❤54❤

293 32 12
                                    

Minął kolejny bardzo męczący tydzień, ale ten nie był już taki sam, jak poprzedni. Towarzyszyło mi coraz więcej obaw i w pewnym sensie strachu przed tym, co będzie dalej...

Wczoraj wieczorem znalazłem w namiocie maleńki zeszycik, który jak się zorientowałem należał do Lou. Zajrzałem z ciekawości do środka i aż mnie zatkało.

Kilka kolejnych karteczek było zapełnione ślicznymi rysunkami, obrazującymi praktycznie nasz każdy dzień spędzony tutaj...

Dla mnie było to coś zupełnie innego i wyjątkowego. Miałem wrażenie, że to coś na wzór pamiętnika tylko, że zamiast liter, używał pięknych obrazków do wyrażania swoich uczuć.

- To chyba twoje- uśmiechnąłem się i wręczyłem mu notesik, na co mocno się zarumienił i widocznie zawstydził
- Powiedz, że nie zaglądałeś do środka- spuściłem wzrok, nie chcąc się przyznawać- teraz pewnie masz mnie za ciotę- zaśmiał się ciężko
- Dlaczego tak uważasz, Lou? Moim zdaniem to naprawdę wyjątkowy sposób na uwiecznianie swoich przemyśleń...- pogładziłem go uspokajająco po plecach
- Poważnie, tak uważasz?- jego oczy się zaświeciły
- Oczywiście- puściłem mu oczko, po czym przypomniałem sobie o dzisiejszych ćwiczeniach- chodź już, nie możemy się spóźnię na strzelnicę

Idąc w stronę małego budynku, cały czas staraliśmy się jakoś wzajemnie rozweselać. Każdy z naszego oddziału był obecnie w bardzo podobnej sytuacji, ale nikt tutaj nie może pozwolić sobie na użalanie się nad sobą...

Posłusznie odebrałem karabin od jednego z sierżantów oddziałów i poczłapałem niechętnie na swoje stanowisko...

Dzień zleciał w miarę szybko, ale wciąż zostały całe trzy miesiące do powrotu do domu...

💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛
Miłej niedzieli!😘

This is not the end 2 | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz