nie ma nawet żadnych dram, ani plotek. Nawet Paulo nie uprzykrza mi całego życia. Naprawdę nic się nie dzieje. Mówiąc nic, mam na myśli NIC. ZERO. Nie wiem jak to działa, ale może na tych feriach będzie lepiej. Może w końcu coś się stanie.

- Mówiłem, że będziecie razem! - usłyszałem po raz kolejny podekscytowanego ojca. - Ha! Miałem rację!

- Coś jeszcze?

- I jedziesz na wycieczkę! - dodał.

- I jadę na wycieczkę - powtórzyłem bawiąc się telefonem.

- Jak super!

- Totalnie.

Westchnąłem przymykając oczy. Ojciec jeszcze chwilę się ekscytować, po czym zaprzestał. A było to spowodowane pukaniem do drzwi.

Mam przeczucie kto to może być. Ale w sumie to nawet dobrze. Ten jeden raz jest mile widziany.

- Paulo - usłyszałem cichy głos ojca - Nie możesz tu

- Ja do Mikaela - wyjaśnił - Paszport - rzucił nim we mnie.

- Dzięki. Możesz iść.

- Jechałem tu dwadzieścia minut, po to żebyś po trzydziestu sekundach mnie wywalił? - zdziwił się.

Czy oczekiwał więcej? Jeśli tak to jest głupi.

Zignorowałem całkowicie jego słowa i przyjrzałem się paszportowi.

No chyba tak wygląda każdy nie? Z resztą, to bez różnicy.

- Wiedziałeś, że Mikael gdzieś wybywa? - spytał poważnie ojciec.

Ojej.

- Tak. Ty nie?

- Teraz się dowiedziałem.

- No jedzie tam ze sowim chłopkiem - wzruszył ramionami.

- Wiedziałeś? - zdziwił się - Mikael?! Czemu on wiedział wcześniej? Kto jest twoim ojcem ja czy on?

- Nie moja wina! On miał podsłuch w biurze - wyjaśniłem zmieniając pozycje do siadu.

- Wyznałeś miłość Emanuelowi w gabinecie? - powtórzył powoli mój ojciec aby się upewnić.

- W dużym skrócie. To tak.

- Czemu? - zdziwił się.

- Tak jakoś wyszło - wstałem powoli - Nie moja wina.

- A czyja?

- Jego - wskazałem na rudego - To zawsze jego wina.

- Przepraszam? - zdziwił się Paulo.

-No i przepraszaj - prychnąłem idąc do pokoju - A i weź już idź sobie, wystarczająco dużo cie wiedzę.

- Nie mogę jeszcze - zaczął na co obróciłem się w jego stronę. - Mogę załatwić wam mieszkanie. Właściwe to już to zrobiłem.

Jeśli zaproponuje mieszkanie z nim to idę robić fikołka.

- Nie chcemy nic takiego od ciebie - mruknął tata siadając na kanapie - Dajemy sobie radę.

ILUZJA -BXB-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz