❤69❤

277 33 5
                                    

Kolejny dzień okazał się jeszcze bardziej męczący niż poprzedni...

Już o świcie usłyszałem wybuch i jako, że większość żołnierzy pobiegła w tamtą stronę, ja musiałem zostać przy bazie...

W pewnej chwili usłyszałem czyjeś kroki za plecami. Odwróciłem się, aby z ulgą popatrzeć na Fionn'a.

Jednak nie minęło pięć minut, a ponownie miałem wrażenie, że ktoś się za nami skrada. Nie zdążyłem się nawet odwrócić. Usłyszałem tylko strzał i poczułem silny ból w ramieniu.

Fionn natychmiast zainterweniował i sprawdzając uważnie, czy tamten to na pewno terrorysta, wystrzelił...

Następne schylił się nade mną, kiedy usiadłem na ziemi i obejrzał dokładnie moją rękę.

- Zaraz przyjdzie pomoc- szepnął uspokajająco- wytrzymaj jeszcze chwilkę- dodał, widząc wyraźny grymas na mojej twarzy
- Cholera- syknąłem, gdy niechcący uraziłem się w miejsce rany

Zauważyłem, że wypływa z niwj coraz więcej krwi i popatrzyłem błagalnie na przyjaciela. Ten bez zastanowienia zdjął z siebie koszulkę i przewiązał ją na moim ramieniu.

- Gdzie do kurwy ten lekarz?!- zacząłem się niecierpliwić, a co za tym idzie, przeklinać
- Zayn, spokojnie. Wiem, że to boli, ale zaraz ktoś tu przyjdzie. Powiadomiłem o tym oddział, mieli kogoś wezwać...
- To niech się lepiej pospieszą, zanim się wykrwawię- mruknąłem, czując jakby zimno
- Nawet tak nie mów...

Dopiero kilka minut później zbadano mnie, podano jakieś środki przeciwbólowe i przewiązano moje ramię bandażem.

Mimo wszystko nie miałem czasu na odpoczynek. Blisko nas rozległ się dźwięk kolejnego wybuchu.

Miałem już serdecznie dosyć tego wszystkiego, ale nie mogłem się poddać...

💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
Jak tam u was?💖

This is not the end 2 | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz