❤72❤

280 34 5
                                    

19 grudnia, a mnie nadal nie ma przy moim kochanym Irlandczyku. Obiecywałem, że wrócę na święta, że spędzimy ten magiczny czas tylko we dwójkę, tymczasem nadal jestem tutaj i nie mogę tego zmienić...

Właśnie rozpoczynał się nowy dzień. 19 grudnia, czyli tak niedaleko do Bożego Narodzenia...

Właśnie tego dnia wraz z Liamem wybraliśmy się po ostatnie ozdoby choinkowe do pobliskiego marketu.

Po południu mieliśmy już wszystko czego potrzebowaliśmy, jednak nadal czegoś brakowało. Brakowało tej radości, która towarzyszy każdemu w tym czasie. Brakowało tej miłości wiszącej w powietrzu...

Zamiast tego była tylko tęsknota...
To był kolejny moment w moim życiu, w którym naprawdę zwątpiłem w jego sens.

Niby tyle razy obiecywałem poprawę, ale to wszystko było bez znaczenia... po prostu zdałem sobie sprawę z tego, że wcześniej nie byłem do końca szczery. W głębi serca cały czas myślałem o moim pobycie w szpitalu psychiatrycznym, ale nawet to nie skłoniło mnie do zatrzymania się w swoich czynach...

Kiedy tylko Payne wyszedł na chwilę z domu, sięgnąłem po resztki białego proszku, które zachowałem w niedużym woreczku na wszelki wypadek...

Popatrzyłem na zawartość folijki i wysypałem wszystko na stolik w salonie. Ułożyłem z tego dosyć równe ścieżki i wciągnąłem każdy pasek po kolei...

Jeszcze wtedy nie byłem świadom tego, że tym razem naprawdę przesadziłem z ilością i taka dawka może zagrażać nawet mojemu życiu...

🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨🚨
Jeszcze trochę i święta... jak myślicie, co wydarzy się w tym fanfiction 24 grudnia?

_mam już w głowie wymyślony ciąg dalszy, więc go nie zmienię, ale piszcie, co powinien zrobić Zayn/Niall/Liam/Louis tego wyjątkowego dnia❤_

This is not the end 2 | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz