Dziś miała się odbyć mała impreza dla kandydatów i ich pomocników, co znaczyło, że musiałem przyjść. Odbywała się ona w szkole i w głównej mierze miała polegać na naszych rozmowach i integracji. Ponieważ pierwsza trójka wybranych będzie najważniejsza. Rok temu Emanuel zajął czwarte miejsce ale przez to, że drugie i trzecie zrezygnowały został wice. Ale podobno nie był tak samo traktowany. To jedyne czego udało mi się dowiedzieć od Mei i Vanessy na temat poprzednich wyborów.
- co tak stoisz? - usłyszałem koło siebie głos mulatki. - czekasz na mnie? Oh jakie to słodkie - powiedziała przesłodzonym głosem a ja przeniosłem wzrok ze ściany na nią.
Była ubrana w czerwoną koszule na którą miała czarną kamizelkę. Do tego eleganckie spodnie i buty na obcasie.
A ja? No cóż. Ta sama czarna koszula od ojca, ciemno czerwona szkolna kamizelka i szkolne eleganckie spodnie. O butach nie warto wspominać. Bo i tak nie mam innych.
- powinniśmy wejść razem. - mruknąłem.
- przyznaj, że po prostu nie chciałeś tam wchodzić co? - zaśmiała się łapiąc mnie pod rękę - musimy słuchać uważnie pamiętaj - powiedziała od razu ciszej - nie chcemy przyjaźni z nimi.
- wiem - przewróciłem oczami otwierając drzwi do "sali balowej". Choć rzeczywiście tak wyglądała. Ale był to po prostu blok taneczny i teatralny.
Dużo kandydatów wraz z pomocnikami już było. Stali głównie przy jedzeniu i radośnie rozmawiali.
- po co coś takiego? - mruknąłem.
- nie wiem. Nie zadawaj mi takich pytań.
-czemu powiedziałaś mi o tym dziś rano? - zadałem kolejne pytanie.
- zapomniałam o tym. Szczerze nie chce tu być.
- ani ja - usłyszałem głos Emanuela, przez co od razu się zatrzymałem i spojrzałem na znudzonego chłopaka w białej koszuli z krawatem.
-co ty kelner? - wymknęło mi się.
-słucham? - spytał chłodno - i mówisz to ty? - prychnął lustrujac mnie wzrokiem.
- jakiś problem? - odezwała się Vanessa.
- co cię to? - odpowiedział jej chamsko.
- chyba ktoś nie w humorze co? W takim razie ja was zostawiam - powiedziała z gigantycznym uśmiechem popychają mnie lekko do przodu a potem odbiegając od nas.
Serio? A no jej to było?
- nie wierzę, że naprawdę jej pomagasz - zaśmiał się sucho chłopak.
- nie wierzę, że dalej nikt ci nie pomaga - odpowiedziałem mu tym samym.
- nie ma nikogo odpowiedniego na tą rolę, z resztą jak wygram to pokaże tylko jak lepszy jestem od wszystkich osób w tej sali.
- a jak przegrasz?
- nie ma takiej możliwości.
-oh nie przyjmujesz porażki? Emanuel wiesz, że musisz nauczyć się przegrywać nie? - zaśmiałem się sięgając po jakiś sok w kieliszku.
- po cholerne to wąchasz? To sok - spytał marszcząc brwi.
- wolę być pewien.
- jasne. Wracając to, ja WIEM że wygram. Nigdy nie przegrywam. - odpowiedział dumnie też sięgając po picie.
- nigdy nie mów nigdy.
- a niby kto tu jest odemnie lepszy? Nikt nie jest dla mnie tu prawdziwym zagrożeniem - roześmiał się głośno a kiedy zobaczył mój wzrok prychnął - co się tak patrzysz? Ty też jesteś nikim.
CZYTASZ
ILUZJA -BXB-
ActionOnzo, najbardziej niebezpieczna i najbiedniejsza dzielnica w mieście. Velia, najbogatsza, najbezpieczniejsza i w samym ogóle swojego istnienia, niesamowita dzielnica miasta. Co się stanie jeśli uczeń z Onzo dostanie stypendium do jednej z lepszych...