Wspaniała muzyka.. Wszyscy wspaniale się bawili. Zaraz pojawi się na stole deser. Jednak.. Brakuje mi czegoś.
A właściwie to kogoś..
Jest 18:00 a Adriena nie ma..
Może nie chciał przyjść?
Rozległ się dzwonek.Mogę się domyślać że przyciągnęłam go myślami.
Oczywiście wstałam od krzesła i udałam się do drzwi wejściowych.
Otworzyłam drzwi..Tak.
Przyciągnęłam go myślami
-Hej Kochanie - powiedział składając na moim policzku krótki pocałunek. Zaraz potem podał mi symboliczną czerwoną różę
-Hej.. Już myślałam że nie przyjdziesz-blondyn był ubrany w szary garnitur.
-Lepiej późno niż wcale - odparł-ślicznie wyglądasz
-Dziękuję, Alison się postarała
-Przepraszam że się spóźniłem, musiałem załatwić cos ważnego - ciekawe co było takiego ważnego skoro się spóźnił aż tyle..
-Nie szkodzi. Moi rodzice bardzo chcą cię poznać - westchnęłam-Moglibyśmy iść odrazu żeby mieć to już za sobą-dodałam
-Oczywiście jak wolisz - uśmiechnął się.
Za rękę udaliśmy się do ogromnego salonu w którym było mnóstwo gości jednak rodziców znaleźliśmy odrazu.
Rozmowa Adriena z rodzicami była zupełnie luźna, zero żadnych sprzeciwów , śmiali się, rozmawiali o mnie. Adrien znalazł z nimi po prostu idealny temat.
Jak ja tego nienawidzę.Siedziałam na schodach, tam dźwięk był przytłumiony . Adrien rozmawiał dalej z moimi rodzicami. Ja rozumiem 10 min, ale nie pół godziny..
To nie ma sensu.
Jak dotychczas rozmawiałam cały czas z moją rodziną. Poznałam chyba wszystkich. Jednak żadnego imienia nie mogę sobie przypomnieć.
Za dużo tego wszystkiego.-Tu jesteś..-uniosłam wzrok na blondyna
-No i jak rozmowa? - spytałam udając że mnie to interesuje
-Całkiem ok, twoi rodzice są naprawdę super - zrobił szerszy uśmiech - Nawet twój ojciec nie jest jakiś źle nastawiony na mnie
-No widzisz.. - zrobiłam wymuszony uśmiech
-Ale widzę że z tobą nie jest ok - usiadł obok mnie na schodach
-To nie tak - zaprzeczyłam
-Wytłumaczysz mi? - poprosił
-Nie mogę uwierzyć w to że jesteś czarnym kotem..Chciałeś żebym z tobą chodziła. Mieszałeś mi w głowie..-stwierdziłam
-Wiem Marinette że to nie było dobre ale tylko tak mogłem cię lepiej poznać. - zaczął tłumaczyć-Tak jedynie mogłem się do ciebie zbliżyć..
-Dlatego mnie całowałeś i dawałeś rady jak mam żyć z Adrienem? - spytałam
-Marinette.. Chodzi o to że się bałem.. A miłość do ciebie była zbyt silna żebym ją krył-czy on serio musi mi wciskać taki kit?
-Mógłbyś być szczery.. Takie coś możesz powiedzieć komuś innemu ale nie mi. - wstałam i zaczęłam iść wyżej
-A co miałem powiedzieć że wiem że jesteś biedronką a ja jestem czarnym kotem? Tak po prostu?
-Wolałabym to niż żebym sama się dowiedziała w taki sposób. Ja teraz nie wiem jak się czuje Adrien.. Nie mam pojęcia co czuje do nas to coś co łączyło mnie z kotem znikło. Już nie jestem tą samą biedronką a ty Czarnym kotem.. - opuściłam głowę
-Marinette skoro tak chcesz, zrezygnujmy z miraculum dla siebie. Myślę że to dobre rozwiązanie dla nad obu.
-Co jeśli się coś wydarzy? Nie możemy tego zaprzepaścić Adrien.. To nasze drugie życie które musimy chronić i nikt nie może się dowiedzieć kim jest biedronka i czarny kot pod maską.
-W takim razie powiedz mi czego ty oczekujesz? - spytał. Właśnie czego ja oczekuje.. Nie wiem.
-Nie wiem Adrien.. Kocham cie ale.. Muszę nad tym wszystkim pomyśleć..-zaczęłam się kierować do pokoju ale oczywiście ręka blondyna na moim nadgarstku mi na to nie pozwoliła
-Nie chce żebyś była smutna, to twoje święto, skorzystaj z tego wieczoru - przytaknęłam , ale tylko z myślą o rodzicach żeby później nie mieli wyrzutów że mi się nie podobało czy coś
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejjjjj Hejjjjj Hejjjjj
Rozdział numer 47
I w sumie nie wiem co mogę tu dopisać.Czekajcie na next 😂😂😂
⭐⭐⭐⭐⭐
____________
-Just Me
CZYTASZ
⚪ With You ⚪ //Miraculous // ✔️
FanfictionKtoś kto ją zranił wraca po czasie prosto do jej domu. Niestety zastaje zupełnie inną osobę niż tą którą zapamiętał. Marinette ma 19 lat niedawno zakończyła swoje nauczanie w szkole. Mieszka ze swoją ciocią od małego. Nie jest taka sama jak kiedyś...